2018-02-08 00:43:37 przez yossarian
Pawła już nie ma... Nie potrafię robić czegokolwiek. Co mogłem, przełożyłem "na kiedyś". Siedzę i myślę... Przeglądam "stare" zdjęcia. No i wtedy ryczę. Podobno umiem pisać - to piszę. Wtedy chociaż "coś robię", czymś łeb zajmuję.
Paweł był dla mnie, przede wszystkim, cholernie bliskim Człowiekiem. Przyjacielem. Facetem, który kocha swoich bliskich. Dba o nich i są dla Niego (prawdziwie i faktycznie) najważniejsi na świecie.
***
Paweł Kucharski z Opola był też Mistrzem Fotografii. Podobnie jak ja, szczególnie ukochał krajobraz ? dzieliliśmy tę pasję. Na całym świecie ludzie zachwycają się Jego wspaniałymi zdjęciami. Miałem ten zaszczyt, że czasem stałem obok... Kiedyś częściej. Teraz fotografuję głównie marsze, demonstracje i dzieciaki w szkołach... On dalej robił cuda.
***
Każdy fotograf landszaftu czeka na kilka sekund absolutnej świetlnej doskonałości. Zazwyczaj czekaliśmy jedząc niezawodny pasztet "Profi", paląc dziesiątki Marlboro (rany jakie one były wtedy "dobre"!), czasem zamarzając, a czasem nie... No i gadaliśmy. O wszystkim - bo tajemnic przed sobą nie mieliśmy. Zawsze obaj czuliśmy, że się totalnie rozumiemy. I jesteśmy dokładnie tam, gdzie chcemy być. Potem zaczynała się bezkrwawa "walka" - głównie z czasem...
Nie znam zbyt wielu ludzi, którzy "cierpią" na tzw. "fotoamok" (tak to nazywamy). Nic nie jest wtedy ważne. Jesteś ty i światło. Tylko sprzęt trochę przeszkadza. Bo zdjęcie nigdy nie odda tego, co masz przed oczami. Inna sprawa, że nie taka jego rola... Nawet takie "obrobione" (wywołane w cyfrowej ciemni) nie ma przedstawiać tego, "co oczy widziały". Chyba, że taka jest akurat idea jego autora (bo czasem rzeczywiście jest). Każdy z nas postrzega inaczej. I chce ?coś? wyrazić. To zawsze jest sprawa "pstrykacza".
Jeśli jednak nie zrobisz dobrego i ostrego kadru - nie ustawiając przy tym właściwego czasu - to komputer (będący tą cyfrową ciemnią) w ogóle ci później w niczym nie pomoże. Szansa jest zazwyczaj jedna. Żeby w ogóle była, musisz tam wpierw dojść / dojechać / dolecieć.
Paweł zawsze wykonywał wszystkie opisane wyżej kroki w sposób genialny. Mimo "fotoamoku". A właściwie, to dzięki niemu. Wtedy bowiem można ? nawet wbrew fizyce i pogodzie. Dlatego był najlepszy.
Później siadał w swoim specjalnym "pokoju fotograficznym". A na samym końcu Go odwiedzałem... I mogłem tylko każdorazowo wypić świetną kawę, a następnie... pozbierać swoją szczękę z podłogi. Mistrz. I tyle.
Paweł kochał robić zdjęcia. To "robienie" to nie tylko przyciśnięcie guzika na puszce aparatu (popularny "pstryk" to odgłos lustra w środku - lub jego imitacja). Paweł go PRZYCISKAŁ.
Fotografowanie to całe wielomiesięczne "przed", megafanstastyczne "w trakcie" i żmudne "po" (u mnie to trzecie czasem potrafiło trwać tygodniami...). Wspaniała, piękna pasja! Plus wiedza. Głównie ścisła i techniczna. Obaj dużo czytaliśmy. Potem kupiliśmy lustrzanki i obiektywy - mniej więcej w tym samym czasie. Następnie się poznaliśmy - najpierw na internetowym forum. Patrzę, gość z Opola! To było 11 albo 10 lat temu...
Od tego czasu zrobiliśmy razem dziesiątki tysięcy kilometrów. Brodziliśmy w kopnym śniegu pod górę, przedzieraliśmy się po ciemku przez jakieś gęste lasy, wspinaliśmy się, gubiliśmy się... Sporo niebezpiecznych głupot też było naszym udziałem. "Polowanie na światło?, brak snu, "nieludzkie" pory wschodów słońca. Wszystko to razem. Latami. I jeszcze "pomniejsze bóstwo pogody" musiało być łaskawe. Chmury bowiem "muszą być". Ale nie tam, gdzie jest słońce. Jak "kapie na łeb", to trudno. Jeśli niebo jest bezchmurne, to trudno. Jeśli jest totalnie mleczna mgła i ledwo sami siebie widzimy, to trudno... Bo i tak jest zajebiście! Jesteśmy.
Zawsze jak Paweł dzwonił to wiedziałem od razu, że szykuje się coś świetnego. On nie telefonował ze "zwykłymi problemami". Miał je. Każdy ma. Gadaliśmy o tym. Tysiące wspólnych godzin mieliśmy. Niby sporo czasu. Nie nagadaliśmy się...
Obiecałem Pawłowi kilka rzeczy. Nie wykonam - już nie ma szans... Ale będę żyć tak, żebym mógł mieć go z tyłu głowy ? uśmiechniętego. Takiego, jaki był.
To ogromna rzecz, że mogłem Go mieć w swoim życiu. Doświadczyć wszystkich tych rzeczy. Nikt mi tego nie odbierze i zawsze będę mieć tego Gościa w pamięci. Ma w moim sercu swoje osobne, megaważne miejsce.
2017-03-20 19:28:33 przez andrzej08
Jako jeden z kolorowych murzynków postanowiłem podjąć wyzwanie dedykowania złotych gwiazdek temu obrazowi. Nikt nie wzywał mnie do tablicy, ale wezwanie na forum padło. Odczekałem bezpiecznie 24 godziny czekając w kolejce na opinie wielkich tego świata ? ponieważ jeszcze pustka wieje ? moje spojrzenie na dzieło.
Okazuje się, że zdecydowanie łatwiej wskazać powody dlaczego obraz jest kiepski, a nie dobry.
Przed nami obraz siedzącej dziewczyny z warkoczem; bez wyszukanej stylizacji, bez wyszukanego makijażu, bez wyszukanego ułożenia włosów; dziewczyna z sąsiedztwa. Widoczne duże zaufanie do fotografa, a i sama Modelka nie przejawia niechęci do obiektywu. Tak na marginesie bardzo lubię warkocze, a raczej polubiłem. Złamana ręka żony skłoniła mnie w stronę sztuki fryzjerskiej z codziennym zaplataniem warkoczyka włącznie, ale nie tak okazałego jak na obrazku.
Bardzo naturalna poza Modelki z odrobinę przewrotnym ułożeniem dłoni. Prawa dłoń schowana, wskazująca tajemnicę pod stołem, poza obrazem. I lewa, ułożona równie swobodnie, nie zaciśnięta na warkoczu, chociaż przed chwilą ten warkocz poprawiała. Linia ramion z zamykającą wierzchołek trójkąta głową tworzy wyrazistą kompozycję postaci. Twarz ozdobiona rembrandtowskim trójkątem w miękkim świetle wnosi dużo spokoju do całości obrazu. Wzrok kusi oglądającego, a delikatny uśmiech okraszony dołeczkami tę delikatną tajemnicę podkreśla.
Przemyślane poprowadzenie linii. Boczna ściana, stół stanowiące ramy obrazu lub uchylonego okna, nie zamykające jednocześnie kompozycji pozostawiając pustą przestrzeń poza wzrokiem Modelki. Wspomniane wyżej linie ramion, głowa. Odrobinę szersze ułożenie łokci spowodowałoby równoległość linii ramion i przekątnych. Łuk linii warkocza, tuż po spotkaniu ze wzrokiem Modelki rzuca nam się w oczy.
Kolor. Bardzo podoba mi się operowanie szarościami i łagodność tonacji cery. Tonacja stołu zamyka obraz od dołu. Jedyny jasny element. Nie kontrastujący. Podkreślający całość. Tło jednolite, bez własnej charakterystyki, nie wprowadzające zbędnego zamieszania.
W warstwie emocjonalnej podkreślony spokój, ale poza Modelki bezpiecznie opartej daje do zrozumienia, że w każdej chwili może zerwać się do lotu. W każdej chwili to piękne spojrzenie może nabrać ostrości. Dziewczyna z sąsiedztwa z charakterem.
Co stanowi o powodzeniu tego obrazu? Wszystkie elementy. I każdy z osobna.
Gratuluję
2020-01-27 19:18:06 przez hoobie
Czy to jest moje najlepsze zdjęcie? Chyba nie mnie to oceniać, niemniej jest to ujęcie, do którego bardzo lubię powracać, z wielu względów.
Po pierwsze: to zdjęcie, na którym uwieczniłem wspaniałego fotografa, przyjaciela i bezapelacyjnie nietuzinkową osobowość. Część z Was na pewno znała Pawła Kucharskiego (pablook), a na pewno zdecydowana większość zna jego fotograficzną twórczość.
Po drugie: nawiązując do powyższego, popełniłem to zdjęcie tylko i wyłącznie dzięki Pawłowi. Już tłumaczę dlaczego: planując miejsca, które mieliśmy odwiedzić na Islandii, nie braliśmy pod uwagę wizyty w powyższym miejscu (wodospad Go?afoss), z uwagi na jego położenie - północna część wyspy. Był luty i zakładaliśmy, że będziemy się odwiedzimy wschód i południe Islandii. Będąc na południu, okazało się, że idzie załamanie pogody. Paweł miał, jak to zwykł nazywać: "szatański plan": jedziemy na północ! Tam pogoda będzie bardziej sprzyjająca, może w końcu uda się zarejestrować zorzę polarną :). Prowadził tak podekscytowany, że zatrzymał się zaledwie 2 razy, w ciągu 8h jazdy, po, bądź co bądź, nie łatwej drodze. Zajechaliśmy na miejsce kiedy było już ciemno. Niebo było mocno zachmurzone, więc nie było szans na zobaczenie zorzy. Ucięliśmy sobie kilku godzinną drzemkę. Tuż przed rozpoczęciem niebieskiej godziny, z czołówkami na głowach, statywami i plecakami, ruszyliśmy eksplorować miejsce! Nie było dużo śniegu, więc można było poszukać ciekawych ujęć z tej strony wodospadu. I on tak sobie stał, a ja zdecydowałem się kadrować nieco szerzej ;), niż to początkowo zaplanowałem.
Po trzecie: Paweł zaszczepił w mnie (choć nie tylko ;) ), umiejętność szerszego spojrzenia, będąc w przeróżnych miejscach. Chodzi tu o panoramowanie: powyższy rezultat uzyskałem z połączenia 18stu klatek poziomych (chcąc jednak zamieścić go na portalu w rozmiarze 1800px, musiałem nieco przyciąć górę i dół). Jest przy tym sporo pracy, zarówno w terenie, jak i później w programie graficznym. Niemniej kiedy wszystko zaczyna łączyć się w jedną całość, radość i satysfakcja potrafią być na prawdę nieocenione ;).
Na koniec mogę śmiało powiedzieć, że czasami warto zmienić, sztywno ustalony plan pleneru - Matka Natura może nas bardzo zaskoczyć, serwując to, co ma najlepsze i to w zapierających dech w piersiach miejscach :).
Złotem natomiast jest kompan podróży, który w zanadrzu ma "szatański plan" ;).
2012-05-23 09:57:31 przez fotonmatic
Polemizuję z poprzednikiem: "strasznie ciężka lewa" i "podział kadru może być" sprawa nie jest tak prosta... Zaczynając od kamieni na pierwszym zakładam, że jak by nie kadrować będą cięte lub zajmowały nie tyle miejsca ile potrzeba, a są wzbogacającym jaśniejszym akcentem, po którym ślizga się światło. Dalej odetnijmy głaz z lewej to prawa dopiero stanie się przeciążona, mz lewa dobrze równoważy prawą min dlatego, że tam też ślizga się światło. Zgodze się z tym co poprzednik napisał o technice: "technicznie bez zarzutu" i "światełko dopisało". Natomiast "kompozycyjnie" to wracając do podręcznika plastyki szkoły podstawowej to wzorowa KOMPOZYCJA OTWARTA, można takowych nie lubić zwyczajnie ale negowanie jako takiej (jako środka) to tak jakby pisać w recenzji książki: nie lubię kryminałów, wolałbym science fiction. Od siebie dodam,że podoba mi się gra ciemnością: połączenie tajemnicy kryminału i nastroju przygody z science fiction. PUBLIKUJ!
2013-11-08 18:26:07 przez dzikie_wino
Krzesło w lewym dolnym rogu w połączeniu z twarzą przy prawej tworzy kompozycję diagonalną znacznie bardziej dynamiczną niż te oparte na złotym podziale lub regule 1/3. Więc zastanowiłbym się nad użyciem słowa "leży". Patrząc na to ujęcie brak krzesła byłby 'wagowo' wywrócił fotę i to dopiero byłaby ftopa.
W analizie powyżej pięciokrotnie użyto słowa "zasad". Poczułem się jak na połajance w szkole podstawowej. To nie jest fotografia na poziomie na którym się sztorcuje niekornych delikwentów, co to rozrabiają na dużej przerwie. Ktoś świadomie używający pełnej gamy środków warsztatowych został postawiony przed tablicą i ma się wykazać wiedzą na temat wzorów z malarstwa. No więc w powyższej fotografii nie widzę łamania żadnych zasad. Nawet nie jest specjalnie nowatorska. To po prostu dobra fota kogoś kto ma wyczucie i błysk w oku.
Wracając do "zasad praktycznie ustanowionych w malarstwie" - o ile ich większość można w jakiś sposób zastosować w fotografii, to Fotografia wytworzyła swój własny warsztat i dorzuciła do pieca nowe wartości, dziś nie będące już żadnym łamaniem ani kontowerchą tylko KANONEM współczesnej fotografii. Są w końcu kompozycje nie mające nic wspólnego z klasyką i oparte na 'punktum' i 'wadze' zdjęcia.
Subiektywnie można stwierdzić, że takie rozwiązanie się komuś nie podoba, ale podpinanie do tego tej całej gadki o "zasadach łamaniu" jest mocno przestrzelone.
2015-07-10 20:07:01 przez margherita
Obraz zapadający w pamięć, obraz do którego już po raz kolejny dzisiaj wracam.. Wzrok zwierzęcia porusza serce. Usta otwarte w niemym krzyku...Pozycja ciała wyraża zniechęcenie.. Marazm życia codziennego w "ekosystemie ludzkim", w ZOO..
Dziecko, z właściwą sobie ciekawością wkracza w ten świat.. Ładny kapelusik, powabna sukienka i ulubiona zabawka. Nic nie brakuje. Niewinnie wyciąga rączkę w geście przywitania.. natrafia na szybę, szkło oddzielające inne światy..wolność i niewola, zainteresowanie i apatia...miłość i jej brak.. natrafia na szybę, symbol oddzielenia, ale także zjednoczenia..bo w tym szkle splatają się ich losy i ich ciała.. niby razem, a jednak osobno.. martwe wzroki dwóch par oczu..
Nie wiem czy przy takim emocjonalnym ładunku warto wspominać o kompozycji(która nota bene sprawia, iż fotografię odbiera się spójnie, a elementy istotne dla fotografowanego tematu są rozmieszczone harmonijnie), konwersji, czy jakości, ale moim zdaniem warto podkreślić dobraną głębię ostrości. Autor sygnalizuje nam (podświadomie bądź zupełnie świadomie) gdzie mamy najpierw kierować wzrok, co jest ważne.. i w tym kontekście chyba bardziej zasadnym (oczywiście moim zdaniem) byłoby umieszczenie zdjęcia w kategorii "zwierzęta", bo jednak dla mnie człowiek/dziecko odgrywa tutaj raczej drugoplanową rolę.. Nie zdziwiłabym się, gdyby zdjęcie otrzymało zaszczytny tytuł "zdjęcia dnia" i szczerze temu kibicuję :) ode mnie "złotko" będzie.
2013-12-21 12:07:03 przez
Na zdjęciu ukazałem ekspresję modelki z nutką erotyzmu, której rozwiane włosy i zamknięte oczy nawiązują do nurtu symbolizmu zakładającego, że świat poznawany wyłącznie zmysłami jest tylko złudą skrywającą to, czego zmysłami i rozumem nie można zinterpretować.
Zdjęcia z podwójną ekspozycją wykonywałem dużo wcześniej (zdjęcie z Łeby 1994 rok) http://carewicze.republika.pl/basiedwie.jpg , podobnie jak i zdjęcia podczas ?rzucania włosami? http://www.dfv.pl/gallery/d/3256109-2/IMG_0264n1_m.jpg.
Technika podwójnej ekspozycji nie jest niczym nowym, bo bardzo wiele osób ją stosuje, vide: Miki Takahashi, która fotografie najczęściej wykonuje właśnie w tej technice http://www.fotoblur.com/people/m_photographs .
Jednocześnie znaleźć można wiele tutoriali wprost pokazujących technikę wykonania podwójnej ekspozycji: http://www.dylandsara.com/canon-5d-mark-iii-double-exposure-tutorial/ oraz kreatywnego rozmycia i poruszenia: http://fotoblogia.pl/148,kreatywne-uzycie-rozmyc-w-adobe-photoshop-wideoporadnik
Nadmienić mogę, że zdjęcia ze zdublowaną w drodze podwójnej ekspozycji twarzą przewijają się też u innych autorów, nie jest to zatem pomysł nowy, a tym bardziej oryginalny np. http://us.123rf.com/450wm/garloon/garloon1212/garloon121200011/16711040-double-exposure-portrait-with-different-facial-expression.jpg.
2013-04-03 09:01:46 przez pablook
Witam serdecznie wszystkich odwiedzających i Ciebie Rafale :). Pięknie dziękuję za wyrażenie swojej opinii. I wydaje się, że fakt naszej znajomości nie ma tutaj większego znaczenia. Tak samo jak to, czy zielony czerwonemu, czy czerwony żółtemu napisze kilka słów pod zdjęciem. To przecież tylko są kolorki ;). Także każda opinia jest bardzo ważna. Tym bardziej im więcej może ona przysłużyć się oglądającym i samemu autorowi. Tym cenniejsza, jak niesie ze sobą merytoryczne treści i informacje ;).
