2024-12-13 19:06:56 przez panthomas
Krowa powiadasz ... . Pijam dużo mleka i maślanki (nie tylko gin z tonikiem). :) Kiedyś w trakcie jakiegoś rowerowego tripu spoglądałem łakomie na takąż, mijaną na jakimś polu, tłumiąc w sobie zamiar "pozyskania" od niej choćby kwantum wspomnianego płynu (moje pokolenie zna pochodzenie mleka i jego pochodnych). Pojechałem jednak dalej. :)
2024-12-13 18:47:10 przez panthomas
A tam łaty. To epolety, jak na księcia przystało. :) Wyjątkowy oryginał. Gratuluję spotkania! Ja ostatnio często mijam na polach duże stada żurawi, ale dzieje się to w czasie wyjazdów rekreacyjnych i treningowych, więc jestem bez aparatu. Po powrocie nie chce mi się już przebierać i wracać tym bardziej, że wszystkie ptaki w szarych kapotkach. Z ciekawostek natknąłem się dzisiaj na ... bąka, kiedy przemierzałem mokradła. Był uczepiony trzciny, a to duży ptak. Zrobiłem kilka zdjęć zanim odfrunął. Po awaryjnym i nerwowym wydobyciu aparatu z plecaka nie zdążyłem nawet zmienić nastaw z poprzedniej sesji. Ptak niestety na niezbyt czystej pozycji, jak to w środku trzcin bywa, ale bąk jest. :)
2024-12-13 18:19:25 przez meczata
Ja też z tych szczęśliwych co mleko od krowy pili. Pewnie dlatego nie przepadam za kupnym. Jeszcze to z butelek daje radę, ale kartonowe - obrzydliwe. W mojej okolicy jest sporo krów, ale nie zaryzykowałabym wydojenia jakiejś. Za dobrze pamiętam jak boli, walnięcie krowim ogonem przez łeb :)
2024-12-13 17:56:47 przez meczata
Epolety...masz wyobraźnię, podziwiam. Mnie on przypomina łaciatą krowę mojej babci ;)
Bąka widziałam w życiu dwa razy. Raz wyskoczył mi spod nóg prawie, z zarośli nad rzeką. Drugi raz przeleciał nad głową jak było już dobrze po zmierzchu. Spory ptak i piękny. Z tego co wiem to bardzo skryty, więc chyba trudno o czystą pozycję. Ja bym tam nie wybrzydzała. Bąk to bąk, nie byle wróbel :)
Na żurawie ostatnio nie jeżdżę. Nawet jakby stały na głowie, to przy panującej aurze nic ładnego nie wyjdzie. Czekam na śnieg... naiwna marzycielka :)
2024-12-04 18:34:04 przez meczata
Wielka szkoda. Ponoć są zagrożone wyginięciem. Mam nadzieję, że to nie ludzie przyczynili się do jej śmierci, tylko czas był na nią.
2024-12-04 18:19:56 przez meczata
Widziałam tą pierwszą. Piękna...B.O. ją zwą :)
Innej nie znam :)
Czekam zatem.
2024-12-04 18:09:45 przez meczata
Bardzo dziękuję :)
A jak u Ciebie. Coś się pojawiło ciekawego na wodzie? Nic nie meldujesz :)
2024-12-04 17:59:41 przez meczata
Las sosnowo, świerkowy z domieszką starych dębów i młodych buków. Sporo zwalonych, spróchniałych drzew.
Może już poznałam podopiecznych. Za pierwszym razem w tej miejscówce, były sikorki wszystkich gatunków u nas dostępnych, siedem pełzaczy i kowaliki. Dzięcioły stukały w kilku miejscach. Dzisiaj cisza. Bardzo niestabilne stworzenia. Może przed wieczorem słabo żerują. Rano zawsze więcej się dzieje.
