Natomiast ja już któryś raz tutaj wracam - intryguje mnie i ciekawi niezmiernie sama postać, historia tatuaży, których nie można w całości zobaczyć, ukryta twarz, wszystko zawoalowane, jakby przez firankę strzelone, światło dubeltowo otula scenę i wypełnia ciepłem tak, że chciałoby się przycupnąć obok i przyjrzeć Muzie z bliska! :-)... a tak... Gapię się i gapię i myślę - no odwróć się w końcu!! Obraz wydobywa ze mnie pierwotne instynkta, młodocianego podglądacza i dreszcz temu procederowi towarzyszący co czyni odsłonę jeszcze bardziej zmysłową, a Bohaterkę baaardzo kobiecą..Esencja natury płci nas otumaniającej!!