Teraz słów kilka o samym zdjęciu. Jak już niejednokrotnie pisałem, produkt finalny, to także wizja autora zdjęcia. I sprawą oczywistą jest, że nie każdemu taka wizja spodobać się może. Są prace bardziej lub mniej przetworzone. W tym wypadku akurat jakiś specjalnych zabiegów nie stosowałem. To nic innego jak złożenie trzech ekspozycji. Jednej jak najkrótszej, aby ukazać podłogę z detalami i szczegółami. Drugiej dłuższej na wodę, aby ukazać ją w sposób charakterystyczny dla dłuższych czasów naświetlania. Czyli jednym słowem, aby uległa ona "sprasowaniu" i w miejscach gdzie ogromne fale wykazywały swoją największą aktywność, powstały mgiełki i dymki. Trzeciej - zdecydowanie najdłuższej na niebo, aby wprowadzić dynamikę w kadrze. Połączyłem te trzy naświetlenia w jedną całość jak najlepiej potrafiłem. Jedyną rzeczą, którą tutaj zastosowałem było ocieplenie nieba. Zresztą wiadomą i oczywista sprawą jest, że wszystkie ciemne filtry wprowadzają zafarb. Także korekcja WB jest przeważnie i tak konieczna. Osobna sprawa, jaką drogę wybierze autor. Nie jest chyba jakimś wielkim przestępstwem, aby pojechać suwakiem w stronę cieplejszych lub jak ktoś bardziej woli chłodniejszych barw ;). Zresztą sam tytuł już pewne sprawy sugeruje. Miało być bajkowo, kolorowo i tyle...;). Pewnie, że nie każdemu taki sen przypadnie do gustu ;). I na koniec chciałem poruszyć jeszcze jeden temat, który także pod Twoim zdjęciem zagościł. Mianowicie ciekawy "żywot landszafcisty". W moim przypadku to zdjęcie także kosztowało mnie wiele wyrzeczeń. Godziny planowania przed komputerem. Sprawdzanie lokalizacji, światła. Tysiące przelecianych kilometrów, tysiące przejechanych. Dwukrotne podejście do samej miejscówki w pogodni za odpowiednim światłem. Niestety natura w tym wypadku niezbyt łaskawą się okazała ;). Ani wieczorkowe, ani wczesnoporanne światło nie zaznaczyło swojej obecności. Grzecznie wyprosił je rzęsisty deszcz :(. Lecz kiedy tylko warunki uległy poprawie, postanowiłem uwiecznić jakby na to nie spojrzeć bardzo ciekawe dla mnie miejsce. O wietrze już nawet nie wspomnę, bo wszelkie myśli skutecznie mi z głowy wywiał ;). Można pisać o okolicznościach powstania zdjęcia, ale głównie w celach informacyjnych. Wiadomo, że widz ocenia produkt finalny i raczej nie interesuje go, z jakimi przeciwnościami musiał zmierzyć się autor, jakich zabiegów dokonywał, zarówno przed, w trakcie i po momencie naciskania spustu migawki ;). Ja tą krajobrazowa przygodę przyrównuję zawsze do polowania. Chociaż myśliwym nigdy nie byłem, ale jakoś mi się to z tą pasją kojarzy ;). A na koniec najważniejsze: FOTOGRAFIA TO PIĘKNA PASJA, KTÓRA DAJE NAM MNÓSTWO FRAJDY I ZADOWOLENIA. PASJA, KTÓRA POZWALA NAM SIĘ PRZENIEŚĆ W INNY, CZĘSTO BAJKOWY ŚWIAT :)!
Także życzę serdecznie wszystkim, aby mieli możliwość cieszyć się jak największa ilością tych bajkowych odcinków. Pozdrawiam, Paweł
2018-04-22 08:50:42 przez akrims
Fotografia o życiu prawdziwym. O człowieku w słusznym wieku, który nadal kocha swoją działkę, lubi patrzeć jak rośnie, nadal wydaje mu się, że ze wszystkim sobie radzi ale ... Zdjęcie pokazuje co po ale... ale trzeba odpocząć.
Co do kadru można mieć wątpliwości bo z jednej strony mógłby być szerszy a z drugiej zamyka świat (Jej świat) w małym fragmencie ogrodu. Możemy się tylko domyślać czego jest fragmentem.
Ładne światło, w powietrzu pachnie wiosną, po prostu codzienność.
Mz zdjęcie zasługuje na uwagę.
2021-03-13 22:14:51 przez jagger
Cenię autorów, którzy widzą więcej niż przeciętny fotograf... ile razy przeszedłem obok takiej gry świateł? Przecież mieszkam w dużym mieście, wystarczy przejść się popołudniem lub rano, by takie kompozycje świetlne mieć na wyciągnięcie migawki... A jednak ja ich nie mam, nie dostrzegam. Ty autorze widzisz je perfekcyjnie i w smakowty sposób podajesz. Przeciętny fotograf serdecznie gratuluje :-)
2021-04-10 23:30:54 przez sandevi
Na początku oczywiście brawa dla Autora za poranna pobudkę, w moim przypadku lenistwo, a raczej umiłowanie do własnego łóżka skończyłoby się porażką znim nawet jeszcze budzik ogłosiłby swą nowinę.
Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą do napisania analizy pod tym zdjęciem, nie jest to typ fotografii, która się zajmuje. Oczywiście kiedyś próbowałam swoich sił w tej dziedzinie ale jak wspomniałam powyżej łóżko zwyciężyło.
Dla mnie to klasyczno-majestatyczny obraz.
Zapodany bez zbędnych ozdobników, czysty, prawdziwy bez zakłamania. Tak właśnie widzę siebie o poranku, z kawą.. wsłuchując się w tą piękna ciszę niczym nie zakłóconą...gdzieś tam w oddali słychać przebudzenie natury... I w to mi graj, tak odpoczywam.
Linie horyzontu - pierwszy plan, środkowy i ten ostatni - mglisty, idealnie ze sobą współgrają ... taką dopełniająca wisienką na torcie jest dla mnie ten delikatny, rodzący się blask... oj widzę siebie tam i czuje...
Jakie to niesamowite, że zapominamy w dobie dzisiejszych możliwości manipulacyjnych, że właśnie tak kiedyś widziało się piękno, którego nie trzeba było dorabiać...poprawiac... tak... przypomina mi to stara, dobra fotografię i wizję pięknej natury z lat dzieciństwa...
Za ten widok, wspomnienia i przypomnienie mi dlaczego kocham fotografię bardzo Autorowi dziękuję.
Przypominam, że ta "Anazliza" ta to tylko i wyłącznie moje personalne odczucia to fotografii powyżej, nie jestem znawcą tematu...tylko obserwatorem :)
Pozdrawiam :)
2014-02-15 09:24:32 przez noi
Jeśli mówimy o sztuce w fotografii, to to jest wspaniały jej przykład.
Znajdziemy tu:
- mocny przekaz
- nawiązanie do historii
- ładunek emocjonalny
- znakomitą grę modela
- świetne wykonanie
2011-09-25 23:13:16 przez
Turpistyczna jakość tej pracy poraża. W takiej stylistyce idealnie dopasowana kolorystyka. Świetnie wyważone tekstury/przeszkadzajki, które rewelacyjnie podkreślają klimat pracy. Emocje a raczej EMOCJE tutaj czuć na kilometr a przecież o to w fotografii chodzi najbardziej. Taka stylistyka na ogół nie ma zbyt dużej liczby odbiorców ale w swojej kategorii jest jedną z lepszych prac jakie miałem przyjemność oglądać w ostatnim czasie. Tego typu prace świetnie się sprzedają na okładki książek Mastertona, Kinga i innych twórców grozy, okładki płyt czy filmów. Dla mnie praca jest rewelacyjna w swojej kategorii od A do Z :) dodałem do ulubionych - głosuję na tak :)
2021-03-02 17:32:51 przez jagger
Vincent van Gogh.... Tak mi się skojarzyło. Kolory, które mi właśnie przypominają postimpresjonizm tamtych, pięknych czasów w sztuce. I jak nie lubię określenia na wszystko co poruszone, słowem impresja, tak tutaj nie ma innej opcji. Ciepło barw rozmyte artystycznym powiewem fotograficznego pędzla jakim jest obiektyw w ręku świadomego fotografa, sprawia że jak nigdy jestem pod ogromnym wrażeniem w tej dziedzinie fotografii. Pozdrawiam i proszę autorze byś dalej szedł tą drogą. Pozdrawiam
2013-12-22 10:46:57 przez bakulok
jan_kawa, domaganie się usunięcia zdjęcia jest wręcz nie na miejscu. Widziałem wiele podobnych zdjęć bo ktoś praktycznie zawsze już coś takiego zrobił. Sposób wykonania, technika, to jeszcze nie plagiat, wiele osób podpatruje jak robią coś inni, ulepszają to albo w podobny sposób pokazują wykorzystując to co podpatrzyli. Przy takiej interpretacji nie powinno się wystawiać zdjęć z tych samych miejsc, przykład Toskania kraina malarzy i fotografów, słoneczniki sobie zarezerwował Vincent Van Gogh. Fotografia wykonana technicznie jak i kompozycyjnie przepięknie i choć sposób pokazania drugiego planu podobny to jednak zarówno kompozycyjnie jak i tematycznie różny. Technika podwójnej ekspozycji znana jest już od dawien dawna, dość dokładnie pokazał to acar. Dlatego domaganie się patentu na tego typu zdjęcia uważam za niestosowne jak i nie uzasadnione. Kultura acara to jeszcze dodatkowo inna sprawa, bo wiele osób takie domaganie się nie swojego, mogło by bardzo wkurzyć.
2021-01-25 10:11:55 przez nazarr
Świetnie dopracowany kadr,od pomysłu,po reallizację.Intrygujące,wielointerpretacyjne tło to tylko przygrywka dla pierwszego planu.Szeregowa świetnie przekazuje emocje,spojrzeniem,dyskretnie dostrzegalnym napięciem.Autor świadomie kieruje odbiorcę w stronę tajemnicy widocznej z pod przyłbicy modelki.Technicznie bez zarzutu mz,polecałbym na ZD ido GW.Pozdrawiam :)
2018-07-22 01:01:44 przez brownsville
Wracam do tej pracy, bo jest mocna. Jej siłą nie jest technika wykonania, ani warsztat (choć na pewno się przydały). Siła jest w przemyślanej wizji autorskiej, która scaliła wszystko w przejmujący i poruszający kadr. Taki, który jest jak rylec w miękkiej tkance. Boli, musi bolec i będzie bolał jeszcze długo.
Żyjemy w czasach, gdzie historia własnego kraju schodzi na dalszy plan. W szkołach, w życiu publicznym, nawet w dyplomacji, która tak skwapliwie ją wykorzystuje. Prace jak ta powyżej pozwalają zadumać się nad trudna historia i poznawać ja bardziej, mimo ze boli. Piłsudski powiedział, ze "Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem - staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium."
Pamiętajmy.
2017-01-11 16:00:58 przez andrzej08
Samotność do potęgi drugiej. Ta pierwsza, z racji wieku, choroby. I ta druga, przysłonięta dłońmi, stanowiąca ucieczkę przed teraźniejszością.
Ciepło pieca, ciepło pożywienia i chłód tego co za plecami. Tego co za nami. To co było, czasami niewarte jest pamięci.
Nawet nie próbuję zakładać, że ten gest to ucieczka przed obiektywem. Zbyt dobrze znam takie miejsca, wygląd postaci. I tę szklaną barierę odcinającą kontakt.
2013-03-09 03:05:41 przez stroop
Moim zdaniem praca niezwykłej urody, nie wspominając o poświęceniu fotografa w poszukiwaniu odpowiedniej pory i motywu :)
Z jednej strony zwykła chata a z drugiej wirujący kosmos - nie jest łatwo połączyć tak odległe sfery, tutaj jednak się to wybornie udało. Czas chwilowy i czas wieczny.
Efekt rozmycia ruchu gwiazd nie jest tu tylko efekciarstwem, jest częścią opowieści o czasie, o jego przemijaniu.
Całości dopełnia sugestywna, nastrojowa kolorystyka i techniczna dbałość o szczegóły.
Z mojej strony gratulacje.
2013-01-22 11:44:55 przez ciusiek
Mamy przed sobą rewelacyjnie skomponowane zdjęcie.
Myślę, że warto napisać kilka słów, aby inni, którzy zaczynają przygodę z fotografią mogli takich cacuszek oglądać więcej.
Dlaczego zdjęcie jest atrakcyjne?
Ponieważ już na pierwszy rzut oka ZDJĘCIE OPOWIADA HISTORIĘ!
Widzimy fantastycznie ukazany namiot, osadzony dzięki sprzętowi narciarskiemu, co wiele mówi nam o uczestnikach tej wyprawy. Jest ich kilkoro, przyszli w góry z ekwipunkiem niesionym na plecakach. Być może przyszli na nartach, albo zamierzają użyć ich do powrotu.
GDZIE SIĘ WYBIERAJĄ?
Zdjęcie ukazuje nam piękny, monumentalny, górski szczyt. Być może on jest ich celem, być może jakiś inny.
Zdjecie nie ukazuje ludzi. Może jeszcze śpią, może dopiero rozbili obóz i schowali się przed nadchodzącym załamaniem pogody? Tą fotografię można czytać na setki historii i to właśnie jest najpiękniejsze.
Taką kompilację różnych historii możemy tworzyć, dzięki temu że owa fotografia jest świetnie skomponowana. Dwa główne elementy (namiot i szczyt), Autor umieścił w mocnych punktach, uzupełniajac resztę kadru barwnymi plamami dopełniającymi cały kadr.
Piękne barwy, rozpiętość tonalna i jakość fotografi to przyjemność dla oka a historia na niej zawarta przyjemnością dla ducha.
Oczywiście Autorze jestem na tak
Dziękuję
2021-03-04 22:24:24 przez andrzej08
Nie tak dawno podnosiłem na duchu jednego z Autorów, któremu udało się usunąć wszystkie zdjęcia z portfolio. I zostały dwa, podobne ujęcia, wyróżnione "Zdjęciem dnia". "podnoszenie na duchu" robię z wewnętrznego poczucia obowiązku. Sam czułem się kilkakrotnie podobnie, z wyrzuceniem aparatu włącznie. Dzięki kilku (2), niepublikującym już Użytkownikom. zostałem. Gdybym wszystkie moje zdjęcia, które trafiły w początkowych latach do Ciemni pozostawił w portfolio - nie wytrzymałby tego serwer. Jestem od ponad 9 lat. I czuję się tutaj raz lepiej, raz gorzej, ale jestem.
Na aktywność innych nie ma wpływu, ale dobrze jest mieć poczucie, że samemu wykazuje się elementarną aktywność.
To tak gwoli ocieplenia nastroju.
A co do zdjęcia: po pierwsze byłem na tak.
Spokojny, jesienny obraz w spokojnym B&W. Ciekawy, poziomy podział. Lubię gdy Autor pozostawia mi wolną rękę (głowę) w budowaniu własnej historii pomijając rubrykę "tytuł".
Ileż te konary widziały historii toczących się pod nimi, na ławce. Ileż myśli ciepłych, smutnych, wstrętnych odleciało z tej ławki na drugą stronę stawu.
Pozdrawiam. I zawróć ciepłe myśli. Olej cudzą obojętność.
2013-01-04 07:52:37 przez margherita
Zdjęcia zwierząt takich zwykłych, domowych to dosyć trudna kategoria jak dla mnie..pokazać je w sposób niebanalny to duże wyzwanie:-)Powyższe zdjęcie jest dowodem na to, iż Autor świetnie sobie poradził z tym tematem..Przedstawiony Stwór mało, że budzi sympatię to jeszcze sfotografowany jest z klasą! Padający z nieba puch ubogaca scenę, mokra sierść daje wrażenie zespolenia z aurą..Krzaczaste brwi, broda i uszy są świetnym elementem psiego portretu..Dołu mi tutaj nie brakuje, a manipulacje głebią ostrości dały malarski efekt.Biele i czernie pięknie się uzupełniają i są tutaj również bardzo fajnym środkiem wyrazu..Aż chciałoby się przytulić tego Sierściucha i zapytać jak ma na imię? Bardzo udana psia fotografia..gratuluję..
2019-03-23 12:24:53 przez brownsville
Ta analiza będzie trochę nietypowa, bo posłużę się bardziej obrazem niż słowem. Ktoś może zapytać co tu analizować? Zdjęcie jest zabawne, dobrze skomponowane i już. Oglądając dużo prac z gatunku "street", lubię je oceniać z różnych perspektyw. Tym razem postanowiłem przyjrzeć się pod katem wizualnej atrakcyjności i przestrzennego rozmieszczenia elementów w kadrze.
1.Główny bohater jest w mocnym punkcie, a prowadza do niego linie z każdej strony. Jest to świetny przykład na to, ze mocny punkt nie musi być tylko wolnym elektronem, ale może być spójnie połączony z innymi elementami kadru.
https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240986&status=priv
2.Zastosowany obiektyw i perspektywa ujęcia ciekawie pokazują przebieg pionowych linii. Stanowią one ciekawe tło, które nie dominuje, ale dobrze uzupełnia się z pierwszym planem.
https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240989&status=priv
3.W kadrze można odnaleźć wiele ciekawych trójkątnych elementów - świetny przykład geometrycznej atrakcyjności ulicznych kadrów:
https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240988&p=1&status=priv
4.Do głównego bohatera zbiegają się linie, ale jednocześnie wyróżnia się on na tle reszty elementów i jest przez to niezwykle wyrazisty. Pozwala to niemal całkowicie na skupienie uwagi na nim i wsłuchaniu się w to co ma do powiedzenia :)
https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240987&p=1&status=priv
Bardzo ciekawe zdjęcie i zdecydowanie ma ta uliczna charakterność, której w tym gatunku szukam i która cenie. Mimo, ze to pewnie nie ta rasa, to zatytułowałbym ta prace: "Od ratlera do bohatera"
Gratuluje ZD.