Nie wiem, czy coś fotograficznie z tego wyniknie, ale zawsze pozostanie piękny spacer, a ptaszki będą miały pełne brzuszki. Sama radość. :)
2024-12-04 17:53:39 przez panthomas
Prawdopodobnie była chora (autopsja).
2024-12-04 17:24:43 przez panthomas
Tak, to bernikla. Pojawia się co roku jesienią. Niekiedy nawet jest ich więcej, ale w grupie paradują dalej od brzegu. Co do mewy modrodziobej dotarły do mnie wieści, że niestety znaleziono ją martwą w Helu. :(
2024-12-04 17:13:59 przez panthomas
Pogoda nie pozwala na dłuższe zasiady no i czekam ponadto na zwolnienie slotu do prezentacji. Coś pokażę niebawem. Może to będzie Hebanowa Lady, a może jakaś inna ptaszyna. :)
2024-12-04 17:04:20 przez panthomas
Takiej obfitości gatunkowej w jednym miejscu chyba nie doświadczyłem. Świetna miejscówka. Co do frekwencji, to raz jest, raz nie ma. W końcu trafią pod obiektyw, czego Ci życzę. :)
2024-12-04 16:59:55 przez meczata
Ale piękne ujęcie. Dobrze, że tu zajrzałam, bo by mnie ominęło. Jakość może nie genialna, ale i tak sobie przygarnę w ul:)
U mnie dzisiaj totalna pustka. Jednak dwie laski orzechowe obżarte do gołego. Chyba rano zjadły, jak mnie nie było, Wieczorem z pełnymi brzuchami spały gdzieś w swierkach :)
2024-12-04 16:40:21 przez panthomas
Dziękuję. Nie jestem zaskoczony tak szybkim znikaniem karmy. O ile to las, to pewnie nie jeden ptak się posilał. Może i jakiś duży, o ile miał jak się podczepić (nie wiem jak wyglądają te laski). Stałaś się więc dostawcą. Zapewne poznasz niebawem swoich podopiecznych. :)
2024-12-02 15:12:14 przez damianski
Nieznany mi widok :-)
2024-12-02 14:51:58 przez panthomas
Orzechy kuszą. :)
2024-12-02 14:50:54 przez panthomas
Sądzę, że o ile powiesiłaś im coś w kilku miejscach, powinny się pojawić prędzej, czy później. Wprawdzie warunki meteo nie są uciążliwe ale przysmaki mogą skusić do umorusania sobie dzióbka. Przylecą za innymi, bardziej śmiałymi sikorami. Trzymam kciuki. :)
2024-12-02 14:04:04 przez panthomas
W przypadku karmideł, jakie stosowałem, koty raczej nie stanowiły zagrożenia, natomiast wyraźne zainteresowanie wykazywały wiewiórki. :)
2024-12-02 13:10:46 przez damianski
Czytam i podkradam informacje :) W tej chwili wszystkie rodzaje sprzętu (karmniki, kule) wieszam na sznurkach lub linkach przymocowanych do cienkich gałęzi i podłoża. To dość skutecznie chroni ptaki przed kotami
2024-12-02 12:41:01 przez meczata
Z ptakami jak i z innymi zwierzakami wszystko zależy od miejsca. Na peryferiach Wrocławia, gdzie mieszkałam ptaszki były przyzwyczajone do ludzi i karmników. Na balkon poza pospolitymi gatunkami przylatywały w zimie dzwońce, a nawet grubodzioby. Na wsi gdzie mieszkam od kilku miesięcy, wróble boją się karmnika. Sikory w godzinę zorientowały się do czego on służy. Wróble i mazurki od dwóch tygodni jedzą pod karmnikiem to co sikorki z niego wywalą.
Dziś byłam w lesie, gdzie spotkałam wcześniej czubatkę. Była znowu, ale 500m dalej. Trzyma się ze stadem innych sikor, mysikrólików i pełzaczy. Fotki z daleka, wysoka, tylko na pamiątkę. Czekam na zimę, mam nadzieję, ze będzie łatwiej coś na dole trafić. Póki co tropić będę daniele. To właśnie przykład zwierzaka , który w niektórych miejscach w UK daje podejść sobie pod nos, a w naszych lasach jest niezwykle płochliwy.
