To rękodzielo (zwlaszcza te kolorowe wstawki) nie ma w sobie klimatu Biesów i Czadów, ale jak widac i tam dociera taki "bangladesz".
Za to Artysta jak najbardziej bieszczadzki, zywcem wyjety z knajpy w Cisnej.
@brownsville, to tak jak w życiu - ludzie robią to co się sprzedaje. Z czegoś żyć trzeba. Trzeba czymś nakarmić ego. Tak jak z fotografią ostatnio.
Publikuj
Zapomnialem dodac, ze jestem za publikacja.
Andrzeju, to zjawisko rozumiem i nie potepiam tego ze ktos uczciwie, praca wlasnych rak zarabia na chleb. Bardziej chodzilo mi o refleksje na temat tego, jak "to co sie sprzedaje" wypiera to co zwiazane z lokalnym folklorem, podaniami wierzeniami itp.
Moje rodzinne miasto jest tego najlepszym przykladem...Na Krupowkach kupisz juz (i zjesz) wszystko co nie ma zwiazku z regionem.
Za to Artysta jak najbardziej bieszczadzki, zywcem wyjety z knajpy w Cisnej.
Publikuj
Andrzeju, to zjawisko rozumiem i nie potepiam tego ze ktos uczciwie, praca wlasnych rak zarabia na chleb. Bardziej chodzilo mi o refleksje na temat tego, jak "to co sie sprzedaje" wypiera to co zwiazane z lokalnym folklorem, podaniami wierzeniami itp.
Moje rodzinne miasto jest tego najlepszym przykladem...Na Krupowkach kupisz juz (i zjesz) wszystko co nie ma zwiazku z regionem.