http://www.fotoworkshop.pl/?page_id=1786

W sposób może mało inteligentny posłużę się prowokacją na początek umieszczając linka do wydaje mi się bardzo znanej pracy Zbigniewa Stokłosy.
Kielecka Szkoła Krajobrazu doszukiwała się głównie kształtów geometrycznych i funkcji matematycznych w krajobrazie. Nie tylko jednak, doszukiwała się też kształtów różnych stworków w topniejącym śniegu, a Janusz Buczkowski wśród konarów drzew widział i fotografował "ducha puszczy", "samuraja", "Chrystusa"; "słonia", "koziołka", "balet krasnoludków" i wiele innych. Będąc dzieckiem lubiłem bujać w chmurach, a bardziej konkretnie patrząc się w chmury doszukiwać się kształtów pędzących koni, tajemniczych statków itp. Wielokrotnie obiega świat elektryzująca wiadomość o objawieniach Matki Bożej lub Chrystusa a to na drzewie a to słupie itp. Hierarchia kościelna, bardzo powściągliwie odnosi się do tych wszystkich rewelacji. W świetle tego, co napisałem i starałem się wykazać takie postępowaniu władz kościelnych jest bardzo słuszne.
Co do tej konkretnej pracy. Głosowałem w końcu ZA, ale bez większego przekonania. Brak opisu, który wymusiłem na Autorze był a w zasadzie jest podstawową wadą. W tym przypadku warto by potraktować widniejący obraz Matki Bożej bardziej "artystycznie", poczekać na światło, popracować nad kadrem no i pomyśleć o kolorze. Wydaje mi się, że Autor przy opracowaniu tematu nie bardzo umiał się zdecydować czy wybrać reportaż czy krajobraz. Wybrał reportaż, poradził sobie z nim może i nie najgorzej, ale ja dziwnie czuję niedosyt. Optowałbym za krajobrazem...
Na zakończenie link do pracy Jerzego Lewczyńskiego.
http://msl.org.pl/sztuka/index/id,1104/pic,1745
Tym niemniej pragnę podkreślić, że szanuję wolę Autora, a to jest jedynie moja subiektywna ocena. ;)

W swoim krótkim żywocie ...
Tak... tak ... młokosy 60 lat i trochę to mało, jak bardzo mało będziecie wiedzieć jak będziecie mieć też te 60 z hakiem. A więc w tym swym krótkim żywocie byłem też dzieckiem. Należę do tych staruszków, do których nie odnosi się powiedzenie "zapomniał wół jak cielęciem był". Pamiętam, ale nie o głupich dowcipach chcę teraz pisać, bo sprawa poważna. Do pierwszej komunii przystępowałem w klasie I, nie jak teraz w II. Podczas przygotowań do I komunii omawiano sprawę postu. Mam nadzieję, że się do tej pory nic w tej sprawie się nie zmieniło, mimo, że były to czasy przedsoborowe. A więc ksiądz zapytał czy w piątek można jeść kurczaka?
Zanim opowiem, co usłyszeliśmy potrzymam Was w niepewności i zwrócę uwagę, że miałem cholernego pecha do księży. Po pierwszej komunii zostałem ministrantem i byłem nim do matury. I wiecie, co? Żaden ksiądz, który był opiekunem ministrantów nie był pedofilem i nikogo nie molestował, mnie również nie! I co ja teraz mogę opowiadać, żadnych popisów i jak to mogę się wyzwolić z ciemnogrodu!
No tak miało być o zdjęciach Makki, zacząłem od kurczaków a skończyłem na pedofilach, ale, że temat pracy omawianej bardzo religijny, a o pedofilii w kościele każdy inteligent coś musi napisać napisałem i ja, może też będę inteligentem?
No i jak Was teraz uczą na religii z tym kurczakiem w piątek? Mój ksiądz udzielił następującej odpowiedzi. TO ZALEŻY! Zależy od tradycji, jeżeli w danym regionie kurczak uważany jest za mięso to post tych ludzi obowiązuje. W przeciwnym przypadku, jeżeli w danym regionie kurczaka podobnie jak rybę za mięso się nie uważa post nie obowiązuje!
A cóż to ma do pracy Makki? Ano ma bardzo wiele. Ciśnie się na usta pytanie czy to coś na sośnie to Objawienie czy nie? To zależy, jeżeli dla kogoś to jest Objawienie tzn., ze jest to Objawienie, jeżeli dla kogoś to nie jest objawienie to objawieniem nie jest. Bzdury powie nie jeden "uczony" racjonalista, jak może coś jednocześnie być i nie być? Ów uczony racjonalista, jeżeli tak twierdzi nie do końca jest taki uczony. Nie uczył się fizyki kwantowej jak to przyszło mi się uczyć. Ale o tym może przy następnej okazji. Wspomnę tylko, że w świecie kwantów nie obowiązuje logiczna zasada wyłączonego środka, która o ile dobrze pamiętam brzmi: "z dwóch zdań sprzecznych jedno jest fałszywe". Mówiąc prościej, jeżeli w świecie kwantów coś z 50% prawdopodobieństwem się wydarzy i nie wydarzy to tak będzie, jednocześnie się wydarzy i nie wydarzy.
Twierdzenie, ze na sośnie pod Częstochową mamy Objawienie jest równie prawdziwe jak twierdzenie, że żadnego objawienia nie ma. To zależy dla kogo. Dla mnie jest! Ale nie będę nikogo przekonywał. W poprzedniej swojej analizie wykazywałem jedynie powody dla których ktoś ma prawo mieć w tej sprawie inne zdanie ode mnie.
Uwaga! Oficjalne uznanie przez Kościół jakiegoś zjawiska za Objawienie to całkiem inna bajka!
A co do środków wyrazu użytych przez Makkę? No cóż takie sobie wybrał..., trudno...