Pozdrawiam :)
2024-12-02 06:41:04 przez panthomas
O moich obserwacjach napisałem, natomiast w książce "Dokarmianie ptaków" - Peter Berthold, Gabriele Mohr przeczytałem, że np. "w Wielkiej Brytanii rudzik, razem z kosem, modraszką i bogatką, znajduje się na jednym z pierwszych miejsc 12 gatunków najczęściej odwiedzających karmniki." To źródło podaje również, że zimą preferuje pokarm miękki i tłuszczowy, płatki owsiane, drobne nasiona, kawałki orzechów, a za pomocą żywych larw mączniaka można je zwabić nawet na rękę, albo do ... domu. Osobiście na dłoni z pokruszonymi orzechami siadały mi w Parku Oliwskim różne sikory, kowaliki, a nawet dzięcioły (przesympatyczne uczucie), ale tam ptaki są przyzwyczajone do ludzi i dokarmiania.
2024-12-01 21:02:13 przez meczata
Mam jednego w ogrodzie. Przerzuca liście pod różami i nigdy nie rusza się dalej. Przerażają go sikorki, których żeruje u mnie ze czterdzieści. Bardzo lękliwy i nieśmiały osobnik mi się trafił.
2024-12-01 20:30:45 przez panthomas
No ale rudziki są bardzo ciekawskie. O ile je słyszysz w miejscu zasiadki, to po pewnym czasie pojawią się. Podlatują bardzo blisko, zainteresowane intruzem. Siadają to tu, to tam. Raz z przodu innym razem za plecami. :)
2024-12-01 20:17:43 przez meczata
Wiem, wiem. Bez soli i nie wędzone.
A dopytam jeszcze skoro głowę zawracam. Widziałeś kiedyś przy tych łupinach rudziki, albo strzyżyki? Te chyba nie gustują w tłuszczu.
2024-12-01 20:01:19 przez meczata
Obejrzałam sobie wszystkie. Super karmniki, a przy okazji niczego sobie fotki ptaków. Coś czuję, że zamiast pichcić przed świętami będę topić słoninę i łupać orzechy. Nie wiem co na to rodzinka, ale ptaszki na pewno będą zachwycone :)
Dziękuję za podrzucenie mi kilku świetnych pomysłów. Teraz tylko wyczaruj zimę, proszę :)
Bo jak będzie jesień do wiosny, to sama będę te ptasie smakołyki jadła :)
2024-12-01 19:51:23 przez panthomas
Puszki służyły głównie dzięciołom. Miały dłuższą żerdź i ptak komfortowo się na niej sadowił. Ponadto pojemność większa dla większego ptaka. Zdjęcie obok. :)
2024-12-01 19:39:15 przez meczata
Ja powiesiłam taką gotowa tubę - tłuszcz plus nasiona i orzechy. Dwa dni wisiała i znikła. Zastanawiam się, czy drapieżnik mógł ją porwać, czy jakiś dowcipniś spacerowicz ją zabrał . Ważyła 350 g i w dodatku porządnie umocowana grubym sznurkiem. Kokosowa łupina z tłuszczem pewno więcej wazy, to może nie zniknie tak szybko. Chyba na łańcuchu metalowym umocuję tym razem :)
2024-12-01 19:27:26 przez panthomas
No niestety nie, ale mam zdjęcie rudzika, który usiadł mi na ramie roweru. :) Co do tłuszczu, to można wsmarować nieco w szczeliny kory na pniu. Pełzacze będą miały uciechę. Kiedyś udało mi się nawet sfotografować pełzacza leśnego na ziemi, skąd wybierał jakieś drobiny karmy tłuszczowej, które ukruszyły mi się przy zawieszaniu kokosa. :)
2024-12-01 19:06:19 przez panthomas
Ze słoniną pamiętaj o tym, żeby była bez soli. Ja zaopatrywałem się w pobliskim sklepie, gdzie mięso było "rozbierane na miejscu (za szybą !) i takie świeże sprzedawane.
