Nie wiem dlaczego, ale ta fotografia skojarzyła mi się z pewnymi moimi przemyśleniami.
Otóż zawsze i od samego początku mialem problem z doborem przysłon ( i tutaj nie mówię, że nie potrafiłem dostosować przysłony do czasu czy odwrotnie ale jaką przysłonę wybrać żeby to było czytelne a głównie chodziło mi o to, żeby opowiedzieć).
Być może dlatego, że najbardziej interesuje mnie reportaż i dokument.
Ja już doszedłem do tego clou ;) Tak mi się przynajmniej wydaje:)
Zawsze kiedy oglądam stare fotografie chciałbym widzieć jak najwięcej szczegółów (bo czas tak szybko, wszystko zmienia, że czasem nie jestem w stanie czegoś rozpoznać), z czym się wiąże większa głębia ostrości.

Powyższa praca napewno ma swój charakter ale czy ona jest wartościowa? Napewno jest artystyczna.

Tutaj bardziej chodzi mi o czytelność. Pozdrawiam:)

Zdjecie bylo opublikowane w Wigilie i mialo charakter swiatecznej publikacji, a przynajmniej taki byl zamiar. Bez opisow, bo obraz sam niesie przeslanie o ktore swieta chodzi.
Powiedzmy, ze to uliczna ekspresja swiateczna :)
Choinki, ktore wystepuja na ulicach w UK maja plastikowe bombki, wiec konia z rzedem temu, kto uzyska obraz odbity ostry jak zyleta.

GO to obszar, ktory teoretycznie i praktycznie (nie znaczy to ze w pelni) znam wiec nie ma przypadkowosci w doborze parametrow przy tym zdjeciu.

Pozdrawiam :)

Teraz już wiem, dlaczego moje zdjęcia nie docierają do widza! Bo nie potrafię opowiadać.
Źle się określiłem.
Kiedy ja zobaczę kawałek radia ?Śnieżka? czy np. pokrętło, to ja skojarzę/rozpoznam a moje wnuki czy prawnuki już niekoniecznie:)
Co by się stało, gdyby zamiast autora w bombce zaistniał Święty Mikołaj?

To są takie moje skojarzenia i żeby nie było, że się czepiam;):)

Wiem, że realia fotografii ulicznej wymuszają pewne rzeczy. Tutaj aparat wypadł mocno "rozporkowo" ;)
Tak miało być? :)

Oczywiscie, ze tak mialo byc :)
Przeciez gdybym chcial opublikowac typowe swiateczne zdjecie streetowe, to wzialbym lampiony, kaszkiety i zestaw do makijazu i robil sesje gdzies na krawezniku ;)

A tak jest z moim ulicznym "ekslibrisem" - niewyraznie i w dodatku bez kindersztuby (rozporkowo).

;)