PS. Zamieszczone linki są do mojej galerii prywatnej, ale nie wiem czy takie wykorzystanie czyjegoś zdjęcia jest zgodne z regulaminem (mam nadzieje, ze Autor sie nie pogniewa)
2018-05-14 19:57:48 przez brownsville
Kiedy rozum śpi, budzą się upiory. A co dzieje się kiedy rozum już nie śpi i otwiera oczy? Jak stawić czoła lekom, strachom i upiorom które go atakują? Może właśnie tak jak to widzimy powyżej. Bez respektu, odważnie, nie patrząc na powykręcane trupio macki strachu ale na ich źródło. To tam jest najsłabszy punkt, to miękkie podbrzusze wszystkich ukrytych leków i fobii. To tam trzeba skierować ostrze i zadać cios. Nawet jeśli jedynym orężem jest wzrok.
Kompozycja jest przemyślana, kadr jest podzielony na 2 części, niemal jak światy: dobry i zły. Wpatrując się, prawie czuć tocząca się walkę. Tekstura jest bardzo zasadna, wprowadza fantasmagoryczny wymiar, dodając dodatkowych znaczeń i interpretacji.
Profesor Kępiński napisał w książce "Lęk", że "Człowiek więcej boi się tworów własnego umysłu niż konkretnej rzeczywistości" i tak właśnie odbieram ta prace.
Gratuluje, bo to jedna z artystycznych perełek na FF.
2016-04-23 23:21:23 przez wildwhisper
Wielokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, że "osby w podeszłym wieku oraz dzieci to najlepszy/najłatwiejszy temat w portrecie". Czy aby na pewno?
Powyższa fotografia jest interesująca z conajmniej kilku powodów.
Jest przede wszystkim estetyczna. Poprawna technicznie fotografia dziecięca, z ciekawą kompozycją okiełznającą malca i jego bystre spojrzenie.
Patrząc poraz pierwszy na tę pracę, od razu nasuwa się skojarzenie, że to fotografia o małym poszukiwaczu wielkich przygód, o ciekawości świata i odkrywaniu, choć w zasięgu ręki, to tego co nieznane jeszcze, aż w końcu o
wyobraźni dziecka... Zatem to nie tylko fotografia, która cieszy oko widza ze względu na to, że przedstawia młodego człowieka poprawnie sfotografowanego.
Stając oko w oko z dziecięcą wyobraźnią, my dorośli możemy się wiele nauczyć, czasem coś sobie przypomnieć jak to z nami było.
"Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" to dobry tytuł, idealnie oddający charakter tej fotografii.
Mały człowiek i morze...
Do ulubionych
2016-04-08 20:11:40 przez wildwhisper
Dzisiaj kończyłem przycinać lipy przed domem. Zawsze wkładam w to wiele uczucia - mój ojciec je sadził w latach 80-tych, a pod jedną z nich spoczął mieszaniec owczarka niemieckiego i zwykłego kundla, który był moim rasowym przyjacielem i żyrantem mojego udanego dzieciństwa :).
Nie wiem co to za drzewo na powyższej pracy, jakiego gatunku jest przedstawicielem, kto je posadził na tej kamiennej pustyni, ilu miało przyjaciół, i czy jedynym fryzjerem jakiego doczekało pozostała nieubłagana choć czasem zyczliwa :matka natura".
Powyższa fotografia to swoistego rodzaju hołd dla tego "ostańca" - świadka przewspaniałych wschodów i zachodów Słońca jakie miały miejsce tutaj na tej "spękalinie"- jedynego świadka, który niczego nie pominął i zna to miejsce najlepiej...
Zabieram do ulubionych...
2014-07-13 16:50:06 przez dzikie_wino
Trochę się zgadzam, trochę nie z Twoją analizą Kili.
Żadnych cięć - zgoda! (i to nawet nie mz, tylko obiektywnie)
Przestańcie na pierwszym miejscu stawiać podziały - zgoda!
Natomiast w całej rozciągłości nie zgadzam się, że to najmniej ważne, że bardzo łatwe do nauczenia, że można to zastosować później, że autor ją na pewno zna i świadomie łamie. Nie znam autora i nie wiem co łamie i gdzie go łamie.
A przede wszystkim uważam nazwanie pewnych reguł kompozycji "pseudozasadą" za mocno nietrafione.
Sytuacja przedstawia się zgoła inaczej: kompozycja to nie jest tylko przytoczony złoty podział, trójpolówka... Kompozycja jest bardzo złożonym pojęciem, i jest NIE DO POMINIĘCIA w rozważaniach o fotografii. Tyle, że zwykły śmiertelnik portalowy g... za przeproszeniem o kompozycji wie. Tym bardziej nie jest to bardzo łatwe do nauczenia, że nie za bardzo już zostało od kogo się uczyć, skoro ja tu robię za "autorytet" w dziedzinie kompozycji, a sam uważam, że jestem tylko małym dzieckiem z błyszczącymi z podniecenia oczami wlepionymi w wystawkę pod tytułem KOMPOZYCJA. Jedno wiem, zawężenie się do wspomnianych już podziałów jest tym samym czym stwierdzenie, że z Berlina do Krakowa najlepiej dojechać konno.
No więc można do dobrze zakomponowanego kadru dojechać na wiele dróg, ale nie wszystkie są drogami które zrobią to w sposób najbardziej efektywny. Taka poprawka jaką zaproponował Matewski jest na przykład zupełnie do chrzanu. Destabilizuje obraz i czyni go chwiejnym. Autor umieszcza w narożnikach szafki, które centrują kadr i wskazują na Osobę portretowaną, robi się stabilnie. Dodatkowo sylwetka jest podkreślona przez "flagowy" podział w poziomie. Fotografowana postać jest słusznie skądinąd umiejscowiona, żeby ów rozkład elementów tła punktował na rzecz jej uwypuklenia.
Nawet nie przeszkadza, że linia dolnych szafek leci w lewo. Odważniki korygujące na focie są rozstawione w taki sposób, że całość jest harmonijna i dobrze się na to patrzy.
Tak więc apeluję, nie postponujmy "matematyki", to język opisujący fizykę. Nieznajomość wszystkich liter i cyfr nie pozwala rozczytać całego wzoru. Czasem (często) komponujemy intuicyjnie. Nic w tym złego. Wynika to wtedy ze wspomnianego serducha. Ale nie oznacza to z automatu, że owo intuicyjne zachowanie nie jest do udowodnienia. Bo jest. A na pewno w powyższym zdjęciu.
CBDO
2020-07-24 22:02:05 przez jagger
pisałem to już na innym portalu pod tym zdjęciem. Napiszę jeszcze raz, że jest to jedna z lepszych reporterek jakie widziałem od lat. Czytając plakaty od lewej strony pojawia się zdanie: 'Polacy, Duda obudził w nas solidarność' tylko jaką solidarność? Czy tych, którzy są za? Czy tych którzy są przeciw? Na pewno zmobilizował szyki z jednej i drugiej strony do walki. Pokoju jeszcze długo nie będzie, widać że gołąbek nie dał rady. Gratuluję!
2020-01-27 23:03:50 przez camelot
Został ogłoszony minikonkursik pt. "Moje najlepsze zdjęcie". Nigdy tu w żadnych konkursach nie uczestniczyłem, zatem może warto, choć pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie, bo zdjęcie jest stare (sprzed 7 lat), jego parametry pod względem kompresji znacznie odbiegają od obecnie możliwych, ale to jest jedno z moich najlepszych zdjęć, jakie mi się udało zrobić, a ja jestem raczej cienki w te klocki. Powstało przez przypadek. Pewnie by nigdy nie powstało, ponieważ jak zwykle byłbym wówczas w pracy, ale wcześniej na ten dzień wziąłem urlop, bo miałem zaplanowany wyjazd na "Kusaki" do Jedlińska. Gdy wstałem rano, a było to 11.02.2013 r. za oknem zobaczyłem snująca się za oknem zimową mgłę. Nie mogłem tego odpuścić. Wyjazd do Jedlińska został przesunięty w czasie o 2 godziny, ja natomiast pobiegłem z aparatem i statywem w stronę znajdujących sie o 1 km rosnących wierzb. Prawdziwy spektakl rozegrał się po wschodzie, gdy promienie wschodzącego Słońca zaczęły się mieszać z zimową mgłą.
2018-04-15 22:22:39 przez andrzej08
Były takie czasy, że słuchało się Bułata Okudżawy. I przepraszam zwolenników ZAKOPOWER, ale to pierwsze skojarzenie muzyczne jest mi bliższe:).
Wszystko tutaj jest przeszłe. O głównych bohaterach pamiętają już tylko pająki. Ale to dobry znak. Szczotka rozsypała się, a pasta wyschła. Jedna wielka przeszłość. Jedno wielkie zapomnienie.
I podróż. Otwarte ciągle cholewy walczą z czasem jak nawiewniki. A wojskowe lewa, lewa zrezygnowało z marszu. i zostało tylko "V".
Miłe oku szarości bez przesadnej ostrości - jak mawia poeta. Ale tam gdzie ma być tam jest.
"Żegnaj - trudne słowo"? To mówmy: do widzenia. One jeszcze wrócą do łask.
Publikuj
2013-10-31 15:51:12 przez pablook
Jako autor powyższego zdjęcia, pozwolę sobie napisać kilka słów odnośnie treści pozostawionej powyżej. Analizą raczej nie nazwałbym tego tekstu, a zawartość traktuję z lekkim przymrużeniem oka ;). Mam nadzieję, że podobnie do tego zagadnienia podchodzi jej Autor i inni czytający :).
Nie bardzo wiem, o co Ci chodziło Patryk z tą selektywnością. Jeżeli chodzi o styk linii horyzontu z ruinami, to pewnie lepiej by było, aby bardziej się dystansowały. Nie zawsze się niestety da. Zazwyczaj staram się komponować kadr tak, aby "dobrze" się go czytało. Czasami jednak zastane warunki dosyć skutecznie utrudniają założony plan. Wydaje się, że w tym przypadku, aż tak źle to nie wygląda ;). Wyżej, niżej, w prawo, w lewo, czy do góry nogami... . Staram się raczej unikać takowych rad i komentarzy. Nie będąc na miejscu, raczej ciężko tworzyć takie prawidła i porady. Z drugiej strony zawsze pozostaje fajna furtka dla komentujących, oglądających, aby zawitać w dane miejsce i pokazać swoją wizję kompozycyjną. Wtedy można puścić wodze fantazji (nawet w szpilach ala Louboutin ;). Ja osobiście tego modelu nie lubię, bo po plenerze bolą mnie łydki ;).
Jeszcze kilka słów dotyczących technicznych aspektów powyższego zdjęcia. Raczej dosyć skrupulatnie starałem się przyswoić definicje kategorii, które obowiązują na FFerii. Wielokrotna ekspozycja, to zabieg jak najbardziej dopuszczalny i często stosowany przez innych Autorów, jak i moją skromną osobę. Zabieg, który pozwala bardzo często wybrnąć obronną ręką z ciężkich warunków ekspozycyjnych. To nic innego, jak zwiększenie zakresu tonalnego prezentowanego obrazu. Trzeba podkreślić, że jednak trzeba być w danym miejscu, w danym czasie, aby nacisnąć kilka razy spust migawki. Kreatywna odmiana krajobrazu, to jednak zupełnie inna bajka. Czy łatwiejsza? Każdy sam znajdzie sobie odpowiedź na to pytanie.
Pozdrawiam serdecznie Autora powyższego tekstu, dziękując jednocześnie, że chciało mu się napisać kilka słów. Zawsze ciekawiej się wtedy pod zdjęciem robi :).
Moc światła i uśmiechu :).
Autor.
2013-05-11 20:50:09 przez
Wydaje mi się, że potrafisz szanować poglądy innych.
Szanujmy więc się wzajemnie.
Europa chce czy nie chce jest przepełniona tradycja chrześcijańską i na niej bazuje. Filozof i humanista a przede wszystkim polityk Palikot musi z racji wykształcenia doskonale sobie z tego zdawać sprawę, ale ludkowi wmawia, co innego. Krzyczy i pokrzykuje o rozdziale państwa od kościoła. W świadomości społeczeństwa tkwi przekonanie, że to wynalazek ateistów a przede wszystkim ludzi światłych i inteligentnych.
Tymczasem...
Pierwszym "światłym i inteligentnym", który ogłosił i wskazał na konieczność rozdziału władzy religijnej od świeckiej był Jezus Chrystus. Nauczał On "Oddajcie cesarzowi, co cesarskie, a Bogu to, co Boskie". Różnego typu politycy wskazywali, że Jezus nakazuje płacić podatki. Myśl jest jednak o wiele głębsza. Człowiek powinien przede wszystkim Bogu oddawać należną Mu cześć, a to nie musi kolidować z podporządkowaniem się władzy. No oczywiście roztropna władza winna szanować sumienia ludzi wierzących.
Tego typu przykładów "uzależnienia" Europy od chrześcijaństwa jest bez liku.
A co te moje rozważania mają do fotografii w ogóle a do tej pracy w szczególności?
Po prostu to, że może praca ta nie tyle zmusza, co prowokuje do myślenia i dyskusji nie tylko o formie i warsztacie, ale również o treści, która dla mnie jest najważniejsza.
Zdrówka życzę wszystkim.
A przy okazji:
http://www.fotoferia.pl/portfolio/wibednar/photo/22845&p=2&folder_id=843
i
http://www.fotoferia.pl/portfolio/wibednar/photo/20728&p=3&folder_id=843
i jeszcze:
http://www.fotoferia.pl/portfolio/wibednar/photo/30295&p=6
2013-02-05 23:30:18 przez
Drogi Autorze, pal licho dół fotografii!
Moim zdaniem wykonałeś, nawiązując do Twojej wypowiedzi "fotek" bardzo wysokich lotów!
Fotografia uliczna jak każda z dziedzin fotografii rządzi się swoimi prawami, niemniej w moim odczuciu najważniejszy jest ten właściwy moment. Oglądając Twoją pracę nie można, nie na nawiązać do wspaniałych prac Cartier Bresson-a i jego jakże niepowtarzalnego stylu, który nie sposób naśladować. Zapis na fotografii sytuacji złapanej w najwłaściwszej chwili, ułamku sekundy, w którym świat pogrążony w chaosie jawi się jako doskonała całość. Zarejestrować tak zwany "decydujący moment" jest bardzo trudno!
Tobie moim zdaniem wspaniale się to udało, znalazłeś się we właściwym czasie i właściwym miejscu oraz potrafiłeś złapać decydujący moment w kadrze. Fotografia pięknie streszcza wydarzenie, które za chwilę rozpadnie się w potoku życia, za sekundę wszystko już będzie inne, mniej ważne, ... Mężczyzna rzucający monetę podąży gdzieś przed siebie, młody człowiek odwróci wzrok, również pójdzie swoją drogą, pozostanie tylko grajek, który zagra kolejną melodie, życie potoczy się dalej ...
Gratuluję świetnej fotografii oraz wyczucia chwili.
Fotografię polecam bardzo do Galerii Wysokiej!
2012-12-14 13:33:22 przez margherita
Profesjonalizm w wykonaniu, kadrze i pomyśle..Wydawać by się mogło, iż jest to bardzo realistyczne zdjęcie wykonane podczas podróży do krainy baśni..Niesamowity klimat tworzy nie tylko tytułowa Strażniczka Lasu, ale również to co dzieje się w tle: tańczące w swoim opadaniu liście, mgła i drzewa, które chylą sie w niemej akceptacji dla tej baśniowej postaci..Jestem pełna podziwu dla "włosów" i "sukni" tej Niesamowitej Pani, która również może być utożsamiana z jesienną porą roku..oraz..nostalgią i tęsnotą do rzeczywistego pilnowania przyrody, aby ręka ludzka nie niszczyła jej i nie dewastowała..Jakośc fotomontażu i rozłożenie w kadrze jak dla mnie jest idealne..Ciekawa praca zasługująca na duże uznanie..Wpatruję się już od kilku minut..
2023-03-01 08:14:36 przez robin74r
Niedopowiedzenia koncza historie obrazu na wiele sposobow, co niekoniecznie jest zbiezne z intencja autora...uwielbiam takie obrazy gdzie wyobraznia czasami plata figle
Z miniaturki na pelny obraz niedaleka droga a doznania zupelnie rozne !
Autorowi udalo sie MZ polaczyc te wszystkie czynniki od kolorow do namietnosci przez wyrafinowany i subtelny obraz piekna kobiety !!!
Moj podziw i zachwyt nad prostota i harmonia tego przekazu jest ogromny ...
Pozdrawiam przed kawowo
W Polsce mrozno i slonecznie w UK pada
Obraz ten czy poprzedni pierwsza klasa, czekam na nastepne :-)
2021-09-19 19:58:55 przez puszek
Gdy ojca przywieźli ze szpitala po ciężkim zawale to każdy dzień, noc, to była walka o spokój i trochę snu, miał lęki, bał się sam leżeć,vwidział przedziwne rzeczy, w środku nocy zrywał się z łóżka i zachowywał się jakby był na szkoleniu z murowania ścian, recytował jakieś przedziwne wzory ciesielskie, i tak bez przerwy przez dwa miesiące... jedyne co na chwilę pomagało się uspokoić to album ze starymi zdjęciami, poznawał wszystkich, a na to zdjęcie z motocyklem powiedział głośno "to ja!" I popłynęły łzy...
Tak tylko piszę żeby bylo jasne co do zawartości i tematu.
Bo edycja to inna bajka.
2021-06-22 17:47:32 przez jagger
Napiszę czemu mi się ta fotografia podoba. Kojarzy mi się z dobrą reporterką lat 80 i 90 tych. Magazyn der Spiegel gościł w moim domu dość często, jako okno na świat. Ze świetną fotografią reporterską, mimo że niemieckiego nie znałem, to oglądałem z wypiekami fotoreportaże. Zapadł mi w pamięci ten z Czarnobyla. Wstrząsające zdjęcia zwierząt hodowlanych na wschodniej ścianie Polski przeznaczonych do wybicia po skażeniu. Stłoczone krowy i świnie, depczące się wzajemnie. I właśnie tutaj ukazany los indyka za siatką nie znającego jutra, wyglądającego przez oczka na świat, sprawił że zatrzymałem się i zagłosowałem za publikacją. Szeroki kąt, tym bardziej uwydatnia smutek sytuacji zwierzyny obiadowej. BW i dramatyczna tonacja nieba jak najbardziej pasuje. Zdecydowane publikuj.