2024-12-01 18:44:32 przez panthomas
Sójki niekiedy próbują porwać niewielkie zawiesia. Czasami również wrony. Ja wieszałem łupiny na drucie. Ważyły zapewne mniej, niż Twoje. Jestem pewny, bo wykonywałem też karmidła z ... puszek po konserwach 300 g. Są zdecydowanie bardziej pojemne, niż połówka łupiny kokosa. Mam nawet zdjęcia. :)
2024-12-01 18:35:40 przez meczata
Genialny pomysł i jak widać skuteczny. Jak mnie leń jesienny kulinarny opuści to może sobie takie zrobię. Jaki tłuszcz dawałeś?
2024-12-01 18:28:44 przez panthomas
To był smalec, albo tłuszcz wytapiany z niesolonej słoniny. Dzięki temu ziarna słonecznika i orzechy były zespolone. Płatki owsiane też zagęszczały mieszankę. Przylatywały wszystkie gatunki pospolitych sikor, kowaliki, dzięcioły, czasami próbowały i sójki, ale nie dawały rady się podwiesić. Pokaże jeszcze. :)
2024-07-20 19:39:20 przez maniak666
https://fotoferia.pl/photo/325759/s/najnowsze/p/1
2023-02-22 13:52:47 przez keni
Wtedy wygrała Sara Chlebkova :)
2023-01-31 20:27:26 przez meczata
Ja zawsze jestem miła dla miłych ludzi :)
2023-01-31 20:26:01 przez meczata
Przecież opublikowałam :)
Dziękuję.
2023-01-31 20:09:05 przez damianski
Jaka Koleżanka miła w galerii prywatnej :-)
2023-01-31 20:03:40 przez meczata
Kolega wie co ja sądzę o gwiazdkach...:)
Nie robię kaczek, więc nie wystawiam. Chyba, że jako dodatek do nastrojowych widoczków. Ale się zgadało i mi się przypomniała. Tu zostanie, bo nie będę robić zamieszania. Karolinka i tu zaszczycona jest wizytą szanownych gości.
2023-01-31 20:01:19 przez therion
Publikuj :)
2023-01-31 19:57:13 przez damianski
Nieśmiało poprę @panthomsa - mz to niezłe zdjęcie. No chyba, że Koleżanka się brzydzi jakimś srebrem, które komuś się może wyrwać :-)
2023-01-31 19:55:20 przez meczata
Skoro tak mówisz. Ja średnio znam się na atlasach, kaczkach i pływających ptakach.
Lubię podziwiać u innych, ale sama nie robię. Może kiedyś, kto wie.
Dziękuję za zerknięcie i dobre słowo.
2023-01-31 19:51:02 przez meczata
Ja widziałam pierwszy raz, tylko jedną. W naszej okolicy to rarytas. Zbiegowisko fotografów było, bo każdy chciał mieć cudaka. Ktoś wyłożył jej kapustę, bo lubi i wyszła sobie na brzeg. Zjadła co było i wróciła do wody. Niezbyt lękliwa, więc mogłam zdjęcie zrobić z małej odległości, ale bałam się położyć, żeby mnie ktoś z tłumu do wody nie zepchnął :)
2023-01-31 19:45:42 przez panthomas
Ta perspektywa nie razi z uwagi na wystarczające rozmycie i zdegradowanie drugiego planu, a jakość obrazka robi wrażenie.
2023-01-31 19:45:14 przez assalga
Karolinki są piękne. W mojej okolicy w ubiegłym roku pojawiały się dwa kaczorki wśród krzyżówek. Tej zimy jeszcze żadnego nie widziałam.