w przypadku reportażu dobrze jest powiedzieć:
co?
gdzie?
kiedy?
nic nie wiem, nie głosuję.

Okop przeciwczołgowy .. Granica Rzeszy - ZSRR. Linia obrony pod klasztorem .. wiadomo jakim. Sosna obrazuje jak powiadają Zasiedleńcy. Miejsce zdarzenia - okolice Częstochowy. Zjawisko - paralela detali (szkiców). Dzieję się teraz, odwiedziłem w niedzielę.

publikuj

dobre,..objawienie...
publikuj..!

Ta składanka sama gada. Duże tak:)

Świetna historia..fajnie pokazane.:)

Nareszcie interesujący i ciekawie zaprezentowany reportaż,
dobre zestawienie scen... :)

:) puki nic nie było nagłośnione wstawiłem jako wersję plenerową przypadkowych skojarzeń. W tym tygodniu medialnie zawrzało więc będzie i reportaż i opis stosowny jak zbiorę informacje. :D dzięki za analizę

nie sposób nie zgodzić się z Mellisana. Dodam jeszcze, że te trzy zdjęcia przypominają układ ołtarza, centrum i dwie boczne "nawy" czy jak to się nazywa. Kolejność prac jest logiczna, tworzy historię.
A ja?... mimo wszystko czuję niedosyt.

ciekawy reportaż

uciekł mi komentarz bez oceny :)

Melisana, znasz na pewno rysunek kielicha i całującej się pary. Nie sposób jednocześnie widzieć tła i poszczególnego elementu obrazu. W przypadku "ukrzyżowania" Lewczyńskiego trzeba wziąć pod uwagę element skojarzenia, symboliki i abstrakcji. Podobnie jak w jego cyklu "głowy wawelskie" gdzie tam Wawel?
Tytuł jest "ukrzyżowanie"! a nie "ukrzyżowany"
Chodzi o symbolikę. Ważny nie tylko obraz ale i tytuł. Znów powtórzę "głowy wawelskie" ważny symbol!! i tytuł!! nie tylko obraz ale to co poza nim!

Wiktor wujku jak Ty mnie nie doceniasz no :) Sosna :) czas, skojarzenia, porównania, układ, eksponowanie elementów. Adekwatny tytuł (dobra moja wizja) i abstrahowanie do rzeczywistości i ciągu zdarzeń chwili obecnej. Zamknięty w szablonie znanym każdemu Katolikowi. Nie znoszę być gołosłownym toteż "nadinterpretował" nie będę jak nie mam dowodów :D składam się do rozmowy z Panią która "coś" odkryła i ciekawie nam opowie o tym. Zarys zdarzenia już znam :D

Hej Maka!
Ale moja odpowiedź Melisanie dotyczyła pracy Lewczyńskiego. Melisana napisała:
...A wiesz @wibednar, wpatruje się w to "ukrzyżowanie" i nic :D widzę, śmieszną lisią mordkę :D. Oj mój proboszcz byłby nie pocieszony :D...
Wydaje mi się, że chodziło jej o link z mojej analizy
http://msl.org.pl/sztuka/index/id,1104/pic,1745
Tam jest zdjęcie "ukrzyżowanie"
A co do Twojej pracy, cóż być może przyjdzie mi napisać drugą analizę ...

Wiktorze mój drogi przecież wiem ... ja tylko w odniesieniu "globalnym" bronię wizualizacji :D echh lubię stopniować. Odnośnie "ukrzyzowania" miałem przyjemność oglądania podobnego zdarzenia kilka lat temu w Pajęcznie gdzie na bloku powstał zaciek obrazujący twarz Chrystusa. Był tak realistyczny że sam zacząłem zadawać sobie pytania. Niestety .. jeszcze nie fociłem.

Nowa analiza gotowa, wieczorem ją umieszczę.A ja w międzyczasie doszedłem do tego co mi tu nie pasuje!!
Wybaczcie zwłokę ale jestem wolnomyślicielem tzn wolno tj powoli myślę. No więc Autorze! Ani w Twoim opisie pracy, którego po prostu nie ma, ani w samej pracy nie widzę wiele emocjii!! Widzę tylko logikę!
Krótko mówiąc proszę o wiecej emocji, mniej logiki! ;)

Świetny reportaż