2020-10-08 20:53:35 przez jagger
Będę bronił tego zdjęcia jak Rejtan i rozdzierał szaty. To przepiękna fotografia ukazująca kadr z życia jakie przemija. Człowiek przywiązany do swojej ziemi zbierający antonówki, tak to naprawdę jest antonówka, odmiana wyparta przez inne bardzie plenne jabłonie, której na próżno szukać w marketach, ona po prostu owocuje co drugi rok jak zapomniana papierówka. Tak samo niedługo zapomnimy o takim życiu. Świetny kadr szczęśliwego człowieka pod własnym drzewem pewno posadzonym dziesiątki lat temu. Człowieka bez smartfona i smartłocza oraz innych smyczy 21 wieku. I nie przeszkadza mi tu przepalone niebo czy ciachniete kadrem wiadro, bo widzę tutaj prawdziwą historię zwykłego człowieka gdzieś z boku pędzącej cywilizacji. Doceniam też kontakt autora z modelem, widać nić porozumienia i zaufania to kwintesencja dokumentu.Ten kadr przypomina mi teledysk Enigmy "Return to Innocence", i mimo że ze mnie stary metal to uważam, że mnóstwo pięknych kadrów zawarto w tym trzyminutowym filmie. Nie dajmy zniknąć tej fotografii jak poprzedniej w ciemni. Bo kadr powinien wisieć na świeczniku tego portalu jako alternatywa masówki jaką ostatnio produkujemy, tyczy się to też i mojego paździerza w galerii. Autorze czekam na kolejne kadry.
2020-06-09 22:03:41 przez jagger
postanowiłem wystawić analizę bo to zdjęcie dużo gada mimo że niewiele się na nim dzieje. Puste krzesła... teatrów, kin, stadionów... miara naszych nowych czasów. W ciszy pogrążone w półcieniu. Dobre BW, pokazane w świetnym kontraście świetlnym, brudne niczym ten syf co nas straszy od pół roku. brawo.
2020-01-06 14:29:22 przez noi
Widzę głosy z lewej strony. Pozwolę sobie na opisanie moich odczuć w nadziei,
że może choć trochę pomogę otworzyć oczy sprawcom owych głosów. Krótko by
nie przynudzać.
Obraz współczesnego dziecka prowadzonego za rękę przez matkę - na pozór.
Na pozór, bo oto już przejmuje nad nim władanie obca, wciągająca siła.
Sieć, która dzieci uzależnia. Sieć, która rodziców pozbawia autorytetu.
Smutny to i przejmujący obraz.
Wszystkim rodzicom życzę by w 2020 roku nie oddali nikomu i niczemu swojej roli.
Autora pozdrawiam
2019-11-22 18:24:23 przez brownsville
Dla kapitana marynarki powrot do domu, to swieto. Dla czekających na niego osob, pewnie jeszcze większe. Ktozby sobie w takiej sytuacji zawracal glowe tym, czy rodzina idealnie zapozuje do zdjęcia. A może wlasnie to jest w tym ujęciu najpiękniejsze? Ten moment kiedy nie ma zadnej wystudiowanej pozy, tylko czyste emocje?
Opiekuncze objecie meza i ojca, spokojne i pelne ulgi spojrzenie zony i beztroska radość dzieci.
Ladnie spiewala kiedyś o tym A. Majewska do slow W.Mlynarskiego:
"Bo męska rzecz być daleko,
a kobieca - wiernie czekać,
aż zrodzi się pod powieką
inna łza, radości łza".
Piekne zdjecie.
2018-03-23 11:02:41 przez
Pewnie też tak macie, że od czasu do czasu traficie na fotografię, która was zatrzymuje i po prostu wbija w fotel, wali prosto między oczy tak mocno, że ciężko się pozbierać. Zostaje w pamięci, sprawia, że cały dzień jest jakiś inny. Knock out.
No więc to jest ta fotografia, to jest ten dzień. Leżę na podłodze i próbuję wstać. Nie potrafię.
Fotografia otworkowa. Zawsze podziwiałem osoby, które się nią zajmują, od zawsze obiecuje sobie, że sam spróbuję, ale do tej pory się nie udało. Tylko ci co spróbowali wiedzą, ile wysiłku potrzeba, aby po wywołaniu otrzymać jakikolwiek obraz, a co dopiero obraz, który coś do nas mówi.
Zaprezentowana fotografia to otworek ekstremalny. Papier schowany do pudełka na siedem miesięcy. Koniec lata, jesień, zima i początek wiosny. Przeróżne warunki klimatyczne. Czy pudełko nie straci szczelności? Czy papier nie zamoknie? czy się nie prześwietli? Siedem miesięcy czekania. I w końcu ten upragniony moment. Zdjęcie aparatu ze słupa, nasypu, ściany (gdziekolwiek był), ciemnia, otwarcie pudełka - papier cały! Jest dobrze! Wywoływanie....
Efekt - jak już pozwoliłem sobie określić wcześniej - brak słów, podziw, zachwyt, naprawdę nie potrafię opisać co czuję, patrząc na ten obrazek.
Fotografia świetnie skadrowana, z mocnymi punktami, dynamiką, historią. Jest ostrość, o którą w otworkach tak trudno. Trasy, którymi podąża słońce - klasyka. Budowa apartamentowców, których powstawania jesteśmy świadkami - wisienka na torcie.
Kończę... jestem wyprany emocjonalnie do końca dnia. Do autora zgłoszę się z zapytaniem czy sprzeda mi wydruk tej fotografii.
Gratuluję, szanuję, nigdy nie zapomnę tego widoku.
2018-02-13 12:32:45 przez brownsville
I znów autor utwierdza nas w przekonaniu, że szeroki kat w jego rekach tworzy "uliczne" perełki. Nie sam obiektyw rzecz jasna, bo siłą zdjęcia jest przede wszystkim dobre oko, odpowiednie miejsce i odpowiednia pora.
Strona techniczna zdjęcia to niemal wykład na temat idealnego użycia takiego obiektywu. Tytułowy "Ufol" jest w mocnym punkcie kadru, a otaczający go wycinek miasta (tak charakterystyczny) prezentuje nam, jak w kropelce wody ciekawe spojrzenie na Warszawę.
Dla mnie siłą zdjęcia jest również jego wartość dokumentalna. Cala historia z kadłubem samolotu pod Pałacem Kultury już weszła do kroniki miejskiej (chyba najbardziej jako miejski folklor) a "samolot" pojawił się niemal jak meteor i tak samo szybko (nomen omen) spłonął.
I tak jak Stefan "Wiech" Wiechecki słowem opisywał folklor warszawski, tak tym zdjęciem Autor bardzo efektownie współczesny stołeczny folklor pokazał na fotografii.
2017-03-25 10:18:16 przez wildwhisper
Pomyślałem sobie właśnie, że fajnie byłoby napisać analizę pod fotografią, którą śmiało FotoFeria mogłaby się chwalić na pierwszej stronie choć przez jakiś czas. Zatem zabieram się do pisania...
Światło, kolor, kompozycja, moment, treść, a także jakość - pomimo aksamitnych szumnów - są tutaj na tyle smaczne, że praca taka, jak najbardziej nadaje się na wizytówkę Portalu, jaką zdecydowanie jest Strona Główna.
Kompozycja i edycja tutaj mocno przypominają mi te z fotografii Magdaleny Berny i choć to porównanie być może niesprawiedliwe i mógłbym to sobie odpuścić, to jednak nie mogłem się powstrzymać... Ale to dobrze. Potrzeba tutaj tak schludnych prac w kontraście do wielu ponurych tematów, które sam często zasilam swoimi publikacjami.
Kompozycja... spirale, podziały, cuda na patyku w mocnych punktach to jedno...
Istnieje w kompozycji jednak również spore miejsce na kolor i tonacje... I to co mi się tutaj najbardziej w kompozycji podoba, to powtórzenie jednej barwy, silnie widocznej w tęczówkach oczu chłopca, na skrzydełkach jego małego przyjaciela oraz w tle... barwa ta jednak przenika każdy piksel, chłodzac tym samym cały obraz, co jest całkiem niezłym kontrastem dla rozebranej sylwetki głównego bohatera.
Gdzieś pod inna pracą całkiem niedawno pisałem o mocy jaka tkwi w zbliżeniach na twarz w portretowaniu. Nie ma moim zdaniem nic piękniejszego w portrecie, jak zajrzeć komuś głeboko w oczy... być pierwszą osobą jako fotograf w tym konkretnym moemencie i perspektywie.
Dalsze plany pokazują mowę ciała i ogólną mimikę... w oczach wszystkiego jest jednak x2, dlatego mam osobistą słabość do takich kadrów.
Co do kompozycji, bardzo podoba mi się również powtórzenie linii, tj. konturów twarzy i konturów ramion oraz mostka, schodzą się one do środka w dół...
Co do treści...
Nasz główny bohater, to z całą pewnością młodzieniec o bystrym, silnym spojrzeniu...młody romantyk. Odważny o niewinnym i niespłoszonym spojrzeniu, śmiało patrzy przed siebie. O jego wrażliwości nie muszą tutaj opowiadać rozmaite rekwizyty. Wystarczy ten mały lotnik, ta mała duszyczka na jego ramieniu... On Mu ufa, więc i ja ufam w to, że mamy tutaj do czynienia z Chłopcem, z którego wyrośnie, silny i odważny człowiek, z szacunkiem do natury i samego siebie. W którego cieniu zawsze słabszy zbnajdzie schronienie i zainteresowanie.
I w sumie, mógłbym jeszcze troszkę się rozpisać, bo czuję, że się nie wygadałem do końca. Ale czas na mnie...
Serdecznie pozdrawiam :)
2016-11-16 17:10:16 przez wildwhisper
Do napisania tej analizy zdeterminował mnie przede wszystkim temat, ale również ten wszechogólny zachwyt nijakością wyrazu w odbiorze wśród wielu widzów, a tutaj jest okazja potknąć się o naprawdę niezłą pracę, tak w sferze technicznej jak i merytorycznej. Po prostu wszystko się tutaj zgadza, praca wygląda jak garnitur dla widza uszyty na miarę, nie pije, nie uwiera, oddycha, bez dyskomfortu zatrzymuje w sobie na dłużej. Ale okej ... praca wcale o przyjemnościach, więc wracamy na ziemię...
Oczywiście odnosząc się do całokształtu, sercem tej pracy jest treść, ale zanim przejdę do przedstawienia własnej interpretacji, z którą być może większość się zgodzi, a może nie..., chciałbym nieco zwrócić uwagę na aspekty techniczne, pięknie budujące klimat wokół tematu.
Kompozycja/perspektywa...
Nieprzypadkowo zestawiłem te dwie. One się tutaj mocno przenikają.
Mocne punkty, o których za chwilę to jedno. Mnogość lini skońnych dynamizujących scenę, w końcu przecinających się gdzieś blisko środka kadru oraz pkt ciężkości w postaci wyrastających z dołu masywnych słupów oraz światło wyznaczające widzowi kierunek ( w tym kierunku podąża nasz Coghito), w tym kierunku czytamy tę pracę.
Trzy najważniejsze pkt tej pracy, to platforma z głównym bohaterem z lewej strony ( tytułowy Ja, Ty, Autor, widz?, wejśćie/wyjście po drugiej stronie, przez które przeciska się silna wiązka światła, wejśćie do źródła/ wyjście z systemu oraz "oko-kamera-nadajnik?" rejestrujący tych, którzy poruszają się w tym systemie...
Zastosowana symbolika jest dość jasna, a więć Bohater X jako marionetka to być może każdy zwykły człowiek, świetlisty otwór to przepustka do lepszego upragnionego miejsca oraz oko
Wielkiego Brata, śledzącego każdy nasz ruch w przestrzeni wyznaczonej dla naszego "wyścigu szczurów".
Symboliczna jest również drabina, przepaść i dystans pomiędzy wszystkimi, ale nie trzeba chyba dalej wyjaśniać jak wszystkie wzajemnie na siebie oddziałują, zależność jest bardzo czytelna i tak dobrze nam znana z wielu dzieł literatury i produkcji filmowych, dotykających tematu "Walki Jednostki z Systemem".
Dążenie do celu, determinacja w wyścigu, rezygnacja tuż przed, zaślepienie w rządzy, siła i słabość, sterowalność marionetek, niepokorni przebudzeni z Matrixa...
Zastanawiam się czy nie jest to ostatni dążący do obiawienia, wszakże dalej nie widać już żadnej platforny, żadnego bohartera, żadnego "źródła"... Czy wszyscy dążymy do tego samego miejsca, czy wszystkich czeka ten sam finał ? Czy takich drzwi ze światłem jest więcej? O tym ta praca nam nie mówi, ale pozostawia miejsce na domysły... Co zrobić zatem, aby przedostać się na drugą stronę?
Rzucić się w przepaść? A jeżeli z miejsca upadku wystrzeli kolejny masywny słup...?
Scenariuszy cała masa, sam mam jeszcze kilka, ale myślę, że każdy z tej pracy może wynieść własne wnioski, sam dopowiedzieć sobie resztę...
Piękna, mądra, praca...
2014-01-26 11:42:39 przez
POMIĘDZY SŁOWAMI
siadając ponownie przy tej fotografii, z filiżanką kawy pod ręką, ponownie zastanawiam się czym jest fotografia uliczna, dlaczego właśnie street ...
i to zdjęcie daje mi jedną z odpowiedzi ... otóż szukamy prawdy o życiu, chcemy fotografować życie takim jakie jest ... prawdziwe.
paradoksalnie szukamy go w miejscu, w którym czas nie płynie (?), bo przecież nasza życiowa aktywność to z jednej strony dom, rodzina, przyjaciele .... z drugiej strony praca, klienci, szefowie, współpracownicy ...
przemieszczamy się pomiędzy jednym a drugim przez tę umowną bardziej lub mniej ulicę ... jesteśmy pomiędzy, pomiędzy życiem a życiem ... pomiędzy słowami (o czym pięknie opowiedziała Sophia Coppola w filmie, który przy okazji polecam).
Tam czas się zatrzymał, dla jednych na chwilę, na przejazd metrem z miejsca do A do B, dla innych na chwilę wytchnienia, dla jeszcze innych na lunch, czy zakupy ... dla jeszcze innych ten czas pomiędzy, trwać może pół czy nawet niemal całe życie ...
Tutaj jesteśmy właśnie w tym miejscu pomiędzy ... after work to bardzo trafny tytuł, ale jednocześnie to after work dotyczy czasu przed, zanim ... zanim klown, zmyje makijaż, przebierze się w domowe ciuchy, może usiądzie do obiadu czy kolacji z rodziną, a może samotnie przed telewizorem ...
Klown, którego spotkał Autor i którego teraz my spotykamy, wyszedł już z roli klowna, nie jest jeszcze w roli męża, ojca czy po prostu w roli siebie ... Jest pomiędzy, jest w zawieszeniu, w oczekiwaniu ... i nie tylko na pociąg, ale i powrót do swojego pierwszego, a może drugiego życia ...
Ale nas, widzów, nas fotografów, którzy obserwują, szukają życia na ulicy interesuje właśnie ten człowiek prawdziwy, poza rolami, poza słowami, AFTER WORK.
Patrzę w oczy tego człowieka, widzę jego postawę, mimikę twarzy, widzę życie wokół niego, ale przede wszystkim widzę to co za nim i znaki zapytania co przed nim ...
Mam wrażenie, że obcuję z fotografią dużego formatu.
Polecam do GW.
2012-04-13 20:42:16 przez polanski
Patrząc na całą serie zastanawiałem się kiedy będzie tak zwana "Kropka nad i"
Moim zdaniem właśnie się jej doczekałem:)
Autor w bardzo sprawny sposób pokazał nam życie ludzi,ich codzienność,które jest wyraźnie wypisane na ich twarzach .
Mimika ,gest ,oczy ,pokazują tego człowieka-w taki sposób,że można oglądać go długo,każda zmarszczka mówi,że chyba w życiu nie było łatwo .
Co do kwestii technicznej-co można napisać?
Pierwszy plan"ostry jak kosa":)świetnie współgra z resztą,kolor,ostrość,światło jest tam gdzie powinno być ,
by na długo zatrzymać widza
PS-kapelusz świetny.:)
2023-05-11 05:12:34 przez robin74r
Jest 04:10 poranek w Londynie, czas na kawe i na lotnisko, ale tak sobie mysle....
Czy warto jeszcze wystawiac zdjecia na portalach fotograficznych ? Czesto zadaje sobie pytanie odkad zawiesilem aparaty i caly ten sprzet na kołku na strychu ;-) czasami odkurze ale to coraz rzadziej juz odkad sa "dobre " telefony....Facebook, Ista itp ,nie bardzo dla mnie oprocz wystawienia miejsc gdzie bywam nie dla pochwalenia sie czystego ale jako wirtualny pamietnik...Fotoferia byla NAJLEPSZYM co moglo mi sie przydarzyc i wyniesc mnie na wyzszy poziom. Do peenego czasu...teraz to takie wystawianie dla wystawiania nie chodzi o same zdjecia ale o portal KTORY WSZYSCY WSPOLNIE TWORZYMY !!! STOJE OD LAT W MIEJSCU
Administracja "wskoczy" z opoznieniem juz nawet ponad tygodniowym i wrzuci ot tak ZD i znow znika na dluzej, MY sami glosujemy ,oceniamy nawet nie uzywajac juz BRAZU aby kogos czasem nie urazic, sameee zlota sypirmy no takie bogactwo ;-)))
Nie pisze tego jako krytyke ale smutne realia ktore trapia portale fotograficzne ...
Nie ma sensu robic odezwy i pisac WEZMY COS ZROBMY ABY PORTAL FOTOFERIA PRZETRWALA I ZADBAJMY O TEN NASZ PORTAL BO TO NASZ POLSKI, Facebook, Ista naprawde to takie cool ??? Byc moze nie rozumiem...
To tak do MARZMU portalowego
Pozdrawiam przed kawowo :-)))
Chwala tym co walcza ciagle i nadal wystawiaja bo chca i zalezy im !!!
2022-11-25 14:11:38 przez karol_nienartowicz
Kilka słów komentarza aby lepiej odebrać to zdjęcie:
To jedno z najbardziej niezwykłych miejsc jakie odwiedziłem w Ameryce. Wzgórza bentonitowe przypominają do tego stopnia powierzchnię Marsa, że w 2002 roku postawiono tutaj bazę treningową dla misji załogowych na Czerwoną Planetę. Krajobraz i klimat tego miejsca rzeczywiście jest iście kosmiczny i przypomina inną planetę! Jest kompletnie dziki, niełatwo dostępny, a w sąsiedztwie znajdują się skalne obeliski jakby rodem wyciągnięte z Odysei Kosmicznej Kubricka. Kosmiczne wrażenie nie chciało mnie opuścić podczas całego pobytu w tym rejonie. Wzgórza są zbudowane z wielokolorowej gliny, która z powietrza wygląda niemal abstrakcyjnie, przypominając przekroje poprzeczne kamieni szlachetnych.