2023-01-31 19:42:44 przez meczata
Cieszę się, że się podoba. Światło szczegół wydobyło, bo kiedyś świeciło. Kiedy to było...?
Wstawiłabym, ale na poważnym, artystycznym portalu perspektywa musi być bez zarzutu. I jeszcze te resztki roślinek - be i fe :)
Zostanie sobie w prywatnej na pamiątkę.
2023-01-31 19:38:14 przez panthomas
Pięknie wyrysowany szczegół. Wstawiłbym do galerii, jak nic.
2023-01-06 21:23:04 przez therion
Dziękuję, tak tak plywadelko. Zależało mi na mobilności, bo do niektórych miejsc muszę trochę z tym dreptać, a od czasu do czasu i tłumaczyć napotkanym ludziskom co to takiego... :)))
Powodzenia z krążownikiem! Pozdrawiam.:)
2023-01-06 21:12:12 przez panthomas
Świetne, ale to pływadełko. Moją intencją jest zbudowanie "krążownika", który oprócz zestawu uniesie i mnie. Stąd pomysł na wykorzystanie wypornościowej deski, którą posiadam. Może się uda. Pozdrawiam. :)
Krowa powiadasz ... . Pijam dużo mleka i maślanki (nie tylko gin z tonikiem). :) Kiedyś w trakcie jakiegoś rowerowego tripu spoglądałem łakomie na takąż, mijaną na jakimś polu, tłumiąc w sobie zamiar "pozyskania" od niej choćby kwantum wspomnianego płynu (moje pokolenie zna pochodzenie mleka i jego pochodnych). Pojechałem jednak dalej. :)
A tam łaty. To epolety, jak na księcia przystało. :) Wyjątkowy oryginał. Gratuluję spotkania! Ja ostatnio często mijam na polach duże stada żurawi, ale dzieje się to w czasie wyjazdów rekreacyjnych i treningowych, więc jestem bez aparatu. Po powrocie nie chce mi się już przebierać i wracać tym bardziej, że wszystkie ptaki w szarych kapotkach. Z ciekawostek natknąłem się dzisiaj na ... bąka, kiedy przemierzałem mokradła. Był uczepiony trzciny, a to duży ptak. Zrobiłem kilka zdjęć zanim odfrunął. Po awaryjnym i nerwowym wydobyciu aparatu z plecaka nie zdążyłem nawet zmienić nastaw z poprzedniej sesji. Ptak niestety na niezbyt czystej pozycji, jak to w środku trzcin bywa, ale bąk jest. :)
Ja też z tych szczęśliwych co mleko od krowy pili. Pewnie dlatego nie przepadam za kupnym. Jeszcze to z butelek daje radę, ale kartonowe - obrzydliwe. W mojej okolicy jest sporo krów, ale nie zaryzykowałabym wydojenia jakiejś. Za dobrze pamiętam jak boli, walnięcie krowim ogonem przez łeb :)
Epolety...masz wyobraźnię, podziwiam. Mnie on przypomina łaciatą krowę mojej babci ;) Bąka widziałam w życiu dwa razy. Raz wyskoczył mi spod nóg prawie, z zarośli nad rzeką. Drugi raz przeleciał nad głową jak było już dobrze po zmierzchu. Spory ptak i piękny. Z tego co wiem to bardzo skryty, więc chyba trudno o czystą pozycję. Ja bym tam nie wybrzydzała. Bąk to bąk, nie byle wróbel :) Na żurawie ostatnio nie jeżdżę. Nawet jakby stały na głowie, to przy panującej aurze nic ładnego nie wyjdzie. Czekam na śnieg... naiwna marzycielka :)
Wielka szkoda. Ponoć są zagrożone wyginięciem. Mam nadzieję, że to nie ludzie przyczynili się do jej śmierci, tylko czas był na nią.
Widziałam tą pierwszą. Piękna...B.O. ją zwą :) Innej nie znam :) Czekam zatem.
