Ptasia grypa to już nie tylko problem ferm drobiu. Sieje spustoszenie wśród kolonii morskich ptaków na skalę nigdy wcześniej niespotykaną. Ostatnie dwa lata to horror. Ekipa "sprzątająca" ze zdjęć w zeszłym roku wpakowała w worki przeszło 6000 ciał, a to bardzo mała wysepka. Nie sposób tez zliczyć ptaków które spadły w jej okolicy do wody.
Epizootia na skale jakiej nie odnotowaliśmy nigdy wcześniej. Ubiegłej zimy zabrała jedna trzecia populacji bernikli białolicej ze Svalbardu...
Na wysepkach w moim zasięgu padają rybitwy popielate, które migrując pokonują do 30000 km w jedną stronę. Wnioski nasuwają się same...
Przykładami można by sypać w dziesiątkach, liczby podawać już w grubych milionach. Niestety wszystko, o czym się mówi i pisze a pisze się mało i mówi się mało, to tylko czubek góry lodowej. Nie jesteśmy w stanie tej tragedii oszacować dokładnie.
Wieści z północno-zachodniej Szkocji nie napawają optymizmem. Stwierdzono tam HAPI (H5N1) w populacji orłów i co chyba jeszcze bardziej przerażające , także u wydr i lisów.
Ptaki to wyznacznik jakości środowiska, a ich cierpienie oznacza dla nas tylko jedno.
Wysepka z ekipa sprzątającą w tym roku zamknięta z uwagi na wirus, który już zbiera tam żniwo. Maskonur ze zdjęcia sfotografowany w tym roku na szkockich hebrydach. Oczywiście nie mam pewności czy zabija go dokładnie ten wirus, ale miał problemy z koordynacją (to jeden z objawów) i nie wyglądał najlepiej. Jeśli chodzi o maskonury przylatujące na wyspy brytyjskie to ich dni już i tak były policzone jeszcze przed epizootią ptasiej grypy. Ocieplające się morza pchają plankton na północ, a co za tym idzie dobijaki- ich główne źródło pokarmu, nie wspominając o przesadnych odłowach i przyłowach. Sumując to całkiem sporo ich tu dosłownie przymiera głodem. Nie wygląda też na to by dość szybko postępująca atlantyfikacja wód arktycznych miała się zatrzymać, dzieje się wprost przeciwnie. W tym roku brytyjskie chłodne wody skoczyły o piec stopni. Taki skok w delikatnym morskim ekosystemie można porównać tylko do pożaru w lesie.
Narobiliśmy na naszej planecie wielkiej kupy, której już raczej nie sprzątniemy...
Trochę się rozpisałem. Wiem, ale przynajmniej ktoś, komu zechce się to przeczytać, o ile się taki znajdzie, zrozumie być może skąd pomysły na takie publikacje i takie nastroje czy moody.
Dziś tak sobie myślę i nie wiem czy FF to dobre miejsce na takie publikacje. Bo jak takie coś nawet ocenić? Ani to żaden art, ani dobre zdjęcia...
Dajcie to do ciemni.
No i w tym sęk chyba, że same zdjęcia słabo gadają. Do mnie gadało z wiadomych względów. Było sobie zrobić resecik kilkudniowy z tym i zostałoby pewnie w szufladzie.
Wiesz, byłeś tam i poczułeś to jak nikt z nas... smutnjejsze jest to że dwa zdjęcia obok niewyraźny tramwaj jedzie szybko do galerii niskiej... takie czasy i taki portal
2023-07-04 11:49:57
therion
Wiesz, tak porównywać też nie ma co... Bo nic dobrego nie wnosi.
Fakt jest taki, że czasy takie i smuci wiele rzeczy.
Portal to tylko miejsce, a idealnego systemu, którego działanie opiera się na aktywności, czy decyzjach ludzi, nikt jeszcze nigdy nie stworzył...
Co do tego tryptyku, to podtrzymuję zdanie że słabo gada, ale jakby spojrzeć z drugiej mańki, to gada mocniej niż niejedno moje inne np. wysoko oceniane "piękne" zdjęcie przyrodnicze. W sumie to mam nadzieję takich, które gadają bardzo mocno w tym temacie nigdy nie zrobić.
Nie bronię. Tak tylko sobie luźno myślę.
Ja byłam na tak, razem z opisem po prostu mocny reportaż / dokument, mniejsza o kategorię. U mnie wzbudziło emocje i dlatego na +
2023-07-04 14:31:04
therion
Powiedzmy że temat na bardzo mocny reportaż/dokument, którym ta wrzutka bez wątpienia nie jest i ja sobie z tego zdaję sprawę. Ten maskonur moje emocje bardzo wzbudził, na wespół z wiedzą co się dzieje w jego środowisku i z obrazkami z ubiegłego roku.
Inaczej się o czymś czyta, a inaczej na to patrzy. Stąd chyba pomysł na publikację. Jeszcze inaczej się czyta jak już się wcześniej patrzało.
Dziękuję za momentarz.
Wymowne. Skonfrontowanie portretu ptaka z postaciami osób, ubranymi w stroje ochronne i maseczki daje powód do refleksji tym bardziej, że problemu pandemii jeszcze niedawno doświadczyliśmy na własnej skórze. Czytelny przekaz. B&W świetnie tu pasuje. Świat awifauny umiera na naszych oczach. Publikuj.