2021-10-01 05:48:32 przez bakulok
Jak dla mnie to bardzo wymowne zdjęcie, mam takie skojarzenie że pokazane są różne wejścia jak to bywa w życiu, w każde z tych przejść można wejść w/g własnego wyboru, najczęściej ludzie idą swoją prostą i najkrótszą drogą, a z czasem życie pokazuje, że nie był to najlepszy wybór, ale czasu już nie cofnie i pozostaje tylko żal, że nie wybrało się innego wejścia na tą swoją drogę życia, życia, w sensie czegoś co się wydarzy w tym wariancie. Dodatkowo człowiek idący do światła symbolizuje że idzie ku światłu, ku lepszemu, tylko jak wcześniej wspomniałem, tych lepszych wariantów jest tu pokazanych kilka. Również można przyjąć że przejście może być wymuszonym, przez rodzinę, pośpiech, i jakaś inną sytuację, w takim przypadku masz tak iść a nie inaczej, rozważania dalsze są podobne. Dobre szarości, światła nie mają przepału, człowiek w najbardziej odbieralnym punkcie, to jest na przecięciu pionowych jak i poziomych lini trójpodziału.
Pawła już nie ma... Nie potrafię robić czegokolwiek. Co mogłem, przełożyłem "na kiedyś". Siedzę i myślę... Przeglądam "stare" zdjęcia. No i wtedy ryczę. Podobno umiem pisać - to piszę. Wtedy chociaż "coś robię", czymś łeb zajmuję. Paweł był dla mnie, przede wszystkim, cholernie bliskim Człowiekiem. Przyjacielem. Facetem, który kocha swoich bliskich. Dba o nich i są dla Niego (prawdziwie i faktycznie) najważniejsi na świecie. *** Paweł Kucharski z Opola był też Mistrzem Fotografii. Podobnie jak ja, szczególnie ukochał krajobraz ? dzieliliśmy tę pasję. Na całym świecie ludzie zachwycają się Jego wspaniałymi zdjęciami. Miałem ten zaszczyt, że czasem stałem obok... Kiedyś częściej. Teraz fotografuję głównie marsze, demonstracje i dzieciaki w szkołach... On dalej robił cuda. *** Każdy fotograf landszaftu czeka na kilka sekund absolutnej świetlnej doskonałości. Zazwyczaj czekaliśmy jedząc niezawodny pasztet "Profi", paląc dziesiątki Marlboro (rany jakie one były wtedy "dobre"!), czasem zamarzając, a czasem nie... No i gadaliśmy. O wszystkim - bo tajemnic przed sobą nie mieliśmy. Zawsze obaj czuliśmy, że się totalnie rozumiemy. I jesteśmy dokładnie tam, gdzie chcemy być. Potem zaczynała się bezkrwawa "walka" - głównie z czasem... Nie znam zbyt wielu ludzi, którzy "cierpią" na tzw. "fotoamok" (tak to nazywamy). Nic nie jest wtedy ważne. Jesteś ty i światło. Tylko sprzęt trochę przeszkadza. Bo zdjęcie nigdy nie odda tego, co masz przed oczami. Inna sprawa, że nie taka jego rola... Nawet takie "obrobione" (wywołane w cyfrowej ciemni) nie ma przedstawiać tego, "co oczy widziały". Chyba, że taka jest akurat idea jego autora (bo czasem rzeczywiście jest). Każdy z nas postrzega inaczej. I chce ?coś? wyrazić. To zawsze jest sprawa "pstrykacza". Jeśli jednak nie zrobisz dobrego i ostrego kadru - nie ustawiając przy tym właściwego czasu - to komputer (będący tą cyfrową ciemnią) w ogóle ci później w niczym nie pomoże. Szansa jest zazwyczaj jedna. Żeby w ogóle była, musisz tam wpierw dojść / dojechać / dolecieć. Paweł zawsze wykonywał wszystkie opisane wyżej kroki w sposób genialny. Mimo "fotoamoku". A właściwie, to dzięki niemu. Wtedy bowiem można ? nawet wbrew fizyce i pogodzie. Dlatego był najlepszy. Później siadał w swoim specjalnym "pokoju fotograficznym". A na samym końcu Go odwiedzałem... I mogłem tylko każdorazowo wypić świetną kawę, a następnie... pozbierać swoją szczękę z podłogi. Mistrz. I tyle. Paweł kochał robić zdjęcia. To "robienie" to nie tylko przyciśnięcie guzika na puszce aparatu (popularny "pstryk" to odgłos lustra w środku - lub jego imitacja). Paweł go PRZYCISKAŁ. Fotografowanie to całe wielomiesięczne "przed", megafanstastyczne "w trakcie" i żmudne "po" (u mnie to trzecie czasem potrafiło trwać tygodniami...). Wspaniała, piękna pasja! Plus wiedza. Głównie ścisła i techniczna. Obaj dużo czytaliśmy. Potem kupiliśmy lustrzanki i obiektywy - mniej więcej w tym samym czasie. Następnie się poznaliśmy - najpierw na internetowym forum. Patrzę, gość z Opola! To było 11 albo 10 lat temu... Od tego czasu zrobiliśmy razem dziesiątki tysięcy kilometrów. Brodziliśmy w kopnym śniegu pod górę, przedzieraliśmy się po ciemku przez jakieś gęste lasy, wspinaliśmy się, gubiliśmy się... Sporo niebezpiecznych głupot też było naszym udziałem. "Polowanie na światło?, brak snu, "nieludzkie" pory wschodów słońca. Wszystko to razem. Latami. I jeszcze "pomniejsze bóstwo pogody" musiało być łaskawe. Chmury bowiem "muszą być". Ale nie tam, gdzie jest słońce. Jak "kapie na łeb", to trudno. Jeśli niebo jest bezchmurne, to trudno. Jeśli jest totalnie mleczna mgła i ledwo sami siebie widzimy, to trudno... Bo i tak jest zajebiście! Jesteśmy. Zawsze jak Paweł dzwonił to wiedziałem od razu, że szykuje się coś świetnego. On nie telefonował ze "zwykłymi problemami". Miał je. Każdy ma. Gadaliśmy o tym. Tysiące wspólnych godzin mieliśmy. Niby sporo czasu. Nie nagadaliśmy się... Obiecałem Pawłowi kilka rzeczy. Nie wykonam - już nie ma szans... Ale będę żyć tak, żebym mógł mieć go z tyłu głowy ? uśmiechniętego. Takiego, jaki był. To ogromna rzecz, że mogłem Go mieć w swoim życiu. Doświadczyć wszystkich tych rzeczy. Nikt mi tego nie odbierze i zawsze będę mieć tego Gościa w pamięci. Ma w moim sercu swoje osobne, megaważne miejsce.
Jako jeden z kolorowych murzynków postanowiłem podjąć wyzwanie dedykowania złotych gwiazdek temu obrazowi. Nikt nie wzywał mnie do tablicy, ale wezwanie na forum padło. Odczekałem bezpiecznie 24 godziny czekając w kolejce na opinie wielkich tego świata ? ponieważ jeszcze pustka wieje ? moje spojrzenie na dzieło. Okazuje się, że zdecydowanie łatwiej wskazać powody dlaczego obraz jest kiepski, a nie dobry. Przed nami obraz siedzącej dziewczyny z warkoczem; bez wyszukanej stylizacji, bez wyszukanego makijażu, bez wyszukanego ułożenia włosów; dziewczyna z sąsiedztwa. Widoczne duże zaufanie do fotografa, a i sama Modelka nie przejawia niechęci do obiektywu. Tak na marginesie bardzo lubię warkocze, a raczej polubiłem. Złamana ręka żony skłoniła mnie w stronę sztuki fryzjerskiej z codziennym zaplataniem warkoczyka włącznie, ale nie tak okazałego jak na obrazku. Bardzo naturalna poza Modelki z odrobinę przewrotnym ułożeniem dłoni. Prawa dłoń schowana, wskazująca tajemnicę pod stołem, poza obrazem. I lewa, ułożona równie swobodnie, nie zaciśnięta na warkoczu, chociaż przed chwilą ten warkocz poprawiała. Linia ramion z zamykającą wierzchołek trójkąta głową tworzy wyrazistą kompozycję postaci. Twarz ozdobiona rembrandtowskim trójkątem w miękkim świetle wnosi dużo spokoju do całości obrazu. Wzrok kusi oglądającego, a delikatny uśmiech okraszony dołeczkami tę delikatną tajemnicę podkreśla. Przemyślane poprowadzenie linii. Boczna ściana, stół stanowiące ramy obrazu lub uchylonego okna, nie zamykające jednocześnie kompozycji pozostawiając pustą przestrzeń poza wzrokiem Modelki. Wspomniane wyżej linie ramion, głowa. Odrobinę szersze ułożenie łokci spowodowałoby równoległość linii ramion i przekątnych. Łuk linii warkocza, tuż po spotkaniu ze wzrokiem Modelki rzuca nam się w oczy. Kolor. Bardzo podoba mi się operowanie szarościami i łagodność tonacji cery. Tonacja stołu zamyka obraz od dołu. Jedyny jasny element. Nie kontrastujący. Podkreślający całość. Tło jednolite, bez własnej charakterystyki, nie wprowadzające zbędnego zamieszania. W warstwie emocjonalnej podkreślony spokój, ale poza Modelki bezpiecznie opartej daje do zrozumienia, że w każdej chwili może zerwać się do lotu. W każdej chwili to piękne spojrzenie może nabrać ostrości. Dziewczyna z sąsiedztwa z charakterem. Co stanowi o powodzeniu tego obrazu? Wszystkie elementy. I każdy z osobna. Gratuluję
Czy to jest moje najlepsze zdjęcie? Chyba nie mnie to oceniać, niemniej jest to ujęcie, do którego bardzo lubię powracać, z wielu względów. Po pierwsze: to zdjęcie, na którym uwieczniłem wspaniałego fotografa, przyjaciela i bezapelacyjnie nietuzinkową osobowość. Część z Was na pewno znała Pawła Kucharskiego (pablook), a na pewno zdecydowana większość zna jego fotograficzną twórczość. Po drugie: nawiązując do powyższego, popełniłem to zdjęcie tylko i wyłącznie dzięki Pawłowi. Już tłumaczę dlaczego: planując miejsca, które mieliśmy odwiedzić na Islandii, nie braliśmy pod uwagę wizyty w powyższym miejscu (wodospad Go?afoss), z uwagi na jego położenie - północna część wyspy. Był luty i zakładaliśmy, że będziemy się odwiedzimy wschód i południe Islandii. Będąc na południu, okazało się, że idzie załamanie pogody. Paweł miał, jak to zwykł nazywać: "szatański plan": jedziemy na północ! Tam pogoda będzie bardziej sprzyjająca, może w końcu uda się zarejestrować zorzę polarną :). Prowadził tak podekscytowany, że zatrzymał się zaledwie 2 razy, w ciągu 8h jazdy, po, bądź co bądź, nie łatwej drodze. Zajechaliśmy na miejsce kiedy było już ciemno. Niebo było mocno zachmurzone, więc nie było szans na zobaczenie zorzy. Ucięliśmy sobie kilku godzinną drzemkę. Tuż przed rozpoczęciem niebieskiej godziny, z czołówkami na głowach, statywami i plecakami, ruszyliśmy eksplorować miejsce! Nie było dużo śniegu, więc można było poszukać ciekawych ujęć z tej strony wodospadu. I on tak sobie stał, a ja zdecydowałem się kadrować nieco szerzej ;), niż to początkowo zaplanowałem. Po trzecie: Paweł zaszczepił w mnie (choć nie tylko ;) ), umiejętność szerszego spojrzenia, będąc w przeróżnych miejscach. Chodzi tu o panoramowanie: powyższy rezultat uzyskałem z połączenia 18stu klatek poziomych (chcąc jednak zamieścić go na portalu w rozmiarze 1800px, musiałem nieco przyciąć górę i dół). Jest przy tym sporo pracy, zarówno w terenie, jak i później w programie graficznym. Niemniej kiedy wszystko zaczyna łączyć się w jedną całość, radość i satysfakcja potrafią być na prawdę nieocenione ;). Na koniec mogę śmiało powiedzieć, że czasami warto zmienić, sztywno ustalony plan pleneru - Matka Natura może nas bardzo zaskoczyć, serwując to, co ma najlepsze i to w zapierających dech w piersiach miejscach :). Złotem natomiast jest kompan podróży, który w zanadrzu ma "szatański plan" ;).
Polemizuję z poprzednikiem: "strasznie ciężka lewa" i "podział kadru może być" sprawa nie jest tak prosta... Zaczynając od kamieni na pierwszym zakładam, że jak by nie kadrować będą cięte lub zajmowały nie tyle miejsca ile potrzeba, a są wzbogacającym jaśniejszym akcentem, po którym ślizga się światło. Dalej odetnijmy głaz z lewej to prawa dopiero stanie się przeciążona, mz lewa dobrze równoważy prawą min dlatego, że tam też ślizga się światło. Zgodze się z tym co poprzednik napisał o technice: "technicznie bez zarzutu" i "światełko dopisało". Natomiast "kompozycyjnie" to wracając do podręcznika plastyki szkoły podstawowej to wzorowa KOMPOZYCJA OTWARTA, można takowych nie lubić zwyczajnie ale negowanie jako takiej (jako środka) to tak jakby pisać w recenzji książki: nie lubię kryminałów, wolałbym science fiction. Od siebie dodam,że podoba mi się gra ciemnością: połączenie tajemnicy kryminału i nastroju przygody z science fiction. PUBLIKUJ!
Krzesło w lewym dolnym rogu w połączeniu z twarzą przy prawej tworzy kompozycję diagonalną znacznie bardziej dynamiczną niż te oparte na złotym podziale lub regule 1/3. Więc zastanowiłbym się nad użyciem słowa "leży". Patrząc na to ujęcie brak krzesła byłby 'wagowo' wywrócił fotę i to dopiero byłaby ftopa. W analizie powyżej pięciokrotnie użyto słowa "zasad". Poczułem się jak na połajance w szkole podstawowej. To nie jest fotografia na poziomie na którym się sztorcuje niekornych delikwentów, co to rozrabiają na dużej przerwie. Ktoś świadomie używający pełnej gamy środków warsztatowych został postawiony przed tablicą i ma się wykazać wiedzą na temat wzorów z malarstwa. No więc w powyższej fotografii nie widzę łamania żadnych zasad. Nawet nie jest specjalnie nowatorska. To po prostu dobra fota kogoś kto ma wyczucie i błysk w oku. Wracając do "zasad praktycznie ustanowionych w malarstwie" - o ile ich większość można w jakiś sposób zastosować w fotografii, to Fotografia wytworzyła swój własny warsztat i dorzuciła do pieca nowe wartości, dziś nie będące już żadnym łamaniem ani kontowerchą tylko KANONEM współczesnej fotografii. Są w końcu kompozycje nie mające nic wspólnego z klasyką i oparte na 'punktum' i 'wadze' zdjęcia. Subiektywnie można stwierdzić, że takie rozwiązanie się komuś nie podoba, ale podpinanie do tego tej całej gadki o "zasadach łamaniu" jest mocno przestrzelone.
Obraz zapadający w pamięć, obraz do którego już po raz kolejny dzisiaj wracam.. Wzrok zwierzęcia porusza serce. Usta otwarte w niemym krzyku...Pozycja ciała wyraża zniechęcenie.. Marazm życia codziennego w "ekosystemie ludzkim", w ZOO.. Dziecko, z właściwą sobie ciekawością wkracza w ten świat.. Ładny kapelusik, powabna sukienka i ulubiona zabawka. Nic nie brakuje. Niewinnie wyciąga rączkę w geście przywitania.. natrafia na szybę, szkło oddzielające inne światy..wolność i niewola, zainteresowanie i apatia...miłość i jej brak.. natrafia na szybę, symbol oddzielenia, ale także zjednoczenia..bo w tym szkle splatają się ich losy i ich ciała.. niby razem, a jednak osobno.. martwe wzroki dwóch par oczu.. Nie wiem czy przy takim emocjonalnym ładunku warto wspominać o kompozycji(która nota bene sprawia, iż fotografię odbiera się spójnie, a elementy istotne dla fotografowanego tematu są rozmieszczone harmonijnie), konwersji, czy jakości, ale moim zdaniem warto podkreślić dobraną głębię ostrości. Autor sygnalizuje nam (podświadomie bądź zupełnie świadomie) gdzie mamy najpierw kierować wzrok, co jest ważne.. i w tym kontekście chyba bardziej zasadnym (oczywiście moim zdaniem) byłoby umieszczenie zdjęcia w kategorii "zwierzęta", bo jednak dla mnie człowiek/dziecko odgrywa tutaj raczej drugoplanową rolę.. Nie zdziwiłabym się, gdyby zdjęcie otrzymało zaszczytny tytuł "zdjęcia dnia" i szczerze temu kibicuję :) ode mnie "złotko" będzie.
Na zdjęciu ukazałem ekspresję modelki z nutką erotyzmu, której rozwiane włosy i zamknięte oczy nawiązują do nurtu symbolizmu zakładającego, że świat poznawany wyłącznie zmysłami jest tylko złudą skrywającą to, czego zmysłami i rozumem nie można zinterpretować. Zdjęcia z podwójną ekspozycją wykonywałem dużo wcześniej (zdjęcie z Łeby 1994 rok) http://carewicze.republika.pl/basiedwie.jpg , podobnie jak i zdjęcia podczas ?rzucania włosami? http://www.dfv.pl/gallery/d/3256109-2/IMG_0264n1_m.jpg. Technika podwójnej ekspozycji nie jest niczym nowym, bo bardzo wiele osób ją stosuje, vide: Miki Takahashi, która fotografie najczęściej wykonuje właśnie w tej technice http://www.fotoblur.com/people/m_photographs . Jednocześnie znaleźć można wiele tutoriali wprost pokazujących technikę wykonania podwójnej ekspozycji: http://www.dylandsara.com/canon-5d-mark-iii-double-exposure-tutorial/ oraz kreatywnego rozmycia i poruszenia: http://fotoblogia.pl/148,kreatywne-uzycie-rozmyc-w-adobe-photoshop-wideoporadnik Nadmienić mogę, że zdjęcia ze zdublowaną w drodze podwójnej ekspozycji twarzą przewijają się też u innych autorów, nie jest to zatem pomysł nowy, a tym bardziej oryginalny np. http://us.123rf.com/450wm/garloon/garloon1212/garloon121200011/16711040-double-exposure-portrait-with-different-facial-expression.jpg.