Bardzo dziękuję :) A jak u Ciebie. Coś się pojawiło ciekawego na wodzie? Nic nie meldujesz :)
Las sosnowo, świerkowy z domieszką starych dębów i młodych buków. Sporo zwalonych, spróchniałych drzew. Może już poznałam podopiecznych. Za pierwszym razem w tej miejscówce, były sikorki wszystkich gatunków u nas dostępnych, siedem pełzaczy i kowaliki. Dzięcioły stukały w kilku miejscach. Dzisiaj cisza. Bardzo niestabilne stworzenia. Może przed wieczorem słabo żerują. Rano zawsze więcej się dzieje. Nie wiem, czy coś fotograficznie z tego wyniknie, ale zawsze pozostanie piękny spacer, a ptaszki będą miały pełne brzuszki. Sama radość. :)
Prawdopodobnie była chora (autopsja).
Tak, to bernikla. Pojawia się co roku jesienią. Niekiedy nawet jest ich więcej, ale w grupie paradują dalej od brzegu. Co do mewy modrodziobej dotarły do mnie wieści, że niestety znaleziono ją martwą w Helu. :(
Pogoda nie pozwala na dłuższe zasiady no i czekam ponadto na zwolnienie slotu do prezentacji. Coś pokażę niebawem. Może to będzie Hebanowa Lady, a może jakaś inna ptaszyna. :)
Takiej obfitości gatunkowej w jednym miejscu chyba nie doświadczyłem. Świetna miejscówka. Co do frekwencji, to raz jest, raz nie ma. W końcu trafią pod obiektyw, czego Ci życzę. :)
Ale piękne ujęcie. Dobrze, że tu zajrzałam, bo by mnie ominęło. Jakość może nie genialna, ale i tak sobie przygarnę w ul:) U mnie dzisiaj totalna pustka. Jednak dwie laski orzechowe obżarte do gołego. Chyba rano zjadły, jak mnie nie było, Wieczorem z pełnymi brzuchami spały gdzieś w swierkach :)
Dziękuję. Nie jestem zaskoczony tak szybkim znikaniem karmy. O ile to las, to pewnie nie jeden ptak się posilał. Może i jakiś duży, o ile miał jak się podczepić (nie wiem jak wyglądają te laski). Stałaś się więc dostawcą. Zapewne poznasz niebawem swoich podopiecznych. :)
Nieznany mi widok :-)
Orzechy kuszą. :)
Sądzę, że o ile powiesiłaś im coś w kilku miejscach, powinny się pojawić prędzej, czy później. Wprawdzie warunki meteo nie są uciążliwe ale przysmaki mogą skusić do umorusania sobie dzióbka. Przylecą za innymi, bardziej śmiałymi sikorami. Trzymam kciuki. :)
W przypadku karmideł, jakie stosowałem, koty raczej nie stanowiły zagrożenia, natomiast wyraźne zainteresowanie wykazywały wiewiórki. :)
Czytam i podkradam informacje :) W tej chwili wszystkie rodzaje sprzętu (karmniki, kule) wieszam na sznurkach lub linkach przymocowanych do cienkich gałęzi i podłoża. To dość skutecznie chroni ptaki przed kotami
Z ptakami jak i z innymi zwierzakami wszystko zależy od miejsca. Na peryferiach Wrocławia, gdzie mieszkałam ptaszki były przyzwyczajone do ludzi i karmników. Na balkon poza pospolitymi gatunkami przylatywały w zimie dzwońce, a nawet grubodzioby. Na wsi gdzie mieszkam od kilku miesięcy, wróble boją się karmnika. Sikory w godzinę zorientowały się do czego on służy. Wróble i mazurki od dwóch tygodni jedzą pod karmnikiem to co sikorki z niego wywalą. Dziś byłam w lesie, gdzie spotkałam wcześniej czubatkę. Była znowu, ale 500m dalej. Trzyma się ze stadem innych sikor, mysikrólików i pełzaczy. Fotki z daleka, wysoka, tylko na pamiątkę. Czekam na zimę, mam nadzieję, ze będzie łatwiej coś na dole trafić. Póki co tropić będę daniele. To właśnie przykład zwierzaka , który w niektórych miejscach w UK daje podejść sobie pod nos, a w naszych lasach jest niezwykle płochliwy. Pozdrawiam :)
