Zdjęcia z działu "architektura" powinny, w moim odczuciu, charakteryzować się dokładnym zgraniem linii i kątów, opanowaniem przestrzeni wykreowanej przez człowieka i przekazaniem jej w apetyczny sposób. Z tego względu pierwszą rzeczą, która rzuca mi się na tym zdjęciu w oko jest chylenie się w prawo - widać to na liniach sufitu, po trapezoidalnym kształcie przejścia (ale nie będącym prostokątem) oraz lekko uciekającej od poziomu linii przejścia między jasnym a ciemnym kolorem ściany.
Zdaję sobie sprawę, że fotografowanie w takich zrujnowanych miejscach obarczone jest pewną dodatkową trudnością. Kuszą niesamowitym klimatem, niemal obietnicą udanych zdjęć. Tymczasem ciekawe ich przedstawienie nie zawsze jest łatwe. Możliwe że krytykowane prze mnie krzywizny to efekt ugięcia sufitu, wypaczenia ścian. Niemniej - rażą mnie.
Ponadto światło też tutaj, moim zdaniem, nie zagrało specjalnie.
Bardzo fajnie wygląda idący niemal przez środek ścian, poziomo, podział tonalny (jasne/ciemne), choć uważam, że zakręcająca po prawej ściana (kąt) psuje efekt.
Gdyby spojrzeć poza ramy kategorii i wejrzeć w klimat i opowieść niesioną przez zdjęcie (w tym jednak nie jestem dobry i lepiej pozostawić to komuś innemu;)...
Samo przejście położone jest z grubsza w centrum, który to zabieg ma na celu prowadzić przez długi korytarz wgłąb kadru, ku spotkaniu z "duchem" i tak też się dzieje. Nie rozpoznaję czy duch ma dobre, czy złe zamiary - może jest tylko zagubioną duszą, która utkwiła w tym miejscu. Jego obecność jak i charakter fotografowanego obiektu jest jednak dla mnie tajemnicą. Co przy tym wszystkim oznacza światło bijące zza jego pleców? Światełko w tunelu? Obietnica ucieczki? Wydaje mi się, że lepiej pasowałaby ciemna ściana, na tle której sama postać byłaby nieco wyraźniejsza.
Generalnie uważam, że w zdjęciu coś jest, ale ja tego nie potrafię odnaleźć.
Zdaję sobie sprawę, że fotografowanie w takich zrujnowanych miejscach obarczone jest pewną dodatkową trudnością. Kuszą niesamowitym klimatem, niemal obietnicą udanych zdjęć. Tymczasem ciekawe ich przedstawienie nie zawsze jest łatwe. Możliwe że krytykowane prze mnie krzywizny to efekt ugięcia sufitu, wypaczenia ścian. Niemniej - rażą mnie.
Ponadto światło też tutaj, moim zdaniem, nie zagrało specjalnie.
Bardzo fajnie wygląda idący niemal przez środek ścian, poziomo, podział tonalny (jasne/ciemne), choć uważam, że zakręcająca po prawej ściana (kąt) psuje efekt.
Gdyby spojrzeć poza ramy kategorii i wejrzeć w klimat i opowieść niesioną przez zdjęcie (w tym jednak nie jestem dobry i lepiej pozostawić to komuś innemu;)...
Samo przejście położone jest z grubsza w centrum, który to zabieg ma na celu prowadzić przez długi korytarz wgłąb kadru, ku spotkaniu z "duchem" i tak też się dzieje. Nie rozpoznaję czy duch ma dobre, czy złe zamiary - może jest tylko zagubioną duszą, która utkwiła w tym miejscu. Jego obecność jak i charakter fotografowanego obiektu jest jednak dla mnie tajemnicą. Co przy tym wszystkim oznacza światło bijące zza jego pleców? Światełko w tunelu? Obietnica ucieczki? Wydaje mi się, że lepiej pasowałaby ciemna ściana, na tle której sama postać byłaby nieco wyraźniejsza.
Generalnie uważam, że w zdjęciu coś jest, ale ja tego nie potrafię odnaleźć.