Witam serdecznie wszystkich odwiedzających i Ciebie Rafale :). Pięknie dziękuję za wyrażenie swojej opinii. I wydaje się, że fakt naszej znajomości nie ma tutaj większego znaczenia. Tak samo jak to, czy zielony czerwonemu, czy czerwony żółtemu napisze kilka słów pod zdjęciem. To przecież tylko są kolorki ;). Także każda opinia jest bardzo ważna. Tym bardziej im więcej może ona przysłużyć się oglądającym i samemu autorowi. Tym cenniejsza, jak niesie ze sobą merytoryczne treści i informacje ;). Teraz słów kilka o samym zdjęciu. Jak już niejednokrotnie pisałem, produkt finalny, to także wizja autora zdjęcia. I sprawą oczywistą jest, że nie każdemu taka wizja spodobać się może. Są prace bardziej lub mniej przetworzone. W tym wypadku akurat jakiś specjalnych zabiegów nie stosowałem. To nic innego jak złożenie trzech ekspozycji. Jednej jak najkrótszej, aby ukazać podłogę z detalami i szczegółami. Drugiej dłuższej na wodę, aby ukazać ją w sposób charakterystyczny dla dłuższych czasów naświetlania. Czyli jednym słowem, aby uległa ona "sprasowaniu" i w miejscach gdzie ogromne fale wykazywały swoją największą aktywność, powstały mgiełki i dymki. Trzeciej - zdecydowanie najdłuższej na niebo, aby wprowadzić dynamikę w kadrze. Połączyłem te trzy naświetlenia w jedną całość jak najlepiej potrafiłem. Jedyną rzeczą, którą tutaj zastosowałem było ocieplenie nieba. Zresztą wiadomą i oczywista sprawą jest, że wszystkie ciemne filtry wprowadzają zafarb. Także korekcja WB jest przeważnie i tak konieczna. Osobna sprawa, jaką drogę wybierze autor. Nie jest chyba jakimś wielkim przestępstwem, aby pojechać suwakiem w stronę cieplejszych lub jak ktoś bardziej woli chłodniejszych barw ;). Zresztą sam tytuł już pewne sprawy sugeruje. Miało być bajkowo, kolorowo i tyle...;). Pewnie, że nie każdemu taki sen przypadnie do gustu ;). I na koniec chciałem poruszyć jeszcze jeden temat, który także pod Twoim zdjęciem zagościł. Mianowicie ciekawy "żywot landszafcisty". W moim przypadku to zdjęcie także kosztowało mnie wiele wyrzeczeń. Godziny planowania przed komputerem. Sprawdzanie lokalizacji, światła. Tysiące przelecianych kilometrów, tysiące przejechanych. Dwukrotne podejście do samej miejscówki w pogodni za odpowiednim światłem. Niestety natura w tym wypadku niezbyt łaskawą się okazała ;). Ani wieczorkowe, ani wczesnoporanne światło nie zaznaczyło swojej obecności. Grzecznie wyprosił je rzęsisty deszcz :(. Lecz kiedy tylko warunki uległy poprawie, postanowiłem uwiecznić jakby na to nie spojrzeć bardzo ciekawe dla mnie miejsce. O wietrze już nawet nie wspomnę, bo wszelkie myśli skutecznie mi z głowy wywiał ;). Można pisać o okolicznościach powstania zdjęcia, ale głównie w celach informacyjnych. Wiadomo, że widz ocenia produkt finalny i raczej nie interesuje go, z jakimi przeciwnościami musiał zmierzyć się autor, jakich zabiegów dokonywał, zarówno przed, w trakcie i po momencie naciskania spustu migawki ;). Ja tą krajobrazowa przygodę przyrównuję zawsze do polowania. Chociaż myśliwym nigdy nie byłem, ale jakoś mi się to z tą pasją kojarzy ;). A na koniec najważniejsze: FOTOGRAFIA TO PIĘKNA PASJA, KTÓRA DAJE NAM MNÓSTWO FRAJDY I ZADOWOLENIA. PASJA, KTÓRA POZWALA NAM SIĘ PRZENIEŚĆ W INNY, CZĘSTO BAJKOWY ŚWIAT :)! Także życzę serdecznie wszystkim, aby mieli możliwość cieszyć się jak największa ilością tych bajkowych odcinków. Pozdrawiam, Paweł
Fotografia o życiu prawdziwym. O człowieku w słusznym wieku, który nadal kocha swoją działkę, lubi patrzeć jak rośnie, nadal wydaje mu się, że ze wszystkim sobie radzi ale ... Zdjęcie pokazuje co po ale... ale trzeba odpocząć. Co do kadru można mieć wątpliwości bo z jednej strony mógłby być szerszy a z drugiej zamyka świat (Jej świat) w małym fragmencie ogrodu. Możemy się tylko domyślać czego jest fragmentem. Ładne światło, w powietrzu pachnie wiosną, po prostu codzienność. Mz zdjęcie zasługuje na uwagę.
Cenię autorów, którzy widzą więcej niż przeciętny fotograf... ile razy przeszedłem obok takiej gry świateł? Przecież mieszkam w dużym mieście, wystarczy przejść się popołudniem lub rano, by takie kompozycje świetlne mieć na wyciągnięcie migawki... A jednak ja ich nie mam, nie dostrzegam. Ty autorze widzisz je perfekcyjnie i w smakowty sposób podajesz. Przeciętny fotograf serdecznie gratuluje :-)
Na początku oczywiście brawa dla Autora za poranna pobudkę, w moim przypadku lenistwo, a raczej umiłowanie do własnego łóżka skończyłoby się porażką znim nawet jeszcze budzik ogłosiłby swą nowinę. Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą do napisania analizy pod tym zdjęciem, nie jest to typ fotografii, która się zajmuje. Oczywiście kiedyś próbowałam swoich sił w tej dziedzinie ale jak wspomniałam powyżej łóżko zwyciężyło. Dla mnie to klasyczno-majestatyczny obraz. Zapodany bez zbędnych ozdobników, czysty, prawdziwy bez zakłamania. Tak właśnie widzę siebie o poranku, z kawą.. wsłuchując się w tą piękna ciszę niczym nie zakłóconą...gdzieś tam w oddali słychać przebudzenie natury... I w to mi graj, tak odpoczywam. Linie horyzontu - pierwszy plan, środkowy i ten ostatni - mglisty, idealnie ze sobą współgrają ... taką dopełniająca wisienką na torcie jest dla mnie ten delikatny, rodzący się blask... oj widzę siebie tam i czuje... Jakie to niesamowite, że zapominamy w dobie dzisiejszych możliwości manipulacyjnych, że właśnie tak kiedyś widziało się piękno, którego nie trzeba było dorabiać...poprawiac... tak... przypomina mi to stara, dobra fotografię i wizję pięknej natury z lat dzieciństwa... Za ten widok, wspomnienia i przypomnienie mi dlaczego kocham fotografię bardzo Autorowi dziękuję. Przypominam, że ta "Anazliza" ta to tylko i wyłącznie moje personalne odczucia to fotografii powyżej, nie jestem znawcą tematu...tylko obserwatorem :) Pozdrawiam :)
Jeśli mówimy o sztuce w fotografii, to to jest wspaniały jej przykład. Znajdziemy tu: - mocny przekaz - nawiązanie do historii - ładunek emocjonalny - znakomitą grę modela - świetne wykonanie
Turpistyczna jakość tej pracy poraża. W takiej stylistyce idealnie dopasowana kolorystyka. Świetnie wyważone tekstury/przeszkadzajki, które rewelacyjnie podkreślają klimat pracy. Emocje a raczej EMOCJE tutaj czuć na kilometr a przecież o to w fotografii chodzi najbardziej. Taka stylistyka na ogół nie ma zbyt dużej liczby odbiorców ale w swojej kategorii jest jedną z lepszych prac jakie miałem przyjemność oglądać w ostatnim czasie. Tego typu prace świetnie się sprzedają na okładki książek Mastertona, Kinga i innych twórców grozy, okładki płyt czy filmów. Dla mnie praca jest rewelacyjna w swojej kategorii od A do Z :) dodałem do ulubionych - głosuję na tak :)
Vincent van Gogh.... Tak mi się skojarzyło. Kolory, które mi właśnie przypominają postimpresjonizm tamtych, pięknych czasów w sztuce. I jak nie lubię określenia na wszystko co poruszone, słowem impresja, tak tutaj nie ma innej opcji. Ciepło barw rozmyte artystycznym powiewem fotograficznego pędzla jakim jest obiektyw w ręku świadomego fotografa, sprawia że jak nigdy jestem pod ogromnym wrażeniem w tej dziedzinie fotografii. Pozdrawiam i proszę autorze byś dalej szedł tą drogą. Pozdrawiam
jan_kawa, domaganie się usunięcia zdjęcia jest wręcz nie na miejscu. Widziałem wiele podobnych zdjęć bo ktoś praktycznie zawsze już coś takiego zrobił. Sposób wykonania, technika, to jeszcze nie plagiat, wiele osób podpatruje jak robią coś inni, ulepszają to albo w podobny sposób pokazują wykorzystując to co podpatrzyli. Przy takiej interpretacji nie powinno się wystawiać zdjęć z tych samych miejsc, przykład Toskania kraina malarzy i fotografów, słoneczniki sobie zarezerwował Vincent Van Gogh. Fotografia wykonana technicznie jak i kompozycyjnie przepięknie i choć sposób pokazania drugiego planu podobny to jednak zarówno kompozycyjnie jak i tematycznie różny. Technika podwójnej ekspozycji znana jest już od dawien dawna, dość dokładnie pokazał to acar. Dlatego domaganie się patentu na tego typu zdjęcia uważam za niestosowne jak i nie uzasadnione. Kultura acara to jeszcze dodatkowo inna sprawa, bo wiele osób takie domaganie się nie swojego, mogło by bardzo wkurzyć.
Świetnie dopracowany kadr,od pomysłu,po reallizację.Intrygujące,wielointerpretacyjne tło to tylko przygrywka dla pierwszego planu.Szeregowa świetnie przekazuje emocje,spojrzeniem,dyskretnie dostrzegalnym napięciem.Autor świadomie kieruje odbiorcę w stronę tajemnicy widocznej z pod przyłbicy modelki.Technicznie bez zarzutu mz,polecałbym na ZD ido GW.Pozdrawiam :)
Wracam do tej pracy, bo jest mocna. Jej siłą nie jest technika wykonania, ani warsztat (choć na pewno się przydały). Siła jest w przemyślanej wizji autorskiej, która scaliła wszystko w przejmujący i poruszający kadr. Taki, który jest jak rylec w miękkiej tkance. Boli, musi bolec i będzie bolał jeszcze długo. Żyjemy w czasach, gdzie historia własnego kraju schodzi na dalszy plan. W szkołach, w życiu publicznym, nawet w dyplomacji, która tak skwapliwie ją wykorzystuje. Prace jak ta powyżej pozwalają zadumać się nad trudna historia i poznawać ja bardziej, mimo ze boli. Piłsudski powiedział, ze "Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem - staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium." Pamiętajmy.
Samotność do potęgi drugiej. Ta pierwsza, z racji wieku, choroby. I ta druga, przysłonięta dłońmi, stanowiąca ucieczkę przed teraźniejszością. Ciepło pieca, ciepło pożywienia i chłód tego co za plecami. Tego co za nami. To co było, czasami niewarte jest pamięci. Nawet nie próbuję zakładać, że ten gest to ucieczka przed obiektywem. Zbyt dobrze znam takie miejsca, wygląd postaci. I tę szklaną barierę odcinającą kontakt.
Moim zdaniem praca niezwykłej urody, nie wspominając o poświęceniu fotografa w poszukiwaniu odpowiedniej pory i motywu :) Z jednej strony zwykła chata a z drugiej wirujący kosmos - nie jest łatwo połączyć tak odległe sfery, tutaj jednak się to wybornie udało. Czas chwilowy i czas wieczny. Efekt rozmycia ruchu gwiazd nie jest tu tylko efekciarstwem, jest częścią opowieści o czasie, o jego przemijaniu. Całości dopełnia sugestywna, nastrojowa kolorystyka i techniczna dbałość o szczegóły. Z mojej strony gratulacje.
Mamy przed sobą rewelacyjnie skomponowane zdjęcie. Myślę, że warto napisać kilka słów, aby inni, którzy zaczynają przygodę z fotografią mogli takich cacuszek oglądać więcej. Dlaczego zdjęcie jest atrakcyjne? Ponieważ już na pierwszy rzut oka ZDJĘCIE OPOWIADA HISTORIĘ! Widzimy fantastycznie ukazany namiot, osadzony dzięki sprzętowi narciarskiemu, co wiele mówi nam o uczestnikach tej wyprawy. Jest ich kilkoro, przyszli w góry z ekwipunkiem niesionym na plecakach. Być może przyszli na nartach, albo zamierzają użyć ich do powrotu. GDZIE SIĘ WYBIERAJĄ? Zdjęcie ukazuje nam piękny, monumentalny, górski szczyt. Być może on jest ich celem, być może jakiś inny. Zdjecie nie ukazuje ludzi. Może jeszcze śpią, może dopiero rozbili obóz i schowali się przed nadchodzącym załamaniem pogody? Tą fotografię można czytać na setki historii i to właśnie jest najpiękniejsze. Taką kompilację różnych historii możemy tworzyć, dzięki temu że owa fotografia jest świetnie skomponowana. Dwa główne elementy (namiot i szczyt), Autor umieścił w mocnych punktach, uzupełniajac resztę kadru barwnymi plamami dopełniającymi cały kadr. Piękne barwy, rozpiętość tonalna i jakość fotografi to przyjemność dla oka a historia na niej zawarta przyjemnością dla ducha. Oczywiście Autorze jestem na tak Dziękuję
Nie tak dawno podnosiłem na duchu jednego z Autorów, któremu udało się usunąć wszystkie zdjęcia z portfolio. I zostały dwa, podobne ujęcia, wyróżnione "Zdjęciem dnia". "podnoszenie na duchu" robię z wewnętrznego poczucia obowiązku. Sam czułem się kilkakrotnie podobnie, z wyrzuceniem aparatu włącznie. Dzięki kilku (2), niepublikującym już Użytkownikom. zostałem. Gdybym wszystkie moje zdjęcia, które trafiły w początkowych latach do Ciemni pozostawił w portfolio - nie wytrzymałby tego serwer. Jestem od ponad 9 lat. I czuję się tutaj raz lepiej, raz gorzej, ale jestem. Na aktywność innych nie ma wpływu, ale dobrze jest mieć poczucie, że samemu wykazuje się elementarną aktywność. To tak gwoli ocieplenia nastroju. A co do zdjęcia: po pierwsze byłem na tak. Spokojny, jesienny obraz w spokojnym B&W. Ciekawy, poziomy podział. Lubię gdy Autor pozostawia mi wolną rękę (głowę) w budowaniu własnej historii pomijając rubrykę "tytuł". Ileż te konary widziały historii toczących się pod nimi, na ławce. Ileż myśli ciepłych, smutnych, wstrętnych odleciało z tej ławki na drugą stronę stawu. Pozdrawiam. I zawróć ciepłe myśli. Olej cudzą obojętność.
Zdjęcia zwierząt takich zwykłych, domowych to dosyć trudna kategoria jak dla mnie..pokazać je w sposób niebanalny to duże wyzwanie:-)Powyższe zdjęcie jest dowodem na to, iż Autor świetnie sobie poradził z tym tematem..Przedstawiony Stwór mało, że budzi sympatię to jeszcze sfotografowany jest z klasą! Padający z nieba puch ubogaca scenę, mokra sierść daje wrażenie zespolenia z aurą..Krzaczaste brwi, broda i uszy są świetnym elementem psiego portretu..Dołu mi tutaj nie brakuje, a manipulacje głebią ostrości dały malarski efekt.Biele i czernie pięknie się uzupełniają i są tutaj również bardzo fajnym środkiem wyrazu..Aż chciałoby się przytulić tego Sierściucha i zapytać jak ma na imię? Bardzo udana psia fotografia..gratuluję..
Ta analiza będzie trochę nietypowa, bo posłużę się bardziej obrazem niż słowem. Ktoś może zapytać co tu analizować? Zdjęcie jest zabawne, dobrze skomponowane i już. Oglądając dużo prac z gatunku "street", lubię je oceniać z różnych perspektyw. Tym razem postanowiłem przyjrzeć się pod katem wizualnej atrakcyjności i przestrzennego rozmieszczenia elementów w kadrze. 1.Główny bohater jest w mocnym punkcie, a prowadza do niego linie z każdej strony. Jest to świetny przykład na to, ze mocny punkt nie musi być tylko wolnym elektronem, ale może być spójnie połączony z innymi elementami kadru. https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240986&status=priv 2.Zastosowany obiektyw i perspektywa ujęcia ciekawie pokazują przebieg pionowych linii. Stanowią one ciekawe tło, które nie dominuje, ale dobrze uzupełnia się z pierwszym planem. https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240989&status=priv 3.W kadrze można odnaleźć wiele ciekawych trójkątnych elementów - świetny przykład geometrycznej atrakcyjności ulicznych kadrów: https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240988&p=1&status=priv 4.Do głównego bohatera zbiegają się linie, ale jednocześnie wyróżnia się on na tle reszty elementów i jest przez to niezwykle wyrazisty. Pozwala to niemal całkowicie na skupienie uwagi na nim i wsłuchaniu się w to co ma do powiedzenia :) https://www.fotoferia.pl/portfolio/brownsville/photo/240987&p=1&status=priv Bardzo ciekawe zdjęcie i zdecydowanie ma ta uliczna charakterność, której w tym gatunku szukam i która cenie. Mimo, ze to pewnie nie ta rasa, to zatytułowałbym ta prace: "Od ratlera do bohatera" Gratuluje ZD. PS. Zamieszczone linki są do mojej galerii prywatnej, ale nie wiem czy takie wykorzystanie czyjegoś zdjęcia jest zgodne z regulaminem (mam nadzieje, ze Autor sie nie pogniewa)
Kiedy rozum śpi, budzą się upiory. A co dzieje się kiedy rozum już nie śpi i otwiera oczy? Jak stawić czoła lekom, strachom i upiorom które go atakują? Może właśnie tak jak to widzimy powyżej. Bez respektu, odważnie, nie patrząc na powykręcane trupio macki strachu ale na ich źródło. To tam jest najsłabszy punkt, to miękkie podbrzusze wszystkich ukrytych leków i fobii. To tam trzeba skierować ostrze i zadać cios. Nawet jeśli jedynym orężem jest wzrok. Kompozycja jest przemyślana, kadr jest podzielony na 2 części, niemal jak światy: dobry i zły. Wpatrując się, prawie czuć tocząca się walkę. Tekstura jest bardzo zasadna, wprowadza fantasmagoryczny wymiar, dodając dodatkowych znaczeń i interpretacji. Profesor Kępiński napisał w książce "Lęk", że "Człowiek więcej boi się tworów własnego umysłu niż konkretnej rzeczywistości" i tak właśnie odbieram ta prace. Gratuluje, bo to jedna z artystycznych perełek na FF.
Wielokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, że "osby w podeszłym wieku oraz dzieci to najlepszy/najłatwiejszy temat w portrecie". Czy aby na pewno? Powyższa fotografia jest interesująca z conajmniej kilku powodów. Jest przede wszystkim estetyczna. Poprawna technicznie fotografia dziecięca, z ciekawą kompozycją okiełznającą malca i jego bystre spojrzenie. Patrząc poraz pierwszy na tę pracę, od razu nasuwa się skojarzenie, że to fotografia o małym poszukiwaczu wielkich przygód, o ciekawości świata i odkrywaniu, choć w zasięgu ręki, to tego co nieznane jeszcze, aż w końcu o wyobraźni dziecka... Zatem to nie tylko fotografia, która cieszy oko widza ze względu na to, że przedstawia młodego człowieka poprawnie sfotografowanego. Stając oko w oko z dziecięcą wyobraźnią, my dorośli możemy się wiele nauczyć, czasem coś sobie przypomnieć jak to z nami było. "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" to dobry tytuł, idealnie oddający charakter tej fotografii. Mały człowiek i morze... Do ulubionych
Dzisiaj kończyłem przycinać lipy przed domem. Zawsze wkładam w to wiele uczucia - mój ojciec je sadził w latach 80-tych, a pod jedną z nich spoczął mieszaniec owczarka niemieckiego i zwykłego kundla, który był moim rasowym przyjacielem i żyrantem mojego udanego dzieciństwa :). Nie wiem co to za drzewo na powyższej pracy, jakiego gatunku jest przedstawicielem, kto je posadził na tej kamiennej pustyni, ilu miało przyjaciół, i czy jedynym fryzjerem jakiego doczekało pozostała nieubłagana choć czasem zyczliwa :matka natura". Powyższa fotografia to swoistego rodzaju hołd dla tego "ostańca" - świadka przewspaniałych wschodów i zachodów Słońca jakie miały miejsce tutaj na tej "spękalinie"- jedynego świadka, który niczego nie pominął i zna to miejsce najlepiej... Zabieram do ulubionych...
Trochę się zgadzam, trochę nie z Twoją analizą Kili. Żadnych cięć - zgoda! (i to nawet nie mz, tylko obiektywnie) Przestańcie na pierwszym miejscu stawiać podziały - zgoda! Natomiast w całej rozciągłości nie zgadzam się, że to najmniej ważne, że bardzo łatwe do nauczenia, że można to zastosować później, że autor ją na pewno zna i świadomie łamie. Nie znam autora i nie wiem co łamie i gdzie go łamie. A przede wszystkim uważam nazwanie pewnych reguł kompozycji "pseudozasadą" za mocno nietrafione. Sytuacja przedstawia się zgoła inaczej: kompozycja to nie jest tylko przytoczony złoty podział, trójpolówka... Kompozycja jest bardzo złożonym pojęciem, i jest NIE DO POMINIĘCIA w rozważaniach o fotografii. Tyle, że zwykły śmiertelnik portalowy g... za przeproszeniem o kompozycji wie. Tym bardziej nie jest to bardzo łatwe do nauczenia, że nie za bardzo już zostało od kogo się uczyć, skoro ja tu robię za "autorytet" w dziedzinie kompozycji, a sam uważam, że jestem tylko małym dzieckiem z błyszczącymi z podniecenia oczami wlepionymi w wystawkę pod tytułem KOMPOZYCJA. Jedno wiem, zawężenie się do wspomnianych już podziałów jest tym samym czym stwierdzenie, że z Berlina do Krakowa najlepiej dojechać konno. No więc można do dobrze zakomponowanego kadru dojechać na wiele dróg, ale nie wszystkie są drogami które zrobią to w sposób najbardziej efektywny. Taka poprawka jaką zaproponował Matewski jest na przykład zupełnie do chrzanu. Destabilizuje obraz i czyni go chwiejnym. Autor umieszcza w narożnikach szafki, które centrują kadr i wskazują na Osobę portretowaną, robi się stabilnie. Dodatkowo sylwetka jest podkreślona przez "flagowy" podział w poziomie. Fotografowana postać jest słusznie skądinąd umiejscowiona, żeby ów rozkład elementów tła punktował na rzecz jej uwypuklenia. Nawet nie przeszkadza, że linia dolnych szafek leci w lewo. Odważniki korygujące na focie są rozstawione w taki sposób, że całość jest harmonijna i dobrze się na to patrzy. Tak więc apeluję, nie postponujmy "matematyki", to język opisujący fizykę. Nieznajomość wszystkich liter i cyfr nie pozwala rozczytać całego wzoru. Czasem (często) komponujemy intuicyjnie. Nic w tym złego. Wynika to wtedy ze wspomnianego serducha. Ale nie oznacza to z automatu, że owo intuicyjne zachowanie nie jest do udowodnienia. Bo jest. A na pewno w powyższym zdjęciu. CBDO
pisałem to już na innym portalu pod tym zdjęciem. Napiszę jeszcze raz, że jest to jedna z lepszych reporterek jakie widziałem od lat. Czytając plakaty od lewej strony pojawia się zdanie: 'Polacy, Duda obudził w nas solidarność' tylko jaką solidarność? Czy tych, którzy są za? Czy tych którzy są przeciw? Na pewno zmobilizował szyki z jednej i drugiej strony do walki. Pokoju jeszcze długo nie będzie, widać że gołąbek nie dał rady. Gratuluję!
Został ogłoszony minikonkursik pt. "Moje najlepsze zdjęcie". Nigdy tu w żadnych konkursach nie uczestniczyłem, zatem może warto, choć pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie, bo zdjęcie jest stare (sprzed 7 lat), jego parametry pod względem kompresji znacznie odbiegają od obecnie możliwych, ale to jest jedno z moich najlepszych zdjęć, jakie mi się udało zrobić, a ja jestem raczej cienki w te klocki. Powstało przez przypadek. Pewnie by nigdy nie powstało, ponieważ jak zwykle byłbym wówczas w pracy, ale wcześniej na ten dzień wziąłem urlop, bo miałem zaplanowany wyjazd na "Kusaki" do Jedlińska. Gdy wstałem rano, a było to 11.02.2013 r. za oknem zobaczyłem snująca się za oknem zimową mgłę. Nie mogłem tego odpuścić. Wyjazd do Jedlińska został przesunięty w czasie o 2 godziny, ja natomiast pobiegłem z aparatem i statywem w stronę znajdujących sie o 1 km rosnących wierzb. Prawdziwy spektakl rozegrał się po wschodzie, gdy promienie wschodzącego Słońca zaczęły się mieszać z zimową mgłą.
Były takie czasy, że słuchało się Bułata Okudżawy. I przepraszam zwolenników ZAKOPOWER, ale to pierwsze skojarzenie muzyczne jest mi bliższe:). Wszystko tutaj jest przeszłe. O głównych bohaterach pamiętają już tylko pająki. Ale to dobry znak. Szczotka rozsypała się, a pasta wyschła. Jedna wielka przeszłość. Jedno wielkie zapomnienie. I podróż. Otwarte ciągle cholewy walczą z czasem jak nawiewniki. A wojskowe lewa, lewa zrezygnowało z marszu. i zostało tylko "V". Miłe oku szarości bez przesadnej ostrości - jak mawia poeta. Ale tam gdzie ma być tam jest. "Żegnaj - trudne słowo"? To mówmy: do widzenia. One jeszcze wrócą do łask. Publikuj
Jako autor powyższego zdjęcia, pozwolę sobie napisać kilka słów odnośnie treści pozostawionej powyżej. Analizą raczej nie nazwałbym tego tekstu, a zawartość traktuję z lekkim przymrużeniem oka ;). Mam nadzieję, że podobnie do tego zagadnienia podchodzi jej Autor i inni czytający :). Nie bardzo wiem, o co Ci chodziło Patryk z tą selektywnością. Jeżeli chodzi o styk linii horyzontu z ruinami, to pewnie lepiej by było, aby bardziej się dystansowały. Nie zawsze się niestety da. Zazwyczaj staram się komponować kadr tak, aby "dobrze" się go czytało. Czasami jednak zastane warunki dosyć skutecznie utrudniają założony plan. Wydaje się, że w tym przypadku, aż tak źle to nie wygląda ;). Wyżej, niżej, w prawo, w lewo, czy do góry nogami... . Staram się raczej unikać takowych rad i komentarzy. Nie będąc na miejscu, raczej ciężko tworzyć takie prawidła i porady. Z drugiej strony zawsze pozostaje fajna furtka dla komentujących, oglądających, aby zawitać w dane miejsce i pokazać swoją wizję kompozycyjną. Wtedy można puścić wodze fantazji (nawet w szpilach ala Louboutin ;). Ja osobiście tego modelu nie lubię, bo po plenerze bolą mnie łydki ;). Jeszcze kilka słów dotyczących technicznych aspektów powyższego zdjęcia. Raczej dosyć skrupulatnie starałem się przyswoić definicje kategorii, które obowiązują na FFerii. Wielokrotna ekspozycja, to zabieg jak najbardziej dopuszczalny i często stosowany przez innych Autorów, jak i moją skromną osobę. Zabieg, który pozwala bardzo często wybrnąć obronną ręką z ciężkich warunków ekspozycyjnych. To nic innego, jak zwiększenie zakresu tonalnego prezentowanego obrazu. Trzeba podkreślić, że jednak trzeba być w danym miejscu, w danym czasie, aby nacisnąć kilka razy spust migawki. Kreatywna odmiana krajobrazu, to jednak zupełnie inna bajka. Czy łatwiejsza? Każdy sam znajdzie sobie odpowiedź na to pytanie. Pozdrawiam serdecznie Autora powyższego tekstu, dziękując jednocześnie, że chciało mu się napisać kilka słów. Zawsze ciekawiej się wtedy pod zdjęciem robi :). Moc światła i uśmiechu :). Autor.
Wydaje mi się, że potrafisz szanować poglądy innych. Szanujmy więc się wzajemnie. Europa chce czy nie chce jest przepełniona tradycja chrześcijańską i na niej bazuje. Filozof i humanista a przede wszystkim polityk Palikot musi z racji wykształcenia doskonale sobie z tego zdawać sprawę, ale ludkowi wmawia, co innego. Krzyczy i pokrzykuje o rozdziale państwa od kościoła. W świadomości społeczeństwa tkwi przekonanie, że to wynalazek ateistów a przede wszystkim ludzi światłych i inteligentnych. Tymczasem... Pierwszym "światłym i inteligentnym", który ogłosił i wskazał na konieczność rozdziału władzy religijnej od świeckiej był Jezus Chrystus. Nauczał On "Oddajcie cesarzowi, co cesarskie, a Bogu to, co Boskie". Różnego typu politycy wskazywali, że Jezus nakazuje płacić podatki. Myśl jest jednak o wiele głębsza. Człowiek powinien przede wszystkim Bogu oddawać należną Mu cześć, a to nie musi kolidować z podporządkowaniem się władzy. No oczywiście roztropna władza winna szanować sumienia ludzi wierzących. Tego typu przykładów "uzależnienia" Europy od chrześcijaństwa jest bez liku. A co te moje rozważania mają do fotografii w ogóle a do tej pracy w szczególności? Po prostu to, że może praca ta nie tyle zmusza, co prowokuje do myślenia i dyskusji nie tylko o formie i warsztacie, ale również o treści, która dla mnie jest najważniejsza. Zdrówka życzę wszystkim. A przy okazji: http://www.fotoferia.pl/portfolio/wibednar/photo/22845&p=2&folder_id=843 i http://www.fotoferia.pl/portfolio/wibednar/photo/20728&p=3&folder_id=843 i jeszcze: http://www.fotoferia.pl/portfolio/wibednar/photo/30295&p=6
Drogi Autorze, pal licho dół fotografii! Moim zdaniem wykonałeś, nawiązując do Twojej wypowiedzi "fotek" bardzo wysokich lotów! Fotografia uliczna jak każda z dziedzin fotografii rządzi się swoimi prawami, niemniej w moim odczuciu najważniejszy jest ten właściwy moment. Oglądając Twoją pracę nie można, nie na nawiązać do wspaniałych prac Cartier Bresson-a i jego jakże niepowtarzalnego stylu, który nie sposób naśladować. Zapis na fotografii sytuacji złapanej w najwłaściwszej chwili, ułamku sekundy, w którym świat pogrążony w chaosie jawi się jako doskonała całość. Zarejestrować tak zwany "decydujący moment" jest bardzo trudno! Tobie moim zdaniem wspaniale się to udało, znalazłeś się we właściwym czasie i właściwym miejscu oraz potrafiłeś złapać decydujący moment w kadrze. Fotografia pięknie streszcza wydarzenie, które za chwilę rozpadnie się w potoku życia, za sekundę wszystko już będzie inne, mniej ważne, ... Mężczyzna rzucający monetę podąży gdzieś przed siebie, młody człowiek odwróci wzrok, również pójdzie swoją drogą, pozostanie tylko grajek, który zagra kolejną melodie, życie potoczy się dalej ... Gratuluję świetnej fotografii oraz wyczucia chwili. Fotografię polecam bardzo do Galerii Wysokiej!
Profesjonalizm w wykonaniu, kadrze i pomyśle..Wydawać by się mogło, iż jest to bardzo realistyczne zdjęcie wykonane podczas podróży do krainy baśni..Niesamowity klimat tworzy nie tylko tytułowa Strażniczka Lasu, ale również to co dzieje się w tle: tańczące w swoim opadaniu liście, mgła i drzewa, które chylą sie w niemej akceptacji dla tej baśniowej postaci..Jestem pełna podziwu dla "włosów" i "sukni" tej Niesamowitej Pani, która również może być utożsamiana z jesienną porą roku..oraz..nostalgią i tęsnotą do rzeczywistego pilnowania przyrody, aby ręka ludzka nie niszczyła jej i nie dewastowała..Jakośc fotomontażu i rozłożenie w kadrze jak dla mnie jest idealne..Ciekawa praca zasługująca na duże uznanie..Wpatruję się już od kilku minut..
Niedopowiedzenia koncza historie obrazu na wiele sposobow, co niekoniecznie jest zbiezne z intencja autora...uwielbiam takie obrazy gdzie wyobraznia czasami plata figle Z miniaturki na pelny obraz niedaleka droga a doznania zupelnie rozne ! Autorowi udalo sie MZ polaczyc te wszystkie czynniki od kolorow do namietnosci przez wyrafinowany i subtelny obraz piekna kobiety !!! Moj podziw i zachwyt nad prostota i harmonia tego przekazu jest ogromny ... Pozdrawiam przed kawowo W Polsce mrozno i slonecznie w UK pada Obraz ten czy poprzedni pierwsza klasa, czekam na nastepne :-)
Gdy ojca przywieźli ze szpitala po ciężkim zawale to każdy dzień, noc, to była walka o spokój i trochę snu, miał lęki, bał się sam leżeć,vwidział przedziwne rzeczy, w środku nocy zrywał się z łóżka i zachowywał się jakby był na szkoleniu z murowania ścian, recytował jakieś przedziwne wzory ciesielskie, i tak bez przerwy przez dwa miesiące... jedyne co na chwilę pomagało się uspokoić to album ze starymi zdjęciami, poznawał wszystkich, a na to zdjęcie z motocyklem powiedział głośno "to ja!" I popłynęły łzy... Tak tylko piszę żeby bylo jasne co do zawartości i tematu. Bo edycja to inna bajka.
Napiszę czemu mi się ta fotografia podoba. Kojarzy mi się z dobrą reporterką lat 80 i 90 tych. Magazyn der Spiegel gościł w moim domu dość często, jako okno na świat. Ze świetną fotografią reporterską, mimo że niemieckiego nie znałem, to oglądałem z wypiekami fotoreportaże. Zapadł mi w pamięci ten z Czarnobyla. Wstrząsające zdjęcia zwierząt hodowlanych na wschodniej ścianie Polski przeznaczonych do wybicia po skażeniu. Stłoczone krowy i świnie, depczące się wzajemnie. I właśnie tutaj ukazany los indyka za siatką nie znającego jutra, wyglądającego przez oczka na świat, sprawił że zatrzymałem się i zagłosowałem za publikacją. Szeroki kąt, tym bardziej uwydatnia smutek sytuacji zwierzyny obiadowej. BW i dramatyczna tonacja nieba jak najbardziej pasuje. Zdecydowane publikuj.