O moich obserwacjach napisałem, natomiast w książce "Dokarmianie ptaków" - Peter Berthold, Gabriele Mohr przeczytałem, że np. "w Wielkiej Brytanii rudzik, razem z kosem, modraszką i bogatką, znajduje się na jednym z pierwszych miejsc 12 gatunków najczęściej odwiedzających karmniki." To źródło podaje również, że zimą preferuje pokarm miękki i tłuszczowy, płatki owsiane, drobne nasiona, kawałki orzechów, a za pomocą żywych larw mączniaka można je zwabić nawet na rękę, albo do ... domu. Osobiście na dłoni z pokruszonymi orzechami siadały mi w Parku Oliwskim różne sikory, kowaliki, a nawet dzięcioły (przesympatyczne uczucie), ale tam ptaki są przyzwyczajone do ludzi i dokarmiania.
Mam jednego w ogrodzie. Przerzuca liście pod różami i nigdy nie rusza się dalej. Przerażają go sikorki, których żeruje u mnie ze czterdzieści. Bardzo lękliwy i nieśmiały osobnik mi się trafił.
No ale rudziki są bardzo ciekawskie. O ile je słyszysz w miejscu zasiadki, to po pewnym czasie pojawią się. Podlatują bardzo blisko, zainteresowane intruzem. Siadają to tu, to tam. Raz z przodu innym razem za plecami. :)
Wiem, wiem. Bez soli i nie wędzone. A dopytam jeszcze skoro głowę zawracam. Widziałeś kiedyś przy tych łupinach rudziki, albo strzyżyki? Te chyba nie gustują w tłuszczu.
Obejrzałam sobie wszystkie. Super karmniki, a przy okazji niczego sobie fotki ptaków. Coś czuję, że zamiast pichcić przed świętami będę topić słoninę i łupać orzechy. Nie wiem co na to rodzinka, ale ptaszki na pewno będą zachwycone :) Dziękuję za podrzucenie mi kilku świetnych pomysłów. Teraz tylko wyczaruj zimę, proszę :) Bo jak będzie jesień do wiosny, to sama będę te ptasie smakołyki jadła :)
Puszki służyły głównie dzięciołom. Miały dłuższą żerdź i ptak komfortowo się na niej sadowił. Ponadto pojemność większa dla większego ptaka. Zdjęcie obok. :)
Ja powiesiłam taką gotowa tubę - tłuszcz plus nasiona i orzechy. Dwa dni wisiała i znikła. Zastanawiam się, czy drapieżnik mógł ją porwać, czy jakiś dowcipniś spacerowicz ją zabrał . Ważyła 350 g i w dodatku porządnie umocowana grubym sznurkiem. Kokosowa łupina z tłuszczem pewno więcej wazy, to może nie zniknie tak szybko. Chyba na łańcuchu metalowym umocuję tym razem :)
No niestety nie, ale mam zdjęcie rudzika, który usiadł mi na ramie roweru. :) Co do tłuszczu, to można wsmarować nieco w szczeliny kory na pniu. Pełzacze będą miały uciechę. Kiedyś udało mi się nawet sfotografować pełzacza leśnego na ziemi, skąd wybierał jakieś drobiny karmy tłuszczowej, które ukruszyły mi się przy zawieszaniu kokosa. :)
Ze słoniną pamiętaj o tym, żeby była bez soli. Ja zaopatrywałem się w pobliskim sklepie, gdzie mięso było "rozbierane na miejscu (za szybą !) i takie świeże sprzedawane.
