Pojechałem na Kimmeridge głównie ze względu na testowanie nowego sprzętu, wiedziałem że będzie odpływ, spodziewałem się także "gołego" nieba i tak też było, więc nie spodziewając się że coś wyjątkowego się wydarzy zabrałem się do testów, kilkanaście metrów odemnie spora grupa ludzi z aparatami, statywami itp jak się później okazało odbywały się tam warsztaty prowadzone przez Marka Bauera jednego z bardziej znanych lokalnych krajobrazowc?w, dodać trzeba że w Dorset spotkać można często "śmietankę" wyspiarskiego krajobrazu. w którymś momencie podszedł do mnie jakiś człowiek i zagadał co robię i co to za sprzęt testuje (o tym może kiedyś opowiem, jak będę miał co opowiadać ;) ) zaczęliśmy rozmowę i tak upłynęły kolejne 2 godziny, w międzyczasie grupa pod wezwaniem Bauera przywitała się z nami i generalnie ewakuowala się z zatoki i wtedy się zaczęło, wielka chmura wyłoniła się zza klifu za nami i pomkneła dokładnie nad cypel, wtedy zdecydowałem że koniec z testowaniem, czas złapać za stare dobre lustro. Warunki zmieniły się diametralnie, światło co chwila pojawiało się i znikało na cyplu więc wystarczyło wyczekać moment. Co chwila spoglądaliśmy na siebie z nowo poznanym współplenerowiczem i kiwalismy głowami z niedowierzaniem że z pustego nieba zrobiło się tak "dramatycznie" ale to właśnie jest Anglia i to jest wiosna, trzeba być czujnym. Całość trwała może ze 40 minut a o zachodzie znowu zrobiło się raczej pusto na niebie ale bardzo pastelowo, o tym jednak może wkrótce ;)
Powiedziałbym że to klasyczny widok w rzadko spotykane oprawie. Człowiek którego tam wtedy poznałem mieszka 20 minut drogi od Kimmeridge, a stwierdził że takiej chmury tam jeszcze nie widział :) pozdrawiam
Autorze, to była obrazowa charakterystyka sposobu oświetlenia cypla. Proszę mi tu przy ludziach nie wytykać "metafor", bo się obrażę i nie będę polecał;-)
Publikuj.