2023-07-05 11:27:24
therion
Umiera, a tempo jakiego ten smutny proces nabiera druzgoce.
Dziękuję.
Powyzsza praca znajduje sie w odpowiedniej galerii, Autorze.
Jestem tylko ciekawa jak to sie dzieje, ze jeden z naszych najzdolniejszych fotografow przyrody ma co do tego watpliwosci? Pokazujesz nam trudne tematy, ale dobrze, ze ktos to robi. I dla takich prac jest miejsce na Fotoferii.
Podziwiam pasje, wrazliwosc, zaangazowanie a przede wszystkimi to cenne, inne, art spojrzenie, ktore mozna odnalesc w Twoich zaczarowanych kadrach przyrody.
2023-07-07 10:52:57
therion
Aga a Ty nie miewasz wątpliwości? Założę się że miewasz.
Strach wyobrazić sobie nawet choćby fotoferie, pełną ludzi bez wątpliwości...
Jest tu praca to niech jest, ale myślę że kontra byłaby też dobrym miejscem.
Bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas i słowa.
Pozdrawiam.
Epizootia na skale jakiej nie odnotowaliśmy nigdy wcześniej. Ubiegłej zimy zabrała jedna trzecia populacji bernikli białolicej ze Svalbardu...
Na wysepkach w moim zasięgu padają rybitwy popielate, które migrując pokonują do 30000 km w jedną stronę. Wnioski nasuwają się same...
Przykładami można by sypać w dziesiątkach, liczby podawać już w grubych milionach. Niestety wszystko, o czym się mówi i pisze a pisze się mało i mówi się mało, to tylko czubek góry lodowej. Nie jesteśmy w stanie tej tragedii oszacować dokładnie.
Wieści z północno-zachodniej Szkocji nie napawają optymizmem. Stwierdzono tam HAPI (H5N1) w populacji orłów i co chyba jeszcze bardziej przerażające , także u wydr i lisów.
Ptaki to wyznacznik jakości środowiska, a ich cierpienie oznacza dla nas tylko jedno.
Wysepka z ekipa sprzątającą w tym roku zamknięta z uwagi na wirus, który już zbiera tam żniwo. Maskonur ze zdjęcia sfotografowany w tym roku na szkockich hebrydach. Oczywiście nie mam pewności czy zabija go dokładnie ten wirus, ale miał problemy z koordynacją (to jeden z objawów) i nie wyglądał najlepiej. Jeśli chodzi o maskonury przylatujące na wyspy brytyjskie to ich dni już i tak były policzone jeszcze przed epizootią ptasiej grypy. Ocieplające się morza pchają plankton na północ, a co za tym idzie dobijaki- ich główne źródło pokarmu, nie wspominając o przesadnych odłowach i przyłowach. Sumując to całkiem sporo ich tu dosłownie przymiera głodem. Nie wygląda też na to by dość szybko postępująca atlantyfikacja wód arktycznych miała się zatrzymać, dzieje się wprost przeciwnie. W tym roku brytyjskie chłodne wody skoczyły o piec stopni. Taki skok w delikatnym morskim ekosystemie można porównać tylko do pożaru w lesie.
Narobiliśmy na naszej planecie wielkiej kupy, której już raczej nie sprzątniemy...
Trochę się rozpisałem. Wiem, ale przynajmniej ktoś, komu zechce się to przeczytać, o ile się taki znajdzie, zrozumie być może skąd pomysły na takie publikacje i takie nastroje czy moody.
Dajcie to do ciemni.
Fakt jest taki, że czasy takie i smuci wiele rzeczy.
Portal to tylko miejsce, a idealnego systemu, którego działanie opiera się na aktywności, czy decyzjach ludzi, nikt jeszcze nigdy nie stworzył...
Co do tego tryptyku, to podtrzymuję zdanie że słabo gada, ale jakby spojrzeć z drugiej mańki, to gada mocniej niż niejedno moje inne np. wysoko oceniane "piękne" zdjęcie przyrodnicze. W sumie to mam nadzieję takich, które gadają bardzo mocno w tym temacie nigdy nie zrobić.
Nie bronię. Tak tylko sobie luźno myślę.
Inaczej się o czymś czyta, a inaczej na to patrzy. Stąd chyba pomysł na publikację. Jeszcze inaczej się czyta jak już się wcześniej patrzało.
Dziękuję za momentarz.
Dziękuję.
Sam miałbym chyba dylemat z wystawieniem tu jakiejś oceny.
Jestem tylko ciekawa jak to sie dzieje, ze jeden z naszych najzdolniejszych fotografow przyrody ma co do tego watpliwosci? Pokazujesz nam trudne tematy, ale dobrze, ze ktos to robi. I dla takich prac jest miejsce na Fotoferii.
Podziwiam pasje, wrazliwosc, zaangazowanie a przede wszystkimi to cenne, inne, art spojrzenie, ktore mozna odnalesc w Twoich zaczarowanych kadrach przyrody.
Strach wyobrazić sobie nawet choćby fotoferie, pełną ludzi bez wątpliwości...
Jest tu praca to niech jest, ale myślę że kontra byłaby też dobrym miejscem.
Bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas i słowa.
Pozdrawiam.