Sójki niekiedy próbują porwać niewielkie zawiesia. Czasami również wrony. Ja wieszałem łupiny na drucie. Ważyły zapewne mniej, niż Twoje. Jestem pewny, bo wykonywałem też karmidła z ... puszek po konserwach 300 g. Są zdecydowanie bardziej pojemne, niż połówka łupiny kokosa. Mam nawet zdjęcia. :)
Genialny pomysł i jak widać skuteczny. Jak mnie leń jesienny kulinarny opuści to może sobie takie zrobię. Jaki tłuszcz dawałeś?
To był smalec, albo tłuszcz wytapiany z niesolonej słoniny. Dzięki temu ziarna słonecznika i orzechy były zespolone. Płatki owsiane też zagęszczały mieszankę. Przylatywały wszystkie gatunki pospolitych sikor, kowaliki, dzięcioły, czasami próbowały i sójki, ale nie dawały rady się podwiesić. Pokaże jeszcze. :)
https://fotoferia.pl/photo/325759/s/najnowsze/p/1
Wtedy wygrała Sara Chlebkova :)
Ja zawsze jestem miła dla miłych ludzi :)
Przecież opublikowałam :) Dziękuję.
Jaka Koleżanka miła w galerii prywatnej :-)
Kolega wie co ja sądzę o gwiazdkach...:) Nie robię kaczek, więc nie wystawiam. Chyba, że jako dodatek do nastrojowych widoczków. Ale się zgadało i mi się przypomniała. Tu zostanie, bo nie będę robić zamieszania. Karolinka i tu zaszczycona jest wizytą szanownych gości.
Publikuj :)
Nieśmiało poprę @panthomsa - mz to niezłe zdjęcie. No chyba, że Koleżanka się brzydzi jakimś srebrem, które komuś się może wyrwać :-)
Skoro tak mówisz. Ja średnio znam się na atlasach, kaczkach i pływających ptakach. Lubię podziwiać u innych, ale sama nie robię. Może kiedyś, kto wie. Dziękuję za zerknięcie i dobre słowo.
Ja widziałam pierwszy raz, tylko jedną. W naszej okolicy to rarytas. Zbiegowisko fotografów było, bo każdy chciał mieć cudaka. Ktoś wyłożył jej kapustę, bo lubi i wyszła sobie na brzeg. Zjadła co było i wróciła do wody. Niezbyt lękliwa, więc mogłam zdjęcie zrobić z małej odległości, ale bałam się położyć, żeby mnie ktoś z tłumu do wody nie zepchnął :)
Ta perspektywa nie razi z uwagi na wystarczające rozmycie i zdegradowanie drugiego planu, a jakość obrazka robi wrażenie.
Karolinki są piękne. W mojej okolicy w ubiegłym roku pojawiały się dwa kaczorki wśród krzyżówek. Tej zimy jeszcze żadnego nie widziałam.
Cieszę się, że się podoba. Światło szczegół wydobyło, bo kiedyś świeciło. Kiedy to było...? Wstawiłabym, ale na poważnym, artystycznym portalu perspektywa musi być bez zarzutu. I jeszcze te resztki roślinek - be i fe :) Zostanie sobie w prywatnej na pamiątkę.
Pięknie wyrysowany szczegół. Wstawiłbym do galerii, jak nic.
Dziękuję, tak tak plywadelko. Zależało mi na mobilności, bo do niektórych miejsc muszę trochę z tym dreptać, a od czasu do czasu i tłumaczyć napotkanym ludziskom co to takiego... :))) Powodzenia z krążownikiem! Pozdrawiam.:)
Świetne, ale to pływadełko. Moją intencją jest zbudowanie "krążownika", który oprócz zestawu uniesie i mnie. Stąd pomysł na wykorzystanie wypornościowej deski, którą posiadam. Może się uda. Pozdrawiam. :)
Dziękuję!
Dziękuję!