Będę bronił tego zdjęcia jak Rejtan i rozdzierał szaty. To przepiękna fotografia ukazująca kadr z życia jakie przemija. Człowiek przywiązany do swojej ziemi zbierający antonówki, tak to naprawdę jest antonówka, odmiana wyparta przez inne bardzie plenne jabłonie, której na próżno szukać w marketach, ona po prostu owocuje co drugi rok jak zapomniana papierówka. Tak samo niedługo zapomnimy o takim życiu. Świetny kadr szczęśliwego człowieka pod własnym drzewem pewno posadzonym dziesiątki lat temu. Człowieka bez smartfona i smartłocza oraz innych smyczy 21 wieku. I nie przeszkadza mi tu przepalone niebo czy ciachniete kadrem wiadro, bo widzę tutaj prawdziwą historię zwykłego człowieka gdzieś z boku pędzącej cywilizacji. Doceniam też kontakt autora z modelem, widać nić porozumienia i zaufania to kwintesencja dokumentu.Ten kadr przypomina mi teledysk Enigmy "Return to Innocence", i mimo że ze mnie stary metal to uważam, że mnóstwo pięknych kadrów zawarto w tym trzyminutowym filmie. Nie dajmy zniknąć tej fotografii jak poprzedniej w ciemni. Bo kadr powinien wisieć na świeczniku tego portalu jako alternatywa masówki jaką ostatnio produkujemy, tyczy się to też i mojego paździerza w galerii. Autorze czekam na kolejne kadry.
postanowiłem wystawić analizę bo to zdjęcie dużo gada mimo że niewiele się na nim dzieje. Puste krzesła... teatrów, kin, stadionów... miara naszych nowych czasów. W ciszy pogrążone w półcieniu. Dobre BW, pokazane w świetnym kontraście świetlnym, brudne niczym ten syf co nas straszy od pół roku. brawo.
Widzę głosy z lewej strony. Pozwolę sobie na opisanie moich odczuć w nadziei, że może choć trochę pomogę otworzyć oczy sprawcom owych głosów. Krótko by nie przynudzać. Obraz współczesnego dziecka prowadzonego za rękę przez matkę - na pozór. Na pozór, bo oto już przejmuje nad nim władanie obca, wciągająca siła. Sieć, która dzieci uzależnia. Sieć, która rodziców pozbawia autorytetu. Smutny to i przejmujący obraz. Wszystkim rodzicom życzę by w 2020 roku nie oddali nikomu i niczemu swojej roli. Autora pozdrawiam
Dla kapitana marynarki powrot do domu, to swieto. Dla czekających na niego osob, pewnie jeszcze większe. Ktozby sobie w takiej sytuacji zawracal glowe tym, czy rodzina idealnie zapozuje do zdjęcia. A może wlasnie to jest w tym ujęciu najpiękniejsze? Ten moment kiedy nie ma zadnej wystudiowanej pozy, tylko czyste emocje? Opiekuncze objecie meza i ojca, spokojne i pelne ulgi spojrzenie zony i beztroska radość dzieci. Ladnie spiewala kiedyś o tym A. Majewska do slow W.Mlynarskiego: "Bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać, aż zrodzi się pod powieką inna łza, radości łza". Piekne zdjecie.
Pewnie też tak macie, że od czasu do czasu traficie na fotografię, która was zatrzymuje i po prostu wbija w fotel, wali prosto między oczy tak mocno, że ciężko się pozbierać. Zostaje w pamięci, sprawia, że cały dzień jest jakiś inny. Knock out. No więc to jest ta fotografia, to jest ten dzień. Leżę na podłodze i próbuję wstać. Nie potrafię. Fotografia otworkowa. Zawsze podziwiałem osoby, które się nią zajmują, od zawsze obiecuje sobie, że sam spróbuję, ale do tej pory się nie udało. Tylko ci co spróbowali wiedzą, ile wysiłku potrzeba, aby po wywołaniu otrzymać jakikolwiek obraz, a co dopiero obraz, który coś do nas mówi. Zaprezentowana fotografia to otworek ekstremalny. Papier schowany do pudełka na siedem miesięcy. Koniec lata, jesień, zima i początek wiosny. Przeróżne warunki klimatyczne. Czy pudełko nie straci szczelności? Czy papier nie zamoknie? czy się nie prześwietli? Siedem miesięcy czekania. I w końcu ten upragniony moment. Zdjęcie aparatu ze słupa, nasypu, ściany (gdziekolwiek był), ciemnia, otwarcie pudełka - papier cały! Jest dobrze! Wywoływanie.... Efekt - jak już pozwoliłem sobie określić wcześniej - brak słów, podziw, zachwyt, naprawdę nie potrafię opisać co czuję, patrząc na ten obrazek. Fotografia świetnie skadrowana, z mocnymi punktami, dynamiką, historią. Jest ostrość, o którą w otworkach tak trudno. Trasy, którymi podąża słońce - klasyka. Budowa apartamentowców, których powstawania jesteśmy świadkami - wisienka na torcie. Kończę... jestem wyprany emocjonalnie do końca dnia. Do autora zgłoszę się z zapytaniem czy sprzeda mi wydruk tej fotografii. Gratuluję, szanuję, nigdy nie zapomnę tego widoku.
I znów autor utwierdza nas w przekonaniu, że szeroki kat w jego rekach tworzy "uliczne" perełki. Nie sam obiektyw rzecz jasna, bo siłą zdjęcia jest przede wszystkim dobre oko, odpowiednie miejsce i odpowiednia pora. Strona techniczna zdjęcia to niemal wykład na temat idealnego użycia takiego obiektywu. Tytułowy "Ufol" jest w mocnym punkcie kadru, a otaczający go wycinek miasta (tak charakterystyczny) prezentuje nam, jak w kropelce wody ciekawe spojrzenie na Warszawę. Dla mnie siłą zdjęcia jest również jego wartość dokumentalna. Cala historia z kadłubem samolotu pod Pałacem Kultury już weszła do kroniki miejskiej (chyba najbardziej jako miejski folklor) a "samolot" pojawił się niemal jak meteor i tak samo szybko (nomen omen) spłonął. I tak jak Stefan "Wiech" Wiechecki słowem opisywał folklor warszawski, tak tym zdjęciem Autor bardzo efektownie współczesny stołeczny folklor pokazał na fotografii.
Pomyślałem sobie właśnie, że fajnie byłoby napisać analizę pod fotografią, którą śmiało FotoFeria mogłaby się chwalić na pierwszej stronie choć przez jakiś czas. Zatem zabieram się do pisania... Światło, kolor, kompozycja, moment, treść, a także jakość - pomimo aksamitnych szumnów - są tutaj na tyle smaczne, że praca taka, jak najbardziej nadaje się na wizytówkę Portalu, jaką zdecydowanie jest Strona Główna. Kompozycja i edycja tutaj mocno przypominają mi te z fotografii Magdaleny Berny i choć to porównanie być może niesprawiedliwe i mógłbym to sobie odpuścić, to jednak nie mogłem się powstrzymać... Ale to dobrze. Potrzeba tutaj tak schludnych prac w kontraście do wielu ponurych tematów, które sam często zasilam swoimi publikacjami. Kompozycja... spirale, podziały, cuda na patyku w mocnych punktach to jedno... Istnieje w kompozycji jednak również spore miejsce na kolor i tonacje... I to co mi się tutaj najbardziej w kompozycji podoba, to powtórzenie jednej barwy, silnie widocznej w tęczówkach oczu chłopca, na skrzydełkach jego małego przyjaciela oraz w tle... barwa ta jednak przenika każdy piksel, chłodzac tym samym cały obraz, co jest całkiem niezłym kontrastem dla rozebranej sylwetki głównego bohatera. Gdzieś pod inna pracą całkiem niedawno pisałem o mocy jaka tkwi w zbliżeniach na twarz w portretowaniu. Nie ma moim zdaniem nic piękniejszego w portrecie, jak zajrzeć komuś głeboko w oczy... być pierwszą osobą jako fotograf w tym konkretnym moemencie i perspektywie. Dalsze plany pokazują mowę ciała i ogólną mimikę... w oczach wszystkiego jest jednak x2, dlatego mam osobistą słabość do takich kadrów. Co do kompozycji, bardzo podoba mi się również powtórzenie linii, tj. konturów twarzy i konturów ramion oraz mostka, schodzą się one do środka w dół... Co do treści... Nasz główny bohater, to z całą pewnością młodzieniec o bystrym, silnym spojrzeniu...młody romantyk. Odważny o niewinnym i niespłoszonym spojrzeniu, śmiało patrzy przed siebie. O jego wrażliwości nie muszą tutaj opowiadać rozmaite rekwizyty. Wystarczy ten mały lotnik, ta mała duszyczka na jego ramieniu... On Mu ufa, więc i ja ufam w to, że mamy tutaj do czynienia z Chłopcem, z którego wyrośnie, silny i odważny człowiek, z szacunkiem do natury i samego siebie. W którego cieniu zawsze słabszy zbnajdzie schronienie i zainteresowanie. I w sumie, mógłbym jeszcze troszkę się rozpisać, bo czuję, że się nie wygadałem do końca. Ale czas na mnie... Serdecznie pozdrawiam :)
Do napisania tej analizy zdeterminował mnie przede wszystkim temat, ale również ten wszechogólny zachwyt nijakością wyrazu w odbiorze wśród wielu widzów, a tutaj jest okazja potknąć się o naprawdę niezłą pracę, tak w sferze technicznej jak i merytorycznej. Po prostu wszystko się tutaj zgadza, praca wygląda jak garnitur dla widza uszyty na miarę, nie pije, nie uwiera, oddycha, bez dyskomfortu zatrzymuje w sobie na dłużej. Ale okej ... praca wcale o przyjemnościach, więc wracamy na ziemię... Oczywiście odnosząc się do całokształtu, sercem tej pracy jest treść, ale zanim przejdę do przedstawienia własnej interpretacji, z którą być może większość się zgodzi, a może nie..., chciałbym nieco zwrócić uwagę na aspekty techniczne, pięknie budujące klimat wokół tematu. Kompozycja/perspektywa... Nieprzypadkowo zestawiłem te dwie. One się tutaj mocno przenikają. Mocne punkty, o których za chwilę to jedno. Mnogość lini skońnych dynamizujących scenę, w końcu przecinających się gdzieś blisko środka kadru oraz pkt ciężkości w postaci wyrastających z dołu masywnych słupów oraz światło wyznaczające widzowi kierunek ( w tym kierunku podąża nasz Coghito), w tym kierunku czytamy tę pracę. Trzy najważniejsze pkt tej pracy, to platforma z głównym bohaterem z lewej strony ( tytułowy Ja, Ty, Autor, widz?, wejśćie/wyjście po drugiej stronie, przez które przeciska się silna wiązka światła, wejśćie do źródła/ wyjście z systemu oraz "oko-kamera-nadajnik?" rejestrujący tych, którzy poruszają się w tym systemie... Zastosowana symbolika jest dość jasna, a więć Bohater X jako marionetka to być może każdy zwykły człowiek, świetlisty otwór to przepustka do lepszego upragnionego miejsca oraz oko Wielkiego Brata, śledzącego każdy nasz ruch w przestrzeni wyznaczonej dla naszego "wyścigu szczurów". Symboliczna jest również drabina, przepaść i dystans pomiędzy wszystkimi, ale nie trzeba chyba dalej wyjaśniać jak wszystkie wzajemnie na siebie oddziałują, zależność jest bardzo czytelna i tak dobrze nam znana z wielu dzieł literatury i produkcji filmowych, dotykających tematu "Walki Jednostki z Systemem". Dążenie do celu, determinacja w wyścigu, rezygnacja tuż przed, zaślepienie w rządzy, siła i słabość, sterowalność marionetek, niepokorni przebudzeni z Matrixa... Zastanawiam się czy nie jest to ostatni dążący do obiawienia, wszakże dalej nie widać już żadnej platforny, żadnego bohartera, żadnego "źródła"... Czy wszyscy dążymy do tego samego miejsca, czy wszystkich czeka ten sam finał ? Czy takich drzwi ze światłem jest więcej? O tym ta praca nam nie mówi, ale pozostawia miejsce na domysły... Co zrobić zatem, aby przedostać się na drugą stronę? Rzucić się w przepaść? A jeżeli z miejsca upadku wystrzeli kolejny masywny słup...? Scenariuszy cała masa, sam mam jeszcze kilka, ale myślę, że każdy z tej pracy może wynieść własne wnioski, sam dopowiedzieć sobie resztę... Piękna, mądra, praca...
POMIĘDZY SŁOWAMI siadając ponownie przy tej fotografii, z filiżanką kawy pod ręką, ponownie zastanawiam się czym jest fotografia uliczna, dlaczego właśnie street ... i to zdjęcie daje mi jedną z odpowiedzi ... otóż szukamy prawdy o życiu, chcemy fotografować życie takim jakie jest ... prawdziwe. paradoksalnie szukamy go w miejscu, w którym czas nie płynie (?), bo przecież nasza życiowa aktywność to z jednej strony dom, rodzina, przyjaciele .... z drugiej strony praca, klienci, szefowie, współpracownicy ... przemieszczamy się pomiędzy jednym a drugim przez tę umowną bardziej lub mniej ulicę ... jesteśmy pomiędzy, pomiędzy życiem a życiem ... pomiędzy słowami (o czym pięknie opowiedziała Sophia Coppola w filmie, który przy okazji polecam). Tam czas się zatrzymał, dla jednych na chwilę, na przejazd metrem z miejsca do A do B, dla innych na chwilę wytchnienia, dla jeszcze innych na lunch, czy zakupy ... dla jeszcze innych ten czas pomiędzy, trwać może pół czy nawet niemal całe życie ... Tutaj jesteśmy właśnie w tym miejscu pomiędzy ... after work to bardzo trafny tytuł, ale jednocześnie to after work dotyczy czasu przed, zanim ... zanim klown, zmyje makijaż, przebierze się w domowe ciuchy, może usiądzie do obiadu czy kolacji z rodziną, a może samotnie przed telewizorem ... Klown, którego spotkał Autor i którego teraz my spotykamy, wyszedł już z roli klowna, nie jest jeszcze w roli męża, ojca czy po prostu w roli siebie ... Jest pomiędzy, jest w zawieszeniu, w oczekiwaniu ... i nie tylko na pociąg, ale i powrót do swojego pierwszego, a może drugiego życia ... Ale nas, widzów, nas fotografów, którzy obserwują, szukają życia na ulicy interesuje właśnie ten człowiek prawdziwy, poza rolami, poza słowami, AFTER WORK. Patrzę w oczy tego człowieka, widzę jego postawę, mimikę twarzy, widzę życie wokół niego, ale przede wszystkim widzę to co za nim i znaki zapytania co przed nim ... Mam wrażenie, że obcuję z fotografią dużego formatu. Polecam do GW.
Patrząc na całą serie zastanawiałem się kiedy będzie tak zwana "Kropka nad i" Moim zdaniem właśnie się jej doczekałem:) Autor w bardzo sprawny sposób pokazał nam życie ludzi,ich codzienność,które jest wyraźnie wypisane na ich twarzach . Mimika ,gest ,oczy ,pokazują tego człowieka-w taki sposób,że można oglądać go długo,każda zmarszczka mówi,że chyba w życiu nie było łatwo . Co do kwestii technicznej-co można napisać? Pierwszy plan"ostry jak kosa":)świetnie współgra z resztą,kolor,ostrość,światło jest tam gdzie powinno być , by na długo zatrzymać widza PS-kapelusz świetny.:)
Jest 04:10 poranek w Londynie, czas na kawe i na lotnisko, ale tak sobie mysle.... Czy warto jeszcze wystawiac zdjecia na portalach fotograficznych ? Czesto zadaje sobie pytanie odkad zawiesilem aparaty i caly ten sprzet na kołku na strychu ;-) czasami odkurze ale to coraz rzadziej juz odkad sa "dobre " telefony....Facebook, Ista itp ,nie bardzo dla mnie oprocz wystawienia miejsc gdzie bywam nie dla pochwalenia sie czystego ale jako wirtualny pamietnik...Fotoferia byla NAJLEPSZYM co moglo mi sie przydarzyc i wyniesc mnie na wyzszy poziom. Do peenego czasu...teraz to takie wystawianie dla wystawiania nie chodzi o same zdjecia ale o portal KTORY WSZYSCY WSPOLNIE TWORZYMY !!! STOJE OD LAT W MIEJSCU Administracja "wskoczy" z opoznieniem juz nawet ponad tygodniowym i wrzuci ot tak ZD i znow znika na dluzej, MY sami glosujemy ,oceniamy nawet nie uzywajac juz BRAZU aby kogos czasem nie urazic, sameee zlota sypirmy no takie bogactwo ;-))) Nie pisze tego jako krytyke ale smutne realia ktore trapia portale fotograficzne ... Nie ma sensu robic odezwy i pisac WEZMY COS ZROBMY ABY PORTAL FOTOFERIA PRZETRWALA I ZADBAJMY O TEN NASZ PORTAL BO TO NASZ POLSKI, Facebook, Ista naprawde to takie cool ??? Byc moze nie rozumiem... To tak do MARZMU portalowego Pozdrawiam przed kawowo :-))) Chwala tym co walcza ciagle i nadal wystawiaja bo chca i zalezy im !!!
Kilka słów komentarza aby lepiej odebrać to zdjęcie: To jedno z najbardziej niezwykłych miejsc jakie odwiedziłem w Ameryce. Wzgórza bentonitowe przypominają do tego stopnia powierzchnię Marsa, że w 2002 roku postawiono tutaj bazę treningową dla misji załogowych na Czerwoną Planetę. Krajobraz i klimat tego miejsca rzeczywiście jest iście kosmiczny i przypomina inną planetę! Jest kompletnie dziki, niełatwo dostępny, a w sąsiedztwie znajdują się skalne obeliski jakby rodem wyciągnięte z Odysei Kosmicznej Kubricka. Kosmiczne wrażenie nie chciało mnie opuścić podczas całego pobytu w tym rejonie. Wzgórza są zbudowane z wielokolorowej gliny, która z powietrza wygląda niemal abstrakcyjnie, przypominając przekroje poprzeczne kamieni szlachetnych.
Jak dla mnie to bardzo wymowne zdjęcie, mam takie skojarzenie że pokazane są różne wejścia jak to bywa w życiu, w każde z tych przejść można wejść w/g własnego wyboru, najczęściej ludzie idą swoją prostą i najkrótszą drogą, a z czasem życie pokazuje, że nie był to najlepszy wybór, ale czasu już nie cofnie i pozostaje tylko żal, że nie wybrało się innego wejścia na tą swoją drogę życia, życia, w sensie czegoś co się wydarzy w tym wariancie. Dodatkowo człowiek idący do światła symbolizuje że idzie ku światłu, ku lepszemu, tylko jak wcześniej wspomniałem, tych lepszych wariantów jest tu pokazanych kilka. Również można przyjąć że przejście może być wymuszonym, przez rodzinę, pośpiech, i jakaś inną sytuację, w takim przypadku masz tak iść a nie inaczej, rozważania dalsze są podobne. Dobre szarości, światła nie mają przepału, człowiek w najbardziej odbieralnym punkcie, to jest na przecięciu pionowych jak i poziomych lini